Oceń
Szorstka relacja łączy Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego co najmniej od momentu, gdy były premier zdecydował się wrócić do krajowej polityki i ponownie został szefem PO. Od dawna wiadome było, że na stanowisko przewodniczącego partii szykował się także Trzaskowski, a powrót Tuska pokrzyżował mu plany.
Jak jednak dowiedziała się Interia, Tusk i Trzaskowski zawarli rozejm. Bezpośrednią konsekwencją porozumienia polityków miał być wybór Sławomira Nitrasa na lidera ruchu kontroli wyborów parlamentarnych 2023. Nitras to człowiek blisko związany właśnie z Trzaskowskim.
Rozejm Tuska i Trzaskowskiego
- Doszło do zawieszenia broni i uściśnięcia sobie dłoni - mówi rozmówca Interii z otoczenia prezydenta Warszawy. Podkreśla jednak, że mało brakowało, żeby obrót spraw był zupełnie inny.
- Wcześniej Tusk robił, co mógł, żeby przeciągnąć Hołownię za wszelką cenę na swoją stronę. Oferował mu kandydaturę na prezydenta z ramienia Koalicji Obywatelskiej, o ile zrezygnuje z własnej listy w nadchodzących wyborach. Nie wyszło, więc wrócił do Rafała, żeby się pogodzić. Ale niesmak pozostał - dodaje rozmówca portalu.
Inny z polityków, z którym rozmawiała Interia, nie ukrywa, że emocje w PO są nadal aktywne. - Po wyborach będą w partii wojny, ale inne. Teraz są nam niepotrzebne. Każdy już to wie. Jedziemy na jednym wózku - tłumaczy.
Trzaskowski kandydatem na premiera?
Otoczenie Trzaskowskiego nie ma pewności, czy rozejm z Tuskiem okaże się trwały. - Jak Rafał uściśnie dłoń, to ta dłoń będzie uściśnięta i koalicja będzie trzymana. Ze swojej strony Rafał niczego na pewno nie odstawi, ale pytanie, czy tak samo będzie z Tuskiem. On w swojej karierze ściskał niejedną dłoń, deklarując przyjaźń i uczucie, a potem korzystał z pierwszej okazji, żeby kogoś utopić - mówi osoba związana z prezydentem Warszawy.
Tusk jest obecnie całkowicie zdeterminowany, aby wygrać jesienne wybory z PiS, a w związku z tym jest gotów na bardzo odważne kroki. Niewykluczone zatem, że Rafał Trzaskowski nie będzie tylko lokomotywą wyborczą w wyborach, ale i kandydatem KO na premiera. - Ma ku temu predyspozycje większe niż ktokolwiek inny w Koalicji Obywatelskiej, ale pewnie nie większe niż przewodniczący Tusk - uważa Izabela Leszczyna.
Przypomnijmy, że o wariancie z Trzaskowskim-kandydatem na premiera mówił niedawno w podcaście Machina Władzy w Radiu ZET prof. Antoni Dudek. - Tusk ma taki szklany sufit i chyba on jest gdzieś w okolicach 30 proc. I teraz jest pytanie, co zrobi on wiosną 2023 roku? Ma do wyboru dwie rzeczy. Ponieważ nie udało mu się nakłonić reszty do stworzenia wspólnej listy i raczej to się nie uda, ma do wyboru utrzymanie status quo albo zrobić wariant Kaczyńskiego z 2015 roku, czyli ogłosić, że jak wygra Platforma, to premierem będzie Rafał Trzaskowski. I w tym momencie moim zdaniem notowania Koalicji Obywatelskiej idą o kilka procent do góry. Dlaczego? Bo z wszystkich badań jasno wynika, że Trzaskowski ma po prostu lepsze notowania.
RadioZET.pl/ Interia
Oceń artykuł