Morawiecki kłamał? Nerwowa reakcja premiera. "Coś potwornego"
– Gazeta "Rzeczpospolita" niestety przedstawiła absolutne kłamstwo – powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do artykułu ws. rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą. – Tak jak już mówiłem wcześniej, zdecydowanie raz jeszcze podkreślam, nic nie wiedziałem o tym w grudniu – dodał szef rządu.

Jak ustaliła "Rzeczpospolita", dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski poinformował Mateusza Morawieckiego i szefa MON Mariusza Błaszczaka o nietypowym zdarzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej 16 grudnia 2022 roku. Premier podczas czwartkowej konferencji w Kiszyniowie w Mołdawii został zapytany o opublikowany artykuł. – Tak jak już mówiłem wcześniej, zdecydowanie raz jeszcze podkreślam, nic nie wiedziałem o tym w grudniu. Dowiedziałem się pod koniec kwietnia, jak informowałem opinię publiczną – mówił Mateusz Morawiecki.
– Gazeta "Rzeczpospolita" niestety przedstawiła absolutne kłamstwo – dodał premier i stwierdził, że "jest to niestety dobry przykład działania ruskiej propagandy". – Można się zastanowić, jakie były intencje redakcji tej gazety w przedstawieniu tak piramidalnej bzdury, tak wyssanego z palca absurdu i nonsensu – powiedział. – Nic, co tam zostało napisane, nie jest prawdą. Coś potwornego, jakich kłamstw się dopuściła gazeta "Rzeczpospolita" – podsumował.
Rakieta pod Bydgoszczą. Kalendarium wydarzeń
Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", "informacja o niezidentyfikowanym obiekcie i tym, kto został o tym poinformowany, znalazła się w dokumentach służby dyżurnej Centrum Operacji Powietrznych, w meldunku doraźnym tej służby, który powstał przed południem tego dnia, oraz w meldunku szczegółowym, który powstał około godziny 2:30 – 17 grudnia". Podkreślono przy tym, że z ustaleń dziennika wynika, że zostały one zabezpieczone przez NIK.
27 kwietnia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował na Twitterze, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie szczątków obiektu powietrznego znalezionego w lesie pod Bydgoszczą. MON przekazało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Resort zapewnił, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców.
Dzień później dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski powiedział, że "trwają intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami" w celu ustalenia, w jaki sposób sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie. Nawiązał do wydarzeń z połowy grudnia 2022 roku, gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ostrzałów rakietowych Ukrainy. Premier poinformował, że zlecił Błaszczakowi objęcie sprawy osobistym nadzorem.
Dwa tygodnie później szef MON oświadczył, że "procedury i mechanizmy reagowania w sprawie obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego". Zarzucił gen. Piotrowskiemu, że nie poinformował jego ani odpowiednich służb o pocisku, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną. Według ministra w sprawozdaniu z 16 grudnia, które otrzymał od DORSZ, znalazła się informacja, że tego dnia "nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP, co – jak później się okazało – było nieprawdą". Dodał, że ewentualne decyzje personalne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem.
Andrzej Duda nie zareagował
BBN oświadczyło dzień później, że informacje, którymi dysponuje prezydent, "nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych" dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, prezydentowi nie przedstawiono też żadnego wniosku w tej sprawie. Gen. Piotrowski zaapelował "o rozsądek i ważenie emocji, abyśmy nie dawali pożywki ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi, byśmy nie dawali się dzielić na grupy; by nigdy więcej nie dochodziło do sytuacji, które pomagają przeciwnikowi, a szkodzą nam".
Premier Morawiecki zapytany na początku maja, kiedy dowiedział się o incydencie pod Bydgoszczą oraz o to, "dlaczego śledztwo zostało wszczęte tak późno", powiedział, że dowiedział się "o tym incydencie wtedy, kiedy poinformował o tym". – To było pod koniec kwietnia, kilka dni przed końcem kwietnia, w środku tygodnia – mówił.
RadioZET.pl/"Rzeczpospolita"/PAP