Obserwuj w Google News

Atak nożownika w Warszawie. To było zlecenie? W tle Kościół i PiS

2 min. czytania
12.05.2023 16:54
Zareaguj Reakcja

Atak nożownika w centrum Warszawy był zaplanowanym zabójstwem - ustala portal tvn24.pl. Zatrzymany napastnik miał być najętym zawodowcem z jednym zadaniem: zakończyć życie 61-letniego biznesmena powiązanego ze środowiskiem tzw. "pampersów", Kościołem katolickim, byłym szefem TVP i posłem PiS.

Atak nożownika w Warszawie
fot. Michal Zebrowski/East News

Nożownik zaatakował we wtorek ok. 10.00 w centrum Warszawy, okolicy Placu Politechniki. 61-letni menadżer został pchnięty w plecy nożem. Napastnik natychmiast uciekł. Niedługo później zaczęły pojawiać się informacje, że 61-latek przechadzał się w towarzystwie ochroniarza. TVN24 w rozmowie z anonimowym źródłem w policji ustalił, że śledczy od początku typowali zawodowca, najętego mordercę. Został zresztą zatrzymany po kilkudziesięciu godzinach śledztwa różnych jednostek.

Warszawa: Atak nożownika to zlecone zabójstwo. W tle Kościół, "pampersi" i PiS

61-latek trafił do szpitala na Lindleya, gdzie od razu przystąpiono do operacji. Wiadomo, że był przytomny, kiedy lekarze zaczynali walkę o jego życie. Nieoficjalne doniesienia serwisu SE.pl sugerują, że ofiarą jest Piotr G., były prezes zarządu Centrum Opatrzności Bożej, związany ze środowiskiem Kai Godek. Sieć powiązań jest znacznie głębsza. TVN24 podaje, że miał kontakt ze środowiskiem tzw. "pampersów", czyli dziennikarzy zgrupowanych wokół Zdzisława Walendziaka, szefa TVP z lat 1993-1996. To były poseł PiS, a obecnie doradca w firmie informatycznej Prokom Software SA.

Redakcja poleca

Funkcjonariusze, na których powołuje się TVN24, nie precyzują, jak wpadli na trop podejrzanego - do momentu postawienia zarzutów trudno o informacje dot. jego stanowiska w sprawie. Nie wiadomo też, czy przyznał się do ataku. Niemniej, anonimowe źródła sugerują, że mężczyzna przyjechał z Wielkiej Brytanii specjalnie w celu dokonania zabójstwa. Nie jest do końca jasne, czy tłem ataku są wyznawane poglądy, finanse czy, przewijające się w relacjach, "sprawy rodzinne".

Prokuratura wiedziała

Grozy dodają ustalenia, według których ofiara ataku - domniemany Piotr G. - spodziewał się napastnika. To tłumaczyłoby obecność prywatnego ochroniarza. Jedna z wersji podaje, że mężczyzna złożył do prokuratury doniesienie o otrzymywanych pogróżkach. Dwa miesiące temu. Jak dotąd Prokuratura Krajowa ani warszawska nie skomentowała informacji. Do momentu publikacji nie udało nam się ustalić, w jakim konkretnie stanie jest 61-letni mężczyzna.

RadioZET.pl/TVN24