"Mówi coś, czego nie powie Putin". Dyktator ma człowieka od zadań specjalnych
Czy Jewgienij Prigożyn, zwany niekiedy "kucharzem Putina", to człowiek realne zagrażający prezydentowi Rosji i mogący w przyszłości odebrać mu władzę? - Nie ma takiego zaplecza politycznego, w którym mógłby pretendować do tronu - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula.

Jewgienij Prigożyn to zagadkowa postać. Od dłuższego czasu pojawia się w artykułach i opracowaniach eksperckich jako szara eminencja oraz jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina. Pisaliśmy już m.in. o tym, że zdaniem amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną rośnie w siłę i może stanowić zagrożenie dla rządów rosyjskiego przywódcy.Wirtualna Polska przedstawia jego sylwetkę.
Jewgienij Prigożyn - "kucharz Putina"
Za młodu skazany za kradzieże i udział w rozbojach, w więzieniu odsiedział 9 lat. Po wyjściu na wolność odkrył w sobie pasję do gastronomii i biznesu. Zaczynał od budki z hot-dogami w St. Petersburgu, by w ciągu kilku lat dorobić się sieci sklepów spożywczych i restauracji. Jedną z nich - "Nową Wyspę", która mieściła się na statku zacumowanym na rzece Newie - upodobał sobie Putin. To tam m.in. w 2001 roku podjął goszczącego w Moskwie prezydenta Francji Jacquesa Chiraca.
Wobec Prigożyna ukuto termin "kucharz Putina", co on sam chętnie powtarza. Najpierw podejmował w swoich lokalach dyktatora, jego ekipę i zagranicznych gości, wkrótce zaś sam trafił do tego towarzysko-polityczno-biznesowego kręgu. "Wygrywał różnego rodzaju przetargi, m.in. na catering w szkołach i innych instytucjach, potem do tego doszedł olbrzymi kontrakt na wyżywienie armii" - czytamy w WP.
W zamian za to Prigożyn finansuje m.in. armię prokremlowskich trolli w internecie, stanowiącą jeden z głównym elementów rosyjskiej machiny propagandowej. Choć jej głównym zadaniem jest oddziaływanie na rosyjskojęzycznych odbiorców, to wpływała ona także m.in. na wybory prezydenckie w USA w 2016 roku. "Kucharz" jest również sponsorem walczących w Ukrainie najemników z Grupy Wagnera.
"Tarcza Putina" bez zaplecza politycznego
Czy jego wpływy oraz możliwości rzeczywiście są tak duże? - Jest człowiekiem Putina i spełnia swoją rolę w ramach tego systemu jako jeden z ludzi prezydenta, który korzysta na państwowych kontraktach, m.in. związanych z dostarczaniem prowiantu dla ministerstwa obrony czy dla szpitali w trakcie COVID-19 - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula.
Jej zdaniem pełni on rolę "tarczy dla Putina, jeżeli inne struktury jemu podporządkowane zawodzą". - Putin ma taktykę grupy walczących buldogów pod dywanem. Od czasu do czasu wypowiedzi Prigożyna mają za zadanie uwolnić trochę pary niezadowolenia społecznego. Coś, czego nie powie Putin, może powiedzieć jego człowiek - wyjaśnia.
Daje też wyraz pewnego niezadowolenia części opinii publicznej. Społeczeństwo może powiedzieć, że zgadza się z Prigożynem i że kruszy się coś w elicie władzy. Dla mnie jednak jest to pozorowana gra frakcji na Kremlu [...]. W moim przekonaniu jest on bardzo lojalnym poplecznikiem samego prezydenta
W ocenie ekspertki Prigożyn nie stanowi jednak bezpośredniego zagrożenia dla dyktatora z Kremla. - Nie ma takiego zaplecza politycznego, w którym mógłby pretendować do tronu za obecnego przywódcę Rosji - podsumowuje Legucka.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska