Rzecznik PiS skomentował marsz opozycji. "Frekwencja nie zaskakuje"
W niedzielę 4 czerwca ulicami Warszawy przeszedł marsz organizowany przez Donalda Tuska. – Nie słyszałem, aby z marszu opozycji coś konkretnego wyniknęło dla Polaków. Szkoda, że w tych wypowiedziach, jakie padały w ostatnich dniach i godzinach, jest mnóstwo agresji, nienawiści i wulgaryzmów – powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek, odnosząc się do warszawskiej manifestacji.

Uczestnicy zorganizowanego przez PO i Donalda Tuska niedzielnego marszu zebrali się na warszawskim placu Na Rozdrożu. Marsz, który rozpoczął się po godzinie 12, miał być protestem przeciw obecnym rządom. Brali w nim udział liderzy głównych ugrupowań opozycyjnych. Po godzinie 14 czoło marszu dotarło do punktu docelowego – placu Zamkowego, gdzie zabrał głos Donald Tusk.
Rzecznik PiS o marszu opozycji
– Ciężko już policzyć, który to marsz w obronie demokracji, co jest najlepszym dowodem, że demokracja w Polsce ma się dobrze – powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek w rozmowie z Polską Agencją Prasową. – Szkoda tylko, że często w tych wypowiedziach, jakie padały w ostatnich dniach i godzinach, jest mnóstwo agresji, nienawiści i wulgaryzmów – dodał. – Widać, że jest przyzwolenie po stronie opozycji na tego typu wypowiedzi, bo najwyraźniej to najlepiej koresponduje z poziomem kultury i języka ich zaplecza – stwierdził.
Zdaniem Bochenka "pustka programowa jest przykrywana językiem nienawiści i pogardy". – Oni wiedzą, że dzieląc Polaków osłabiają Polskę, co jest w interesie jej wrogów – podkreślił. – Polska to piękny, wolny, demokratyczny kraj – dodał rzecznik PiS.
– Nie słyszałem tylko, aby coś konkretnego z tego marszu wyniknęło dla Polaków – ocenił. – My skupiamy się na konkretnej ofercie programowej dla naszych obywateli. Podsumowujemy w całej Polsce to, co udało się zrobić w ramach "Trasy Dotrzymanego Słowa" po latach zapaści w Polsce, po rządach PO-PSL – podkreślił.
"Frekwencja nie zaskakuje"
Bochenek ocenił też, że "jak na marsz całej opozycji, to ta frekwencja nie zaskakuje". – Miał być milion, później pół miliona, chwilę potem 300 tysięcy, a stanęło raptem na 150 tys. uczestników – dodał. – Wybory wygrywa się przy urnach wyborczych, a nie w marszach, PO powinna to wiedzieć, bo wiele podobnych marszy organizowała i niewiele z nich wynikało – powiedział rzecznik PiS.
Przypomnijmy, że według organizatorów w marszu wzięło udział pół miliona osób. Wcześniej Onet podawał liczby od 100 do 300 tysięcy. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP w źródłach zbliżonych do policji. w demonstracji wzięło udział między 100 a 150 tys. osób.
RadioZET.pl/PAP