Obserwuj w Google News

"Lex Tusk" prezydenta z poprawkami. "Wszyscy są z Moskwy. Poza PiS"

4 min. czytania
16.06.2023 11:22
Zareaguj Reakcja

"Lex Tusk" z poprawkami PiS. W Sejmie w piątek 16 czerwca odbyło się odczytanie sprawozdania komisji nt. prezydenckiej nowelizacji ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Choć ustawa-matka, podpisana przez prezydenta, weszła już w życie, Sejm wciąż pochyla się nad jej nowelą. I wciąż nie widać zgody.

lex Tusk z poprawkami PiS
fot. Sejm.gov

- Żeby choć jeden poseł opozycji miał coś do powiedzenia - podsumował marszałek Ryszard Terlecki (PiS) długą sejmową debatę dot. istoty noweli prezydenta Andrzeja Dudy. Wszystkie opozycyjne kluby zgodnie utrzymały w piątek, że ustawa o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów jest nie do uratowania. "Legislacyjny potwór", "sąd kapturowy" i "tragikomedia" - to przymiotniki, jakimi politycy opozycji opisują nowelę i całą komisję.

"Lex Tusk" z poprawkami PiS. Nie będzie raportu 17 września

Sprawozdanie komisji administracji spraw wewnętrznych przedstawił na początku Paweł Hreniak, poseł PiS. Wypunktował trzy kluczowe zmiany, wynikające z nowelizacji zaproponowanej przez prezydenta:

  • tryb odwoławczy od ewentualnej decyzji zmienił się z sądu administracyjnego na powszechny,
  • wykluczono możliwość powoływania w skład komisji orzekającej o rosyjskich wpływach polityków Sejmu i Senatu ("odpolityczniono" ją),
  • zniesiono możliwość stosowania środków zaradczych - oznacza to, że komisja będzie mogła jedynie orzeknąć, że dana osoba budzi wątpliwości co do pełnego funkcji zaufania publicznego. Nie będzie już, jak w pierwotnej wersji ustawy, mogła zakazać pełnienia funkcji publicznej.

Hreniak ocenił, że to jedna z ważniejszych ustaw głosowana w tej kadencji Sejmu. - Skąd w Was taka determinacja do wywrócenia prac komisji? - pytał z mównicy opozycję. Dodał, że w trakcie prac sejmowej komisji wpłynęła poprawka posła PiS, w myśl której pierwotny termin pierwszego raportu komisji - 17 września - został wykreślony.

- To przekreślenie całego systemu prawnego RP. Główna zmiana polega na tym, że teraz będzie możliwość odwołania się do sądu. Utrzymano orzeczenie, które wprost będzie mówiło, że dana osoba nie daje rękojmi w życiu publicznym. 10 lat pozbawienia praw publicznych zamieniono na dożywocie, tylko inaczej nazwane - odparł Bartłomiej Sienkiewicz (PO).

Redakcja poleca

Michał Urbaniak z Konfederacji opiniował, że PiS doprowadziło do "śmieszności fotel prezydenta". - Zaraz dowiemy się od Morawieckiego, że wszyscy, poza PiS, są z Moskwy, a TVP będzie próbowała wmówić reszcie, że to nie jest absurdalne - grzmiał z mównicy.

Magdalena Sroka z Porozumienia podniosła, że gdyby rządowi zależało na rozliczeniu realnych wpływów rosyjskich w polskiej polityce, skorzystaliby z dostępnych narzędzi - kontrwywiadu, ABW. - Jeśli w Polsce są agenci wpływu, powinni zostać ujawnieni przez te służby - dodała. To samo podniósł niezrzeszony Michał Wypij. Jarosław Sachajko (Kukiz), przeciwnie do opozycji, a zgodnie z obozem władzy, ocenił, że przed komisją należy stanąć i się obronić, lub zniknąć z życia publicznego. Janusz Korwin-Mikke przyznał, iż też uważa, że ustawa jest niekonstytucyjna, ale jeżeli TK uzna inaczej - koniecznym będzie jej uznanie. A wtedy należałoby "sprawdzić, dlaczego Polska jest rozbrojona".

Dlaczego Andrzej Duda podpisał ustawę "lex Tusk"?

Posłowie obozu Zjednoczonej Prawicy tłumaczyli, że ustawa-matka o powołaniu komisji jest już przyjęta, a prezydencka nowela to w istocie "sprawdzam" wobec opozycji. - Wychodzi Wam naprzeciw - twierdził Sylwester Tułajew (PiS). - Jest dla Was, jeżeli za nią nie zagłosujecie, skierujecie na siebie fatalny cień podejrzeń - wtórował Tadeusz Cymański.

Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta odpowiedziała na pytania posłów. Tłumaczyła m.in., dlaczego prezydent w ogóle podpisał pierwotną ustawę. - Bo uważa, że taka komisja jest w Polsce potrzebna. Wskazał wątpliwości, ale patrząc na sekwencje wydarzeń, dyskusję i opinię publiczną, doszedł do wniosku, że najbardziej właściwym będzie skierowanie noweli parlamentowi. Przy dobrej woli Senatu można ją uchwalić w kilka tygodni. Jak prezydent RP, widząc sytuację geopolityczną, mógł odmówić podpisania pierwotnej ustawy? - pytała. Zapowiedziała też, że "w tym tygodniu zostanie skierowany, zapowiadany przez prezydenta Andrzeja Dudę, wniosek do Trybunału Konstytucyjnego" ws. tej ustawy.

"Lex Tusk": Infamia, blokada nowego premiera

Posłowie opozycji podnosili też zgodnie, że wyrok komisji doprowadzi do tego, że PiS po przegranych wyborach będzie mógł np. odmówić przekazania rządu w ręce Donalda Tuska, bo komisja orzeknie, że nie jest godny zaufania. Paprocka odparła, że komisja nie będzie z tym miała "absolutnie nic wspólnego".

- Zapominacie, co stwierdza ta komisja. Stwierdza, że najważniejsze osoby w państwie działały pod wpływem rosyjskim i na szkodę RP. Stwierdza to w pełni transparentnym i jawnym postepowaniu. Następnie wyrok jest kontrolowany przez dwuinstancyjne postępowanie sądu: apelacyjnego i najwyższego. Jeżeli to niedostateczna gwarancja procesowa, trudno sobie wyobrazić wyższe możliwości - spuentowała. Sejm w piątek 16 czerwca ponownie skierował projekt do komisji administracji i spraw wewnętrznych. 

Przypomnijmy, że Andrzej Duda podpisał 29 maja - powstałą z inicjatywy Prawa i Sprawiedliwości - ustawę o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 nazywaną lex Tusk. Zapowiedział, że w trybie kontroli następczej skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. 30 maja ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a 31 maja weszła w życie. 2 czerwca prezydent skierował do Sejmu projekt jej nowelizacji - efektem tej nowelizacji były piątkowe obrady Sejmu nad opinią sejmowej komisji.

RadioZET.pl