Obserwuj w Google News

Prokuratura kończy śledztwo ws. wypadku Szydło. Co dalej?

Redakcja
2 min. czytania
28.02.2018 17:38
Zareaguj Reakcja

Po przesłuchaniu ponad 90 świadków, zasięgnięciu opinii 8 biegłych i zebraniu 16 tomów akt prokuratura zakończyła w środę śledztwo ws. wypadku premier Beaty Szydło. Decyzje podpisał szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Teraz ma dwa tygodnie na skierowanie do sądu aktu oskarżenia albo umorzenie postępowania.

Wypadek
fot. PAP

W rozmowie z reporterem Radia ZET prokurator prowadzący śledztwo powiedział, że musi jeszcze raz przeczytać akta sprawy, ale na tę chwilę chce wystąpić do sądu o warunkowe umorzenie na okres próby. Za taką decyzją przemawia młody wiek i niekaralność podejrzanego Sebastiana K. - kierowcy seicento, który zajechał drogę limuzynie premier Szydło.

Czy funkcjonariusze BOR włączyli sygnały dźwiękowe?

Śledczym nie udało się ustalić czy samochody prowadzone przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu miały włączone sygnały dźwiękowe - zeznania świadków są w tej sprawie sprzeczne - ale śledczy postanowili przyjąć wersje korzystniejszą dla podejrzanego, zakładającą, że sygnałów nie było.

Warunkowe umorzenie na okres próbny to "salomonowe wyjście" - Sebastian K. pozostaje winnym, ale unika kary i procesu, który mógłby trwać nawet kilka lat. Dodajmy jednak, że na takie rozwiązanie może nie zgodzić się zarówno podejrzany jak i poszkodowani - w tym była premier. Ostateczną decyzję podejmie sąd.

Wypadek premier Szydło

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd ówczesnej premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

Nowe szokujące fakty ws. wypadku Szydło. Droga rządowa limuzyna nie miała ubezpieczenia

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata seicento Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień.

Wypadek premier Szydło

RadioZET.pl/PT/MP