Obserwuj w Google News

"Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami". Chińczycy protestują przeciw lockdownom covidowym

2 min. czytania
27.11.2022 11:37
Zareaguj Reakcja

Protesty przeciwko chińskiej polityce "zero covid", surowym restrykcjom i lockdownom wybuchły w sobotę w Pekinie, Szanghaju, Xianie, Nankinie i innych miastach Chin – wynika z relacji i nagrań zamieszczanych w mediach społecznościowych.

Chiny
fot. AFPTV/AFP/East News

„Chcemy wolności” - krzyczeli ludzie zgromadzeni przy ulicy Wulumuqi Zhonglu w Szanghaju, widoczni na nagraniach opublikowanych na Twitterze przez holenderską dziennikarkę Evę Rammeloo.

Z filmików wynika, że domagali się również odsunięcia od władzy Komunistycznej Partii Chin i jej sekretarza generalnego Xi Jinpinga oraz w niecenzuralnych słowach krytykowali utrzymywaną przez władze politykę „zero covid”.

Według relacji z miejsca protestu uczestniczyło w nim kilkaset do tysiąca osób, które ze wszystkich stron otoczone były przez policję.

Bezpośrednią przyczyną protestów była śmierć co najmniej 10 osób w czwartkowym pożarze budynku mieszkalnego w borykającym się od ponad trzech miesięcy z lockdownami mieście Urumczi (chiń. Wulumuqi), stolicy regionu Sinciang, gdzie znaczny odsetek ludności stanowią Ujgurzy.

Chiny. Protesty przeciw lockdownom i restrykcjom covidowym

Chińscy cenzorzy blokowali w internecie pytania, czy restrykcje covidowe uniemożliwiły ludziom ucieczkę z płonącego budynku, a strażakom - szybkie ugaszenie pożaru. Miejscowe władze twierdzą, że wyjście ewakuacyjne nie było zamknięte, a strażakom utrudniły dojazd samochody zaparkowane w pobliżu.

Redakcja poleca

- Pożar w Urumczi wstrząsnął wszystkimi w tym kraju - powiedział Reutersowi mieszkaniec Pekinu, przedstawiony jako Sean Li. W stolicy wybuchały mniejsze protesty przeciwko wprowadzanym tam lockdownom, a na niektórych osiedlach mieszkańcom udało się wymusić przedwczesne zniesienie restrykcji.

W Nankinie na wschodzie Chin na ulice kampusu wyszli studenci Uniwersytetu Komunikacji, którzy skandowali między innymi hasło: „niech żyje lud!” i świecili latarkami telefonów komórkowych, by oddać cześć ofiarom pożaru w Urumczi - wynika z doniesień w chińskiej sieci społecznościowej Weibo, zebranych przez portal What’s on Weibo. Swój gniew wyrażali też studenci Akademii Sztuk Pięknych w Xianie w północnej części kraju.

W piątek wieczorem na ulice Urumczi wyszły setki osób, rozgniewanych w związku z pożarem i protestujących przeciwko lockdownom. - Mogą zamknąć miasto, ale blokowanie wyjścia ewakuacyjnego nie jest w porządku […] Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami - powiedział dziennikowi „Financial Times” jeden z uczestników protestu.

Powracające lockdowny, regularne przymusowe badania, ograniczenia podróży, wszechobecne kontrole i inwigilacja przy użyciu aplikacji śledzących w telefonach komórkowych wywołują niezadowolenie społeczne i uderzają w gospodarkę, co dodatkowo irytuje mieszkańców. Władze przekonują natomiast, że środki te pomagają zapobiec milionom potencjalnych zakażeń i zgonów.

RadioZET.pl/PAP/Twitter