Gwiazdy Sylwestra TVP z tęczowymi opaskami na występie. Oburzenie polityków z rządu
Członkowie zespołu Black Eyed Peas, głównej gwiazdy Sylwestra TVP 2022, wystąpili na koncercie w Zakopanem z tęczowymi opaskami na ramionach. Wydarzenie w publicznej telewizji, atakującej na co dzień na mniejszości seksualne, oglądały miliony widzów. Politycy z obozu władzy grzmią – Janusz Kowalski z Solidarnej Polski pisze o promocji "homopropagandy", a wiceminister Marcin Warchoł o "sylwestrze wynaturzeń".

Sylwester TVP 2022 zwieńczył występ największej gwiazdy wydarzenia – zagranicznego zespołu Black Eyed Peas. Już przed wydarzeniem nie obyło się bez komplikacji – swój występ nagle odwołała Melanie C, z dawnego Spice Girls, sugerując, że jej wartości stoją w sprzeczności z tymi, które na co dzień propaguje polski publiczny nadawca.
Zespół Black Eyed Peas wykorzystał swój czas na scenie nie tylko do śpiewu. Muzycy pokazali się z tęczowymi opaskami na ramionach, symbolu mniejszości seksualnych. Zespół gratulował Polakom wytrwałej pomocy walczącym z Rosjanami Ukraińcami i zadedykował swój występ dyskryminowanym ludziom z Afryki oraz mniejszościom seksualnym. "Dedykujemy tę kolejną piosenkę wszystkim tym, którzy doświadczyli hejtu w tym roku. Społeczności żydowskiej - kochamy was, ludziom pochodzenia afrykańskiego na całym świecie – kochamy was, społeczności LGBTQ - kochamy was - mówił Will.i.am z Black Eyed Peas.
Black Eyed Peas w tęczowych opaskach na Sylwestrze TVP. Jest oburzenie
Jeszcze w Sylwestra prowadzący koncert Tomasz Kammel zapewnił, że wszystko w tej sprawie zostało ustalone. - Żeby ukrócić wszelkie spekulacje: wszystko było tak jak umówione na najwyższym poziomie, włącznie z każdym elementem stroju - mówił tuż po występie Kammel.
Symboliczny przekaz nie umknął uwadze politykom Solidarnej Polski, którzy wyrazili swoje oburzenie w sieci. "Homopropaganda w TVP za 1 milion dolarów" – pisał na Twitterze wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł wspomniał natomiast o "Sylwestrze wynaturzeń".
"Panowie z SP, napijcie się szampana na Sylwestra. Zamiast lansować się politycznie nawet teraz. Polska chce się bawić dziś - wyłączcie szczucie. Dobrego Nowego Roku! - skomentowała Joanna Lichocka, posłanka PiS. Kowalski pospieszył z odpowiedzią. "Joasiu! Promowanie tęczowej agendy w publicznej telewizji to działanie sprzeczne z misją mediów publicznych, które ustawowo mają obowiązek bronić polskich wartości. Właśnie ten skandal za 1 milion dolarów pieniędzy wszystkich Polaków zepsuł milionom telewidzów narodowej TVP Sylwestra".
"Pani Poseł, zabawa nie może służyć deprawacji. I to jeszcze w dniu śmierci papieża, który określał małżeństwo homoseksualne jako sprzeczne ze wszystkimi kulturami" - odpisał Lichockiej Marcin Warchoł.
"Cała akcja zaplanowana, a będzie jeszcze coś, cierpliwości" - zadziwił w sprawie Samuel Pereira, z portalu TVP. Info. I tutaj swoje trzy grosze dorzucił Kowalski, domagając się jego dymisji. "Panu się najwyraźniej pomyliło. Rządzi prawica, która ma bronić polskich wartości, a nie lewactwo czy Tusk. Nie finansujemy telewizji publicznej dla homopropagandy. Skoro Pan to zaplanował - DYMISJA!!!Skandal. Wstyd" - skrytykował Janusz Kowalski
Łagodniej w formie krytykowała wydarzenie Krystyna Pawłowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego. "To nie była homopropaganda. To była raczej antyreklama" - oceniła była posłanka PiS. - "TVP osiągnęła cel. Tak, jak Pan pisze - ogląda cała Polska. Wyżej i niżej dowody. Pomyślności w kolejnym roku!" - dodała.