Policjant rzucił się na kobiety. Bił pięściami po twarzy, dusił. "Był w amoku"
Na warszawskich Bielanach policjant zaatakował dwie przypadkowe kobiety. Jedna z nich trafiła do szpitala. Na pomoc został wezwany patrol policji. Rzecznik stołecznej Policji Sylwester Marczak mówi Radiu ZET, że funkcjonariusz jest zawieszony, wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne oraz procedurę wydalenia za służby.

Policjant napadł na kobiety na początku sierpnia. Służby otrzymały wieczorem zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, który atakuje przechodniów. Według wstępnych ustaleń śledczych policjant jedną z kobiet kilkakrotnie uderzył pięścią w twarz, drugą kobietę dusił i popchnął w krzaki.
Jak dowiedziało się RMF FM, świadkowie mówili, że "napastnik był w amoku, z trudnością udało się go obezwładnić". Nieoficjalnie wiadomo również, że policjant był pod wpływem alkoholu i po służbie. Prokuratura postawiła już funkcjonariuszowi zarzuty. Odrębne dochodzenie prowadzi przeciw niemu również policja.
Policjant zaatakował dwie kobiety na Bielanach
- Podjęliśmy zdecydowane kroki wobec funkcjonariusza - mówi Radiu ZET rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak. - W tym przypadku […] to czynności administracyjne związane z wydaleniem ze służby policjanta, ale to także postępowanie dyscyplinarne i zawieszenie - informuje Marczak.
W policji pracował od kilku lat. Na razie nie wiadomo, dlaczego zaatakował kobiety.