"Pan się dowie". Tusk aż podszedł do pracownika TVP Info. Ostre spięcie w Sejmie
Donald Tusk starł się w Sejmie z pracownikiem TVP Info Miłoszem Kłeczkiem, który zarzucił kandydatowi na premiera, że zamierza "zdemontować" media publiczne. Tusk odpowiedział, że osoby, które działały niezgodnie z misją, wbrew konstytucji i niezgodnie z przepisami poniosą konsekwencje. Szef PO na koniec konferencji podszedł do Kłeczka i zwrócił mu uwagę. - Do mnie na drugi raz kieszenie z rąk - przejęzyczył się, a Kłeczek zaczął to prześmiewczo powtarzać.

Donald Tusk na konferencji prasowej w Sejmie został zapytany przez zatrudnionego w TVP Info Miłosza Kłeczka o plany nowego rządu dotyczące mediów publicznych. - W jaki sposób Platforma chce zdemontować media publiczne, zwinąć te media? […] Jeżeli jest to pomysł zgodny z prawem, to nie powinien pan mieć nic do ukrycia - mówił Kłeczek.
- Jeśli chodzi o uporządkowanie sytuacji w mediach publicznych, sprawa jest prosta, nie wymaga żadnych tajemniczych działań. Dowiecie się państwo w odpowiednim czasie, co te słowa oznaczają i jakie konsekwencje spotkają także osoby, które dopuściły do tego, że media publiczne działały niezgodnie z misją, w jakimś sensie wbrew konstytucji i niezgodnie z przepisami prawa powszechnego - odpowiedział Tusk.
Tusk starł się z Kłeczkiem z TVP Info w Sejmie
Szef PO i kandydat na premiera zapewnił, że zostanie to przeprowadzone zgodnie z prawem, “tak jak my je rozumiemy”. - Nie będziemy się w żaden sposób wahać, na pewno będzie ciekawie. Będzie co oglądać i będzie co transmitować - zapowiedział Tusk.
Wysłannik TVP do Sejmu Miłosz Kłeczek nie był usatysfakcjonowany odpowiedzią szefa PO. - Dlaczego nie możemy poznać tego sposobu, skoro on ma być zgodny z prawem, jak pan deklaruje. Dlaczego pan to ukrywa przed nami? - zapytał Kłeczek.
- Wie pan, ja już mam swoje lata, jestem w polityce od 100 lat, a ciągle się dziwię, kiedy słyszę funkcjonariuszy pisowskiej telewizji i ich sposób zadawania pytań. Nawet zachowania na konferencjach prasowych. Ja ciągle nie jestem w stanie uwierzyć, że przez kilka lat coś takiego mogło się stać z mediami publicznymi - mówił Tusk.
Szef PO odniósł się do sprawy agenta Tomka, który w wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej” stwierdził, że w przeszłości przekazywał tajne dokumenty operacyjne przedstawicielom mediów sympatyzujących z PiS. - Wolałbym, żebyście wy przestali ukrywać, kto otrzymywał nielegalnie materiały od CBA. To jest idealny moment, żeby zacząć, bo i tak te pytania na komisji śledczej padną. Te insynuacje, że ktoś coś ukrywał, są nie na miejscu, szczególnie w wydaniu kogoś takiego, jak pan - wytknął Kłeczkowi.
- Ale proszę merytorycznie, a nie personalnie - pouczał Kłeczek.
- Proszę wyjąć rękę, jak pan do mnie mówi - zwrócił uwagę Tusk, a rzecznik PO Jan Grabiec próbował odebrać Kłeczkowi mikrofon, z którego na konferencji korzystali wszyscy dziennikarze.
"Do mnie na drugi raz kieszenie z rąk"
- Pan nie jest dyktatorem, tylko kandydatem na premiera, proszę mi nie odbierać mikrofonu, zadaję pytania - upierał się Kłeczek i nie reagował na uwagi, że jego czas na ich zadanie minął. Na koniec zrecenzował zachowanie Tuska: jestem porażony pana standardami. Pytam pana o to, w jaki sposób chcecie demontować TVP, pan merytorycznie nie potrafi odpowiedzieć.
- Pan na pewno się dowie w stosownym czasie - rzucił w odpowiedzi Tusk. Wychodząc z sali, w której odbywała się konferencja, szef PO podszedł jeszcze do Kłeczka i go upomniał: - Do mnie na drugi raz kieszenie z rąk.
Źródło: Radio ZET