Oceń
Szokujące słowa posłanki PiS w Sejmie padły w drugim dniu obrad, gdy parlamentarzystki opozycji (Barbara Nowacka i Monika Wielichowska z Koalicji Obywatelskiej) domagały się informacji "w sprawie nieprawdziwej narracji premiera o sytuacji kobiet w Polsce w czasach rządów PiS".
Posłanki dociekały odpowiedzi m.in. w sprawie "złej opieki lekarskiej, braku pomocy państwa w opiece nad osobami zależnymi, ograniczenia praw reprodukcyjnych, braku refundacji in vitro". Zdaniem Nowackiej i Wielichowskiej niedawna konferencja premiera Morawieckiego "Kobiety mają wybór" zafałszowuje realny obraz rzeczywistości.
Posłanka PiS zszokowała w Sejmie. "Produkcja ludzi"
Sejmowa debata po wystąpieniu Barbary Bartuś z PiS zmieniła się w ostrą wymianę zdań. Dosadnie wybrzmiewały różnice światopoglądowe między parlamentarzystkami. Posłanka Barbara Bartuś (PiS) w rażący sposób określiła działania posłanek KO ws. praw kobiet.
- Totalna opozycja z nas kobiet próbuje zrobić jakby osoby niepełnosprawne, które nic nie potrafią, wszystko trzeba im załatwić, a walkę o prawa kobiet ograniczacie do walki o antykoncepcję, do prawa do aborcji, czyli zabijania dzieci, które już się poczęły. Krzyczycie jednocześnie, że tak mało się rodzi – mówiła Barbara Bartuś.
Nie był to koniec jej szokujących wypowiedzi – następnie rozpoczęła krytykę metody in vitro. - To nie jest metoda walki z bezpłodnością. To jest produkcja człowieka. PiS duże nakłady finansowe kieruje na walkę z niepłodnością – stwierdziła dosadnie Bartuś. Nie wyjaśniła, że program „Poprawa Zdrowia prokreacyjnego” – wprowadzony przez PiS po 2015 roku w miejsce in vitro okazał się klapą.
Na radykalne słowa zareagowały posłanki opozycji. - Dzieci poczęte metodą in vitro, to nie jest produkcja. Te dzieci są kochane – zareagowała Kinga Gajewska z PO. – Obrzydliwe, niegodne słowa, wpisujące się propagandę, która krzywdzi dzieci poczęte tą metodą. Kiedy zbieraliśmy podpisy pod obywatelskim projektem ustawy ws. refundacji in vitro, podchodzili do nas wyborcy PiS-u, którzy mówili, że to popierają, bo mają dziecko, wnuka czy kuzyna z in vitro – powiedziała WP posłanka KO Barbara Nowacka.
W rozmowie z Wirtualną Polską kontrowersyjnych słów posłanki Bartuś starała się bronić jej koleżanka klubowa. - To posłanki opozycji mówią o prawach reprodukcyjnych. Jeżeli posługiwać się tą terminologią, to reprodukcja, czyli odtwarzanie, to brzmi trochę jak produkcja. Nie mam nic do takich wyrażeń. Uważam, że ani in vitro, ani szeroki dostęp do aborcji nie są prawami kobiet – powiedziała portalowi Ewa Szymańska, posłanka PiS. Podkreśliła, że ciąża nie jest tylko dziełem kobiety.
RadioZET.pl/Wp.pl
Oceń artykuł