Sensacyjne zeznania "Agenta Tomka". W sieci burza. PiS miało wykorzystywać tajne materiały
Tomasz Kaczmarek, znany jako "Agent Tomek", udzielił głośnego wywiadu "Gazecie Wyborczej". Przyznał się w nim, że złożył w prokuraturze zeznania obciążające swoich dawnych przełożonych - m.in. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Ujawnił też, że w przeszłości przekazywał tajne dokumenty operacyjne przedstawicielom mediów sympatyzujących z PiS. W sieci pojawiły się już komentarze dotyczące poniedziałkowej publikacji.

Tomasz Kaczmarek, znany jako "Agent Tomek", był jednym z najważniejszych funkcjonariuszy CBA i jednym z ulubionych współpracowników Mariusza Kamińskiego. W latach 2011-15 był nawet posłem PiS. Dziś jest im nie po drodze, a były agent uderza w swojego dawnego przełożonego, dziś szefa MSWiA.
Kaczmarek zgłosił się do Prokuratury Rejonowej w Olsztynie, by złożyć zeznania obciążające Kamińskiego oraz jego zastępcę Macieja Wąsika, a także Ernesta Bejdę (szefa CBA w latach 2015-20, wcześnie - podobnie, jak Wąsik - zastępca Kamińskiego w Biurze). W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" opublikowała wywiad z Kaczmarkiem, który zawnioskował o nadanie mu statusu świadka koronnego.
"Agent Tomek" uderza w Kamińskiego, Wąsika i propisowskich dziennikarzy
Przypomniał w nim, że już kilka lat temu zgłosił się do prokuratury, by ujawnić, że jego dawni szefowie kazali mu fałszować materiały dowodowe ws. rzekomego zakupu willi przez Jolantę i Aleksandra Kwaśniewskich. Była para prezydencka była przez kilka lat podsłuchiwana. Sprawie "ukręcono łeb", a na "Agenta Tomka" donieśli Kamiński z Wąsikiem - twierdzili, że ich pomówił. - Teraz gdy ta ekipa traci ochronę prokuratury, chcę ponowić próbę pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej - mówił rozmówca "GW".
Kaczmarek zeznał też, że na polecenie Kamińskiego i Wąsika przekazywał tajne dokumenty operacyjne sympatyzującym z PiS przedstawicielom mediów, m.in. Cezaremu Gmyzowi, Dorocie Kani, Tomaszowi Sakiewiczowi i Samuelowi Pereirze. Podkreślał, że "dostawali materiały opatrzone najwyższymi klauzulami tajności, a szefowie Biura mieli pełną świadomość, że łamią prawo". Wspominał m.in. jak wraz z Bejdą przekazali trzy teczki ze stenogramami i analizami Gmyzowi na parkingu pod restauracją "Zielona Gęś" przy Polach Mokotowskich w Warszawie.
Tłumaczyli, że publikacje, jakie z tego powstaną, są częścią naszych operacji. Te publikacje miały być częścią działań służb i służyć celom partii PiS. [...] W niektórych przypadkach wiedza operacyjna wykorzystywana jest do robienia briefów do użytku polityków partii. [...] Oni traktowali te media jako narzędzie do osiągania własnych politycznych celów, a publikacje jako część operacji. Ci dziennikarze po prostu byli im usłużni, to często byli ich znajomi, razem pili alkohol, bywali na imprezach, wyjeżdżali na wspólne wakacje - powiedział.
- Także dziennikarze korzystali na takiej współpracy, bowiem uzyskiwali dostęp do tajnych informacji, na bazie których budowali własne kariery. Dając takie polecenia, tłumaczono mi je tym, że dla dobra ojczyzny u władzy powinna być tylko jedna partia, czyli PiS, ponieważ wszyscy pozostali to złodzieje. Powtarzali to jak mantrę, że ich partia jest najuczciwsza, że potrafi jako jedyna zmienić Polskę i że władza należy się tylko i wyłącznie im - i nikomu innemu - kontynuował Kaczmarek.
Tomasz Kaczmarek i zeznania ws. PiS: to dla mnie obowiązek
Zaznaczył, że wiedza ta była "wykorzystywana na różnych płaszczyznach". - W mediach, ale też do wewnętrznej manipulacji przez działaczy partii PiS, którzy w swoich działaniach, korzystając z podsłuchów i wiedząc o planach opozycji - czy to PO, lewicy, czy też PSL - dostosowywali swoje metody działań tak, aby rozbrajać pomysły i plany konkurentów - objaśniał "Agent Tomek". Czy był zdziwiony tym procederem?
Kamiński i Wąsik przedstawiali to tak, że jest to jakby część naszej operacji. Publikacje, które z tego powstawały, miały być elementem naszego działania. Oczywiście na początku byłem zdziwiony takimi praktykami, ale byłem zapewniany, że działania te służą dobru Polski
Kaczmarek wyjaśnił także, dlaczego to robi i że ten wywiad oraz zgłoszenie do prokuratury to dla niego "obowiązek i forma odkupienia win". Przyznał, że na pewnym etapie życia nastąpiła u niego "przemiana wewnętrzna". - Robiąc to wszystko, byłem kawalerem. [...] Tak naprawdę nie ryzykowałem niczym. Żyłem sam dla siebie - stwierdził. Jak dodał, od kiedy ma żonę i dzieci, "poznał smak odpowiedzialności za innych".
- Wtedy zrozumiałem, co zrobiłem, że zniszczyłem życie niewinnych ludzi, że niszczono tych ludzi moimi rękami jedynie w imię tego, aby PiS miało władzę. Większość z nich publicznie przeprosiłem, ale czuję, że to nie wystarczy - podsumował.
"Agent Tomek" i wywiad dla "GW". Burza w sieci po wywiadzie T. Kaczmarka
W sieci pojawiły się komentarze dotyczące głośnego wywiadu. Politycy oraz dziennikarze skomentowali publikację "Wyborczej" w mediach społecznościowych.
"Na czele tego przestępczego układu stali, ułaskawieni przez PAD, Kamiński i Wąsik. Na końcu pracownicy pisowskich mediów : Kania, Pereira, Sakiewicz, Gmyz, Gargas, Hejke. Ośmiornica oplotła państwo i obywateli" - napisał senator KO Bogdan Klich.
"Gdyby nie to, że przed nami posiedzenie Sejmu, agent Tomek zabiegający o status świadka koronnego byłby moim wydarzeniem tygodnia. IMO świadczy o tym, jak sprane mieli mózgi funkcjonariusze PiS. Jeśli nawet Kaczmarek łamał prawo, każdy może odkupić swoje winy" - ocenił dziennikarz śledczy RadioZET.pl Radosław Gruca.
"Niektórzy mieli wątpliwości, czy CBA należy zlikwidować. Po dzisiejszych informacjach o tym, jak Agent Tomek na zlecenie Kamińskiego przekazywał zebrane w interesie PiS-u materiały prorządowym dziennikarzom, na wątpliwości miejsca już nie ma" - stwierdził poseł KO i kandydat na prezydenta Krakowa Aleksander Miszalski.
"Można nie lubić Tomasza Kaczmarka za czasy kiedy zgrywał agenta Tomka, chociaż Kamiński i Wąsik go wtedy kochali. Natomiast należy go chronić za to, że odważył się przyznać przed prokuratorem do popełnionych przestępstw i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej" - przyznał szef CBA w latach 2009-15 Paweł Wojtunik.
Źródło: Radio ZET/Gazeta Wyborcza