Obserwuj w Google News

Krwawy atak w Tajlandii. Zginęło co najmniej 15 osób

2 min. czytania
06.11.2019 12:00
Zareaguj Reakcja

Co najmniej 15 osób zginęło, a kilka zostało rannych w ataku na punkt kontroli bezpieczeństwa w prowincji Jala na południu Tajlandii – przekazały w środę miejscowe służby bezpieczeństwa. W południowych prowincjach kraju od lat trwa separatystyczna rebelia.

Zamach
fot. TUWAEDANIYA MERINGING /AFP /East News

Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku

Wśród zabitych jest policjant i ochotnicy obrony cywilnej. Służby bezpieczeństwa twierdzą, że atak, do którego doszło we wtorek wieczorem, najprawdopodobniej przeprowadzili separatyści. Napastnicy użyli broni palnej oraz ładunków wybuchowych. Rozsypali także gwoździe na drogach, by opóźnić przyjazd organów ścigania.

– Najprawdopodobniej stoją za tym separatyści. To jeden z największych ataków w ostatnim czasie – powiedział agencji Reutera rzecznik regionalnych służb bezpieczeństwa Pramote Prom-in.

Tajlandia: Tragiczna śmierć sześciu słoni. Wpadły do wodospadu

Portal internetowy dziennika „Bangkok Post” informuje, powołując się na źródła we władzach, że atak przeprowadziło co najmniej 10 osób. Sprawcy ukradli broń, którą miały przy sobie ofiary. Skradziono m.in. karabin M16.

Film z akcji ratunkowej w jaskini. Chłopcy zostali odurzeni [WIDEO]

„Napastnicy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności” – napisał na Twitterze premier i minister obrony Tajlandii Prayuth Chan-Ocha. Na razie nikt nie przyznał się do przeprowadzenia ataku.

Od początku konfliktu życie straciło blisko 7 tys. ludzi

Jala, obok Narathiwat i Pattani, jest jedną z trzech południowych prowincji, gdzie większość mieszkańców wyznaje islam. Zbrojne ugrupowania muzułmańskie dążą do oderwania tych terenów od reszty kraju. Często dochodzi tam do ataków z użyciem bomb czy broni lekkiej, pomimo obowiązującego stanu nadzwyczajnego i rozmieszczenia 40 tys. funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.

Wjechał w zatłoczony przystanek i zaatakował ludzi nożem. Wielu rannych

Islamscy rebelianci z południa nie należą do globalnego ruchu dżihadu, lecz buntują się przeciwko dyskryminacji Malajów oraz muzułmanów w zamieszkanej głównie przez buddystów Tajlandii. Domagają się utworzenia państwa islamskiego, w którego skład wchodziłyby wspomniane trzy prowincje. Przed aneksją południa przez Tajlandię przed około 100 laty region ten był autonomicznym sułtanatem.

Od nasilenia konfliktu w 2004 roku ponad 6,9 tys. ludzi straciło życie, a ok. 13 tys. zostało rannych – wynika z danych niezależnej organizacji Deep South Watch.

RadioZET.pl/ PAP