Znów gorąco przed spotkaniem z Kaczyńskim. Policja zatrzymała dwie osoby
Demonstracja przeciwników PiS w Wadowicach (woj. małopolskie), gdzie odbyło się spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, została rozwiązana na wniosek policji. Dwie osoby zostały zatrzymane. Protestujący m.in. puszczali z głośników wypowiedź prezesa PiS o kobietach "dających w szyję".

Jarosław Kaczyński w sobotę spotkał się ze zwolennikami PiS w Wadowicach. Podobnie jak podczas letniego objazdu prezesa po kraju, również teraz wydarzeniom z jego udziałem towarzyszą protesty.
W Wadowicach, przed budynkiem Centrum Kultury, w którym odbywało się spotkanie, zebrała się grupa osób z transparentami, na których wypisano hasła wymierzone w PiS i prezydenta Andrzeja Dudę. “Szczucie kobiet to przegrana PiS”, “PiS = drożyzna” czy “Kto ułaskawi Dudę?” to niektóre z haseł, którymi protestujący zamierzali powitać Kaczyńskiego.
Kaczyński w Wadowicach. Protest rozwiązany
Jak relacjonował Onet, demonstranci puszczali z głośników m.in. wypowiedź prezesa o kobietach “dających w szyję”. Do osób, które wchodziły na spotkanie skandowali: "marionetki".
Organizator protestu został powiadomiony przez policję, że naruszył zasady, ponieważ wszedł na teren skrzyżowania i używał nagłośnienia. Policjanci zaczęli legitymować zgromadzonych, a Urząd Miasta na wniosek policji rozwiązał zgromadzenie.
ZOBACZ TAKŻE: Kaczyński obwinił kobiety za niską dzietność. "Jak do 25. roku życia dają w szyję, to..."
- Najpierw urząd miasta nie chciał się zgodzić na to zgromadzenie, a teraz policjanci nas przesuwają, by nas Kaczyński nie słyszał i by dalej żył w bańce i myślał, że każdy go lubi - powiedział w rozmowie z Onetem organizator protestu Łukasz Płatek. Później strona organizatorów przekazała, że oficjalnym powodem rozwiązania protestu miało być poczucie zagrożenia osób, które uczestniczyły w spotkaniu z Kaczyńskim. Policja zatrzymała dwóch uczestników protestu, by ustalić ich tożsamość, ponieważ odmówili pokazania dowodów osobistych.
Kaczyński tłumaczy się ze słów o "dawaniu w szyję"
Kaczyński wytłumaczył w Wadowicach, że mówiąc o “kobietach dających w szyję” nie chciał nikogo urazić. - Chciałem powiedzieć prawdę o pewnym zjawisku. Jestem głęboko za 100 proc. równouprawnieniem kobiet i mężczyzn we wszystkich dziedzinach życia, ale to nie oznacza, że kobiety mają udawać mężczyzn, a mężczyźni kobiety - stwierdził.
Mówił też m.in. o pieniądzach z KPO, które wciąż nie zostały odblokowane przez Komisję Europejską, ponieważ Polska nie wypełniła tzw. kamieni milowych. - Walczymy o to, żeby uzyskać środki z UE i jesteśmy przy tym elastyczni, ale to nie oznacza, że mamy realizować agendę antysuwerennościową, czyli agendę niemiecką i lewicową - powiedział w sobotę w Wadowicach prezes PiS Jarosław Kaczyński.
RadioZET.pl/PAP/Onet.pl