Rolnicy otoczyli wicepremiera. Interweniowała policja i ochrona

17.03.2023 22:21

Podczas targów AgroTech w Kielcach wicepremier Henryk Kowalczyk został otoczony przez protestujących rolników. "Sp******* dziadu", "judasze", "złodzieje" - to tylko niektóre hasła, które wzniecano przeciwko ministrowi rolnictwa. Interweniowała policja i ochrona.

Henryk Kowalczyk i rolnicy
fot. Tygodnik Poradnik Rolniczy/YouTube (screen)

Henryk Kowalczyk w piątek brał udział w targach AgroTech w Kielcach. Media publiczne w relacjach z wydarzenia skupiły się na wypowiedziach wicepremiera i składanych przez niego deklaracjach. - Przygotowujemy program skupowy i wsparcia eksportu. Czekamy na zgodę Komisji Europejskiej na wprowadzenie dopłat dla tych, którzy ponieśli straty ze względu na zbyt niskie ceny zbóż - mówił minister rolnictwa.

Na targach w Kielcach wicepremier musiał uciekać przed grupą rolników ze stowarzyszenia Oszukana Wieś. Kilkaset osób pojawiło się w hali, gdzie był również Kowalczyk.

Rolnicy otoczyli wicepremiera. Został ewakuowany z targów

Kiedy wicepremier schodził z jednego z ciągników na wystawie, został otoczony przez rolników z Oszukanej Wsi, którzy zaczęli krzyczeć w jego kierunku. Minister rolnictwa próbował z nimi rozmawiać, ale wraz z ochroną szybko udał się do drugiej hali, gdzie miał udzielić wywiadu lokalnej telewizji. Tam również został otoczony przez jego przeciwników, którzy krzyczeli "oszukana wieś", "sp******* dziadu", "judasze" i "złodzieje".

Doszło do przepychanek z ochroną obiektu i interweniowała policja. Serwis dziennika "Echo Dnia" poinformował, że poszkodowana została wicemarszałek województwa świętokrzyskiego Renata Janik. Podczas zamieszania została popchnięta na jeden z ciągników.

Wicepremier Kowalczyk został ewakuowany z miejsca targów. - Zapraszałem przedstawicieli tej organizacji (stowarzyszenia Oszukana Wieś - red.) i nadal zapraszam do rozmów. Trudno rozmawiać w hałasie i gwizdach – stwierdził potem minister rolnictwa.

Oszukana Wieś protestuje przeciwko skutkom zwiększenia importu ukraińskiego zboża. - Nasze zboże jest niesprzedawalne. Cena pszenicy na Zamojszczyźnie spadła poniżej 900 zł, a rzepaku poniżej 2000 zł. Przy tych cenach my nie damy rady funkcjonować - mówił Wiesław Gryn ze stowarzyszenia w rozmowie z serwisem Tygodnik-rolniczy.pl.

Jak tłumaczył Kowalczyk, prowadzone są prace nad stabilizacją na rynku zbóż. - Jesteśmy przed decyzją Komisji Europejskiej, czy handel zbożem ma być bezcłowy, bezkontyngentowy. Czekamy na zgodę KE na wdrożenie dopłat, które mogłyby wyrównywać straty spowodowane obniżeniem cen. Przygotowujemy program skupowy i wsparcia eksportu. Rok temu taką zgodę od KE uzyskaliśmy, gdy były wysokie ceny nawozów. Ten element wsparcia spowoduje udrożnienie handlu zbożem – zaznaczył minister rolnictwa.

loader

RadioZET.pl/Onet.pl/PAP/Tygodnik-rolniczy.pl.