Tarcia w Zjednoczonej Prawicy. Kaczyński wyjaśnił, jakie są prawdziwe powody
- To przede wszystkim przedwyborcze przymierzanie się do list – tak prezes PiS Jarosław Kaczyński odpowiedział na pytanie o napięcia w obozie władzy w opublikowanym w środę wywiadzie dla "Gazety Polskiej". Zaznaczył, że występuje też konkurencja osobista, co - jego zdaniem - nie jest dobrym zjawiskiem.

Odpowiadając na pytanie o "napięcie w obozie władzy, tak wyraźne w ciągu ostatnich tygodni", Jarosław Kaczyński powiedział: - To przede wszystkim przedwyborcze przymierzanie się do list. Tak bym to określił. Oczywiście w tym wszystkim są też merytoryczne argumenty, ale oceniam je jako niepierwszorzędne.
- Jest też konkurencja osobista. I od razu powiem, że to nie jest dobre zjawisko. Staramy się uspokoić sytuację. I są pierwsze sukcesy. Nasi wewnętrzni koalicjanci zrezygnowali z pewnych blokad – powiedział prezes PiS. Przyznał, że chodzi tutaj m.in. o Trybunał Konstytucyjny, bo "ten stan, który objawił się ostatnio, naprawdę nikomu nie służy".
Gorąco w Zjednoczonej Prawicy. Kaczyński skomentował sytuację
Jarosław Kaczyński był pytany, czy na listach PiS znajdzie się "pełen dotychczasowy skład i będą nowe części obozu Zjednoczonej Prawicy". - Wszystko wskazuje, że tak właśnie będzie – powiedział. Dopytywany o nowe części, odpowiedział: - środowisko Pawła Kukiza czy nowo kształtujące się środowisko posła Zbigniewa Giżyńskiego. Tak to na razie wygląda. Jednocześnie prezes PiS zaprzeczył, że prowadzone są rozmowy z częścią środowisk narodowych.
Pytany, ile jego partii brakuje do uzyskania samodzielnej większości, odparł, że "kilka procent". - I uzyskanie takiego poparcia jest jak najbardziej możliwe, ale oczywiście nie jest pewne - dodał Kaczyński. - Potrzeba ciężkiej pracy, wytrwałości do samego końca i dobrego programu. Ale jeszcze raz podkreślę – nic nie jest przesądzone” – powiedział prezes PiS. Dopytywany, jakiego poparcia PiS potrzebuje, aby uzyskać samodzielną większość, powiedział, że "trudno wskazać konkretną liczbę".
- Oceniam, że 44 proc. w każdej sytuacji przełoży się na liczbę mandatów dających większość . W niektórych okolicznościach to może być i 42 proc. głosów. Jesteśmy blisko – powiedział prezes Kaczyński.
RadioZET.pl/ PAP/ Gazeta Polska