Zaskakujący ruch Czarnka. Zdążył to zrobić tuż przed zmianą rządu
Przemysław Czarnek w obliczu utraty stanowiska podjął decyzję związaną ze zmianą punktacji czasopism naukowych. Według serwisu Oko.press najwyższą możliwą notę, 200 pkt. dostała „Pedagogika Katolicka” i jest tak samo wysoko premiowana jak publikacje w prestiżowym „Nature” czy „Science”.

Przemysław Czarnek należy do grona najbardziej kontrowersyjnych ministrów edukacji w historii III RP. Polityk z Lubelszczyzny "zasłynął" pogardliwymi komentarzami pod adresem społeczności LGBT+ i organizacji pozarządowych czy wydawaniem milionów złotych na dotacje dla fundacji powiązanych z politykami PiS.
Po powołaniu rządu dotychczasowej opozycji Przemysław Czarnek prawdopodobnie straci stanowisko, stąd jego najnowsza decyzja. Jak poinformował w środę serwis Oko.press, minister samowolnie zmienił punktację za artykuły w czasopismach naukowych.
Przemysław Czarnek zmienia zasady "rzutem na taśmę"
Wzrosła punktacja za czasopisma "Nieruchomości@. Kwartalnik Ministerstwa Sprawiedliwości", "Probacja" (także pismo Ministerstwa Sprawiedliwości) oraz "Pedagogika Katolicka". Za artykuł opublikowany w tych periodykach można otrzymać po 200 punktów, czyli maksymalną pulę.
W ten sposób zrównano te czasopisma z prestiżowymi zagranicznymi tytułami, jak „Nature” czy „Science”. Redakcja "Pedagogiki Katolickiej" przyjmuje zgłoszenia od autorów w wysokości 750 zł za artykuł. "Naukowcy skorzystali z okazji – ostatni numer podzielono na dwie części, bowiem nadesłano do niego tyle artykułów" - poinformowało Oko.press.
W katolickim czasopiśmie naukowym można znaleźć artykuły pod tytułami „Świętego Jana Pawła II wizja odrodzenia w wierze”, „Żołnierska służba z Bogiem w obronie Ojczyzny” czy wreszcie „Harcerstwo – pasja, która uczy życia”.
Oko.press przypominało, że punktacja za publikacje naukowe jest kluczowa dla tysięcy akademików w całej Polsce. Ich dorobek naukowy, przeliczony na punkty, wpływa na to, czy uda im się dostać na studia doktoranckie lub otworzyć przewód habilitacyjny.
"Teoretycznie ministerstwo twierdzi, że dorobku poszczególnych naukowców nie należy wyceniać w punktach, bo liczy się ocena merytoryczna. Mają one służyć tylko do oceny poszczególnych jednostek. W praktyce oczywiście od naukowca oczekuje się zazwyczaj dostarczenia odpowiedniej liczby punktów dla uczelni, niekiedy zapisując to nawet w umowach o pracę" - dodał serwis.
Źródło: Radio ZET/Oko.press