Obserwuj w Google News

Jest decyzja w sprawie trujących chemikaliów. "Zadziałała presja medialna"

3 min. czytania
22.09.2023 06:49
Zareaguj Reakcja

Nielegalne składowisko niebezpiecznych odpadów w Rojkowie niedaleko Warszawy zostanie przebadane. Państwowa firma NITRO-CHEM zapewnia, że podpisała stosowną umowę w tej sprawie i dodaje, że "proces zabrania pojemników" ruszy "niezwłocznie". W lipcu dziennikarze Radia ZET, RadioZET.pl i TVN24 ujawnili, że zalega tam 600 ton chemikaliów zagrażających życiu i zdrowiu, a wśród nich odpady po produkcji trotylu z państwowego zakładu NITRO-CHEM w Bydgoszczy.

Nielegalne składowisko niebezpiecznych odpadów w Rojkowie
fot. Radio ZET

W środę NITRO-CHEM poinformował, że we współpracy z Polską Grupą Zbrojeniową podpisał umowę z firmą, która zajmie się wyselekcjonowaniem i przebadaniem pojemników porzuconych na nielegalnym składowisku w Chabielicach w województwie łódzkim. W czwartek spółka odpowiedziała na pytania Radia ZET. Zapewnia, że w następnej kolejności zajmie się nielegalnym składowiskiem w miejscowości Rojków, 30 kilometrów od Warszawy.

"Do podobnego procesu dojdzie w Rojkowie tuż po zakończeniu prac w Chabielicach. Po przeprowadzeniu wizji przystąpimy do procesu wyselekcjonowania oraz analizy odpadów na nielegalnym wysypisku" – czytamy w nadesłanej odpowiedzi. "Proces zabrania pojemników Nitro-chemu z nielegalnego składowiska odpadów w Rojkowie zostanie zainicjowany niezwłocznie, po przeprowadzeniu analizy laboratoryjnej i potwierdzeniu wyników, że odpady pochodzą z działalności spółki Nitro-Chem. Proces utylizacji pojemników z nielegalnego składowiska zarówno w Rojkowie, jak i Chabielicach, zostanie przeprowadzony zgodnie z przepisami i standardami dotyczącymi gospodarki odpadami w sposób bezpieczny dla człowieka i środowiska" – napisała Joanna Żarnowska, specjalista do spraw marketingu i PR, reprezentująca spółkę NITRO-CHEM.

ZOBACZ:  Trujące odpady pod Warszawą. Prokuratura: pochodzą z państwowej fabryki

Trujące chemikalia, znikający przestępcy

Niebezpieczne odpady – jak ujawnili dziennikarze Radia ZET, radiozet.pl i TVN24 – były porzucane na prywatnych działkach przez przestępców, którzy najpierw podpisywali wielomilionowe umowy na utylizację chemikaliów, a potem, zamiast przeprowadzić utylizację, zwozili niebezpieczne ładunki na wynajmowane działki, do hal i magazynów. Następnie po przestępcach urywał się ślad, a właściciele tych terenów zostawali często z setkami ton groźnych dla zdrowia i życia odpadów.

Oszukany właśnie w ten sposób właściciel działki w Rojkowie, na której znajduje się nielegalne składowisko, nie kryje radości z decyzji NITRO-CHEMU. – Czekam na konkretne ruchy firmy. To świetna wiadomość. Absolutnie zadziałała tu interwencja i presja medialna – mówi Wojciech Stańko.

Nieruchomość należącą do niego wynajęła firma, która miała posiadać pozwolenie na działalność recyklingową. Na działkę zwieziono niebezpieczne odpady, tam je zostawiono, a następnie firma rozpłynęła się jak we mgle. Właściciel działki został z problemem.

"Wody czerwone", "wody żółte"

W lipcu podczas wizji lokalnej w Rojkowie dziennikarze Radia ZET, radiozet.pl i TVN24 odkryli pojemniki z oznaczeniami firmy NITRO-CHEM i kodem odpadów 07 01 08, oznaczającym "wody czerwone", czyli chemikalia powstające przy produkcji trotylu. Pobrane na miejscu 4 próbki zostały oddane do badania specjaliście, który zajmował się między innymi sporządzaniem ekspertyz sądowych. Ekspert stwierdził, że dwie z tych próbek były „wodami czerwonymi”, a jedną zakwalifikował jako "wody żółte", również powstające przy produkcji trotylu.

Także prowadząca ogólnokrajowe śledztwo dotyczące nielegalnych składowisk odpadów Prokuratura Regionalna w Łodzi potwierdziła, że w Rojkowie znajdują się odpady pochodzące z państwowej spółki NITRO-CHEM S.A. W odpowiedzi na nasze pytania śledczy napisali, że ich eksperci wykryli chemikalia, które należy wiązać z bydgoską spółką, a dodatkowo fakt pochodzenia tych chemikaliów potwierdzili przesłuchiwani świadkowie.

Jeszcze w lipcu NITRO-CHEM zapewniał, że nie ma wiedzy o tym nielegalnym składzie odpadów. Dodawał jednak, że nie uchyla się od podjęcia współpracy przy ewentualnej utylizacji groźnych chemikaliów pochodzących z jego zakładu.

Łódzka prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące "składowania lub zrzutu odpadów" w łącznie dziesięciu miejscach na terenie województwa mazowieckiego. Jak informował wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka, powołując się na deklaracje firmy NITRO-CHEM, koszt utylizacji jednego takiego pojemnika odpadów wynosi 4,5 tysiąca złotych.