Incydent na Marszu Niepodległości. Policja wkroczyła do akcji
Aktywiści klimatyczni zablokowali Marsz Niepodległości. Protestujący usiedli na trasie, którą mają przejść uczestnicy wydarzenia. Aktywistów usunęła policja. W stolicy odbyła się też demonstracja antyfaszystowska przeciw marszowi narodowców.

Marsz Niepodległości rozpoczął się po godz. 14 na rondzie Dmowskiego odśpiewaniem hymnu, odpaleniem rac i przemówieniami narodowców. Zanim pochód ruszył, aktywiści klimatyczni zorganizowali blokadę. Policjanci już znieśli protestujących z trasy marszu.
Wyrazów sprzeciwu wobec marszu narodowców jest więcej. 2 km od ronda Dmowskiego zorganizowano antyfaszystowską demonstrację. Z pl. Unii Lubelskiej ruszył opóźniony marsz pod hasłem "Za wolność waszą i naszą". Street part - jak mówią organizatorzy - ma zademonstrować wartości, w które wierzą: wolność, równość, demokrację i tolerancję.
ZOBACZ TAKŻE: Tłumy i racowisko na rondzie Dmowskiego. Ruszył Marsz Niepodległości 2023 [NA ŻYWO]
- My jesteśmy tu po to, aby się temu [marszowi - red.] sprzeciwić. Nie powinno być miejsca na faszyzm nigdzie, a tym bardziej na ulicach i to tak otwarcie - mówiła reporterce Radia ZET Joannie Mąkosie jedna z uczestniczek kontrmanifestacji. - Jesteśmy za tym, żebyśmy wszyscy żyli w zgodzie, w pokoju i tolerancji wzajemnej. Tak górnolotnie, ale tak jest - dodał inny protestujący.
Aktywiści klimatyczni próbowali zablokować Marsz Niepodległości
Pochód Marszu Niepodległości, jak co roku, Alejami Jerozolimskimi i mostem Poniatowskiego ma dotrzeć po około dwóch godzinach na błonia Stadionu Narodowego. Na trasie przemarszu rozstawione zostały metalowe barierki, widać znaczne siły policji, a także Straży Marszu Niepodległości. Nad centrum miasta lata policyjny śmigłowiec.
Około godziny 14.30 policja interweniowała w Al. Jerozolimskich na wysokości Muzeum Narodowego. Aktywiści klimatyczni wdarli się na trasę przemarszu i usiedli na jezdni z banerami, na których było hasło „Kryzys klimatyczny napędza faszyzm”. Zostali z niej błyskawicznie wyniesieni przez policjantów. - Baliśmy się, ale czujemy, że to właśnie trzeba robić - tłumaczył jeden z protestujących, Tytus Kiszka.
W protest zaangażowany był kolektyw Bombelki - grupa działająca by zatrzymać rozrost gazu w Polsce. Prowadzi ona głośną kampanię wymierzoną w rząd i spółki paliwowe.
Źródło: Radio ZET/PAP/Kolektyw Bombelki