Obserwuj w Google News

Cała prawda o polskich emeryturach dla Ukraińców. O tym się nie mówi

4 min. czytania
31.05.2023 15:14
Zareaguj Reakcja

Czy to prawda, że za jeden dzień pracy obcokrajowcy mogą w Polsce otrzymać emeryturę, na którą Polacy muszą harować całe życie? Takie „rewelacje” coraz częściej można usłyszeć w pracy, na ulicy, w sklepie. W podcaście „Biznes. Między wierszami” dr Tomasz Lasocki wyjaśnił, jak jest naprawdę.

dr Tomasz Lasocki i Michał Tomaszkiewicz
fot. RadioZET.pl

Emerytury w Polsce mogą dostać nie tylko Polacy – starać się o nie mogą zgodnie z przepisami wszyscy, którzy przynajmniej jeden dzień podlegali pod ubezpieczenie społeczne, odprowadzając składkę od zarobionych pieniędzy. W ten sposób za „jeden dzień pracy” nabywa się prawa do świadczenia – dotyczy to także Polaków. Żeby jednak otrzymać świadczenie minimalne, kobiety muszą wylegitymować się 20-letnim, a mężczyźni 25-letnim stażem pracy. Czy ten wymóg dotyczy także Ukraińców?

Emerytury dla Ukraińców po 1 dniu pracy w Polsce. Jak jest naprawdę?

Czy naprawdę jeden dzień pracy w Polsce uprawnia do starania się o polską emeryturę? Dr Tomasz Lasocki wyjaśnił, że tak, gdyż tak skonstruowany jest polski system ubezpieczeń społecznych. Wytłumaczył przy tym, że nie jest możliwe, żeby po takim jednodniowym stażu bez spełnienia innych wymogów systemowych otrzymać emeryturę minimalną. Widać to po rosnącym problemie biedaemerytur – świadczeń niższych niż najniższa emerytura. Czy wystarczy więc jeden dzień, żeby Ukrainiec dostał pieniądze, na które Polak „musi harować całe życie”?

- To zdanie nie jest prawdziwe, obcokrajowiec też musi pracować całe życie. Pytanie tylko, w których państwach i jak mu się ten staż złoży. To zagadnienie jest bardzo złożone, międzynarodowa koordynacja ubezpieczeń społecznych jest zagadnieniem niezwykle trudnym. Na początek poproszę o cierpliwość, bo tylko wtedy będą w stanie całą złożoność tego tematu wytłumaczyć. Powiem skąd się to wzięło, jak to wygląda, czy tak musi być, czy faktycznie Polacy są traktowani gorzej w swoim własnym kraju, czy Ukraińcy są faworyzowani. Na to pierwsze pytanie mogę od razu odpowiedzieć, że tak nie jest – oświadczył dr Tomasz Lasocki.

Oglądaj

- Ukraińcy są traktowani w ten sam sposób, co Polacy. Ale to też tylko wycinek, część prawdy. Cała jest taka, że zasady, które dotyczą Ukraińców, dotyczą wszystkich obywateli europejskiego obszaru gospodarczego, państw spoza UE, z którymi mamy umowę o koordynację, ale w zamian za to Polacy mają prawo do takiego samego traktowania za granicą. Na tym polega ta istota przepisów, które regulują międzynarodowo ubezpieczenia społeczne – doprecyzował ekspert. Dr Lasocki odniósł się następnie do pytania, czy rzeczywiście jeden dzień pracy w Polsce upoważnia do starania się o polską emeryturę.

- Tak, i to bez żadnego „ale”. To dotyczy każdego, w tym Polaków. Jesteśmy bardzo hojni i przyznajemy emeryturę po jednym dniu ubezpieczenia w ciągu całego życia. To dotyczy Polaków i innych osób, które u nas pracują. Bo my po prostu nie mamy prawa do dyskryminowania nikogo, kto u nas kiedyś pracował. Praca to praca. Jeśli z pracą wiąże się płaca, a z płacą wiąże się składka, to muszą być potraktowani tak samo. Inne państwa na świecie nie są aż tak ekstrawaganckie jak my, nie przyznają uprawnień emerytalnych już po jednym dniu. Jeżeli na to nałożymy koordynację zabezpieczenia społecznego w ramach europejskiego obszaru gospodarczego i nasze umowy bilateralne, to faktycznie może się okazać, że osoba, która pracowała w różnych państwach w swoim życiu, w tym jeden dzień w Polsce, i jeszcze jeden, najważniejszy warunek: zamieszkuje w Polsce – to wówczas, jeżeli suma tych wszystkich uprawnień nabytych na całym świecie nie wystarczy, żeby nabyła prawo do świadczenia minimalnego, to państwo zamieszkania musi do tego dopłacić – wyjaśnił ekspert z Uniwersytetu Warszawskiego.

Redakcja poleca

- Żeby otrzymać dopłatę do minimalnej emerytury, to trzeba mieć – mieszkając w Polsce – w przypadku mężczyzny 25 lat okresów składkowych i nieskładkowych. Cały ten okres może wypadać w Polsce, bądź jego część. Nasze państwo, ale to tylko nasze wewnętrzne przepisy, dla każdego – nie tylko dla Ukraińców, dla Białorusinów, Mongołów, Amerykanów, działają w ten sam sposób: jeden dzień pracy, plus 25 lat pracy na przykład w USA, powoduje że dostaniem gwarancję dopłaty do emerytury minimalnej. Pytania i problemy polityczne pojawiają się: czy tak musi być, czy może być inaczej, czy tak być powinno. Na pewno nie jest tak, że jeden jedyny dzień w pracy oznacza 1588,44 zł emerytury co miesiąc – tak nie jest – stwierdził Tomasz Lasocki.

- Uważam, że jest to jedne z największych osiągnięć naszej integracji europejskiej, dlatego że wcześniej wyglądało to tak, że mieliśmy podpisane umowy z niektórymi krajami. Osoba, która pracowała w różnych państwach, na koniec miała ogromne problemy, że żeby zgrać zgrać ze sobą te wszystkie instytucje. One bilateralnie były ze sobą dogadane, ale jeżeli mieliśmy 4-5 instytucji na raz, tego nie było. Mało o tym mówimy i mało niestety mamy specjalistów, którzy się w Polsce na tym znają. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że z dwóch najlepiej znających się na koordynacji jeden jest prezesem ZUS, drugi jest dyrektorem departamentu rent zagranicznych. Ale dwoma tytanami nie opędzimy całego państwa – dodał ekspert. I doradził, jak patrzeć na informacje dotyczące emerytur, szczególnie sensacyjne, żeby nie dać się nabrać – na przykład na obietnicę wyborczą.

Redakcja poleca

- Przede wszystkim trzeba skorzystać z najlepszego narzędzia analitycznego, które każde z nas ma, czyli własnego, krytycznego myślenia. Ja wiem, że każdy ma swoje partie ulubione i mniej ulubione, ale postarajmy się, jak ważymy jakiekolwiek obietnice, zastanówmy się, czy gdyby to zaproponowała partia, której nie lubię, to dalej by się podobało, czy nie. Czy to się nam opłaca, czy nie, czy w dłuższej perspektywie to przyniesie korzyści. Jeśli politycy chwalą się, że dają więcej pieniędzy do ręki, to zastanówmy się, czy ci sami ludzie mają pomysł na to, z czego sfinansować opiekę zdrowotną. Po co zmarłemu emerytowi, który nie doczekał się w kolejce na lekarza, 1500 zł? Za tyle nie załatwię sobie terapii onkologicznej. Za 500 zł na dziecko coraz trudniej ogarnąć całą edukację, kiedy nauczyciele odchodzą. Warto spojrzeć jak najszerzej, słuchać różnych opinii, bo fantazja polityków nie ma ograniczeń – skonkludował dr Tomasz Lasocki.

RadioZET.pl