Oceń
W czwartek 16 marca w Warszawie Andrzej Duda ogłosił, że Polska przekaże walczącej z rosyjską agresją Ukrainie cztery myśliwce MIG-29. To pierwsza taka decyzja kraju członkowskiego NATO, dzień później w piątek o takiej samej poinformował rząd Słowacji, dokładając kolejne 13 samolotów. W tym czasie kremlowskie media MK RU opublikowały opinię Jewhena Mychajłowa, przedstawiony jako ekspert ds. wojskowości. Opiniował m.in., że Polska w istocie przekaże Ukrainie sprzęt "w opłakanym stanie", który nie zmieni sytuacji na froncie. Sprawdziliśmy to w rozmowie z mjr rezerwy, dr inż. Michałem Fiszerem, wykładowcą z Collegium Civitas
- To bzdura, myśliwce latają, cały czas odbywały regularne ćwiczenia. Nie zdarzały się awarie, przez ostatnie 30 lat straciliśmy 3 sztuki, 2 ze względów technicznych, 1 z błędu pilota. Samoloty są w bardzo dobrym stanie, nasi technicy utrzymują je w doskonałej kondycji - mówi w rozmowie z Radiem ZET. - Prawdopodobnie nie przekażemy tych, które pochodzą z RFN, tylko te 4 sztuki w oryginalnej postaci. Jeden z samolotów o numerze bocznym 70 jest pierwszym dostarczonym do Polski, prawdopodobnie będą chcieli (rząd - red.) go zostawić. Cztery pozostałe, które będą przekazane nie były głęboko modernizowane, jak pozostałe, ale są serwisowane - dodaje. Zdaniem moskiewskiego eksperta Polska ma na stanie 27 samolotów - to także okazało się nieprawdą. Myśliwców jest obecnie 28.
Kreml walczy z urojonymi Polakami. "Kompletne bajkopisarstwo"
W artykule rosyjskiego portalu czytamy, że "na Ukrainie nie ma już normalnych pilotów", a żeby polska pomoc okazała się skuteczna, nasz rząd wraz z samolotami musiałby przekazać także pilotów. To też nieprawda. - W ich propagandzie przewija się, że tam na froncie walczą Polacy, Amerykanie, czy inni zachodni najemnicy. Opowiadają bajki na użytek własny, to nie jest prawda. Oczywiście, że Ukraina ma pilotów i nie ma żadnego problemu, by latali na przekazanych przez nas MIG-ach - przekonuje Fiszer.
Polska przekazuje Ukrainie myśliwce. Jak trafią na front i do czego będą wykorzystane?
Zdaniem rosyjskiego eksperta wojskowego samoloty mogłyby być przekazane, poza Polską, także przez Rumunię. Jak dotąd nic takiego nie zostało potwierdzone. Ponadto, kremlowskie media snują przypuszczenia nt. sposobu dostarczenia sprzętu przez Polskę. "Mało prawdopodobne jest, że samoloty zostaną przekazane droga lotniczą" - czytamy.
- Nie jest wykluczone, że zabiorą je ukraińscy piloci, ale może zostaną też zdemontowane, przetransportowane lądowo i złożone na miejscu. Obie opcje są możliwe, to zależy od decyzji rządu - punktuje Fiszer. Co do skuteczności przekazywanego Ukrainie sprzętu wojskowego, w którą usilnie stara się wątpić Kreml na czele z rzecznikiem Dmitrijem Pieskowem, rzeczywistość też wygląda zgoła inaczej. Choć, jak zaznacza Fisher, gamechanger to raczej nie będzie, to samoloty przydadzą się m.in. w walkach z rakietami. - Na pewno wzmocnią obronę Ukrainy i raczej nie będą używane do celów ofensywnych - puentuje nasz specjalista.
RadioZET
Oceń artykuł