Oceń
Dziesiątki trwających od połowy sierpnia pożarów spotęgowanych silnym wiatrem spaliły i zabudowania w stanach Zachodniego Wybrzeża USA - Kalifornii, Oregonie i Waszyngtonie. Zniszczone są setki domów, według danych Reutersa zginęło co najmniej 25 osób, a setki tysięcy ludzi ewakuowano.
Pożary w USA. Nie żyje 25 osób, setki tysięcy ewakuowano
Liczba osób objętych ewakuacją w samym Oregonie wzrosła w czwartek wieczorem (czasu lokalnego) do około pół miliona, czyli około jednej ósmej ludności stanu - powiedziała rzeczniczka stanowego Urzędu Zarządzania Kryzysowego. Tysiące kolejnych osób przesiedlono na północ i południe w sąsiednich stanach Waszyngton i Kalifornia.
Na Oregon przypadło w tym tygodniu prawie 100 dużych pożarów szalejących w zachodniej części USA. Policja wszczęła śledztwo w sprawie co najmniej jednego z nich, który rozpoczął się w Ashland w pobliżu granicy Oregonu z Kalifornią, niszcząc kilkaset domów położonych wzdłuż rzeki Bear Creek - powiedział szef policji w Ashland Tighe O'Meara. Dodał, że śledczy traktują przyczynę ognia jako podejrzaną.
Amerykańscy klimatolodzy twierdzą, że w wyniku globalnego ocieplenia powstały ekstremalnie mokre i suche pory na zachodzie Stanów Zjednoczonych, co spowodowało rozkwit traw i zarośli, a następnie ich wysychanie, przez co zwiększyła się możliwość błyskawicznego rozprzestrzeniania się pożarów.
Oregon. Zwłoki 13-latka znaleziono w samochodzie
Pożary w USA mają też jednak wymiar ludzki. Amerykańskie media - m.in. CNN - opisują chwytającą za gardło historię z hrabstwa Marion w Stanie Oregon. 8 września w jednym z samochodów odkryto zwłoki 13-letniego WyattaTofte, mieszkańca miejscowości Lyons, który najprawdopodobniej schronił się tam przed ognie. Gdy go znaleziono, trzymał na rękach swojego psa.
W innym z aut znaleziono ciało babci Wyatta. Jej córka i jednocześnie matka chłopca przeżyła, próbując ratować starszą kobietę. Trafiła jednak do szpitala w stanie krytycznym. Rodzina zmarłych wydała oświadczenie, w którym pisze: "Jesteśmy zdruzgotani stratą naszych ukochanych: Wyatta i jego babci Peggy. Wyatt był małym, słodkim chłopcem. Uwielbiał łowić ryby i grać w gry wideo tak jak wiele innych dzieci. Był bardzo grzecznym dzieckiem" (cytat za: edition.cnn.com).
Okazuje się też, że Wyatt był prawnukiem Rogera Tofte, twórcy miejscowego parku rozrywki Enchanted Forest. Placówka również wydał oświadczenie, w którym napisano, że są "całkowicie zdewastowani informacją o śmierci Wyatta i jego babci Peggy".
RadioZET.p/PAP/Twitter/Facebook/Gazeta.pl/CNN/Reuters
Oceń artykuł