Minister mówił o "lex Tusk". Politycy w studiu wybuchli śmiechem
- Wszystko można sprowadzić do żartu. Dziwi to, że inne siły polityczne nie zdecydowały się na to, żeby przekazać do tej komisji swoich przedstawicieli - mówił w programie 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET o "ustawie lex Tusk" minister Paweł Sałek z Kancelarii Prezydenta.

Goście programu 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET rozmawiali o ustawie "lex Tusk" i o komisji, która ma zbadać rosyjskie wpływy w Polsce. Przypomnijmy, że opozycja zbojkotowała wybory członków do komisji i w jej skład ostatecznie weszli wyłącznie eksperci zgłoszeni przez PiS.
- Prezydent od początku tej sytuacji związanej z wpływami rosyjskimi w Polsce chciał, aby kwestie związane z problemami surowcowymi, powiązań różnego rodzaju, w świetle trudnej sytuacji wojennej, były po prostu wyświetlone. I stąd ta propozycja prezydenta dotycząca zmiany ustawy, a następnie oczekiwania, aby ta komisja powstała. Ona powstała i pewnie w najbliższym czasie będzie musiała pracować - mówił minister Paweł Sałek z Kancelarii Prezydenta.
"Lex Tusk". Co chce zbadać komisja?
- Te kwestie, którymi ma się zająć komisja, są bardzo istotne i ważne, warto się przyjrzeć tej sprawie i to przyświecało panu prezydentowi - podkreślił Sałek. Powtórzył, że obszary związane z surowcami energetycznymi i importem gazu powinny zostać zbadane i wyjaśnione.
Prowadzący program Andrzej Stankiewicz pytał ministra, czy komisja zbada także kontrakty podpisywane przez polityków PiS. Wymienił tutaj umowę zawartą przez Wojciecha Jasińskiego. - Myślę, że komisja będzie pracować w sposób rzetelny - odparł Sałek. Na jego słowa inni politycy zareagowali śmiechem.
- Wszystko można sprowadzić do żartu. Dziwi to, że inne siły polityczne nie zdecydowały się na to, żeby przekazać do tej komisji swoich przedstawicieli. Nie wiem z jakich przyczyn, a to jest sprawa, która powinna być wyjaśniana i nie ma się z czego śmiać - dodał minister.