Obserwuj w Google News

Dramat na Nanga Parbat. Czesi twierdzą, że odnaleźli namiot Tomasza Mackiewicza

Redakcja
2 min. czytania
23.08.2018 22:43
Zareaguj Reakcja

Niemal pół roku od tragedii na Nanga Parbat, uczestnicy czeskiej ekspedycji na szczyt znaleźli miejsce, w którym spoczywa ciało Tomasza Mackiewicza. Dziennikarze programu ''Alarm!'' dotarli do jednego z jej uczestników. 

Tomasz Mackiewicz
fot. Twitter

Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku

Historią akcji ratowniczej Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza żyła cała Polska. Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę zdobycia zimą Nanga Parbat, a Revol po raz czwarty. Tym razem wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz nie mając tlenu w butlach. Polak nie zdołał zejść do obozu. Francuską alpinistkę, która rozstała się z Mackiewiczem na wysokości około 7200 m, uratowali uczestnicy polskiej wyprawy na niezdobyty zimą szczyt K2.

Widzieli namiot Tomasza Mackiewicza 

Uczestnicy czeskiej ekspedycji na Nanga Parbat są przekonani, że widzieli namiot, w którym znajduje się ciało Tomasza Mackiewicza. Czy ich deklaracja jest wiarygodna? Niestety, himalaiści nie przedstawiają żadnych dowodów potwierdzających ich słowa. 

- Kiedy wchodziliśmy pod górę było ciemno, więc nikt nie myślał o wypatrywaniu jego namiotu. Minęliśmy go jednak w drodze na szczyt i z powrotem. To było 15 metrów od naszej głównej drogi, gdzie najprawdopodobniej wystawała z wielkiej góry lodu niewielka część jego namiotu. Może 20 albo 30 centymetrów - powiedział Pavel Burda, czeski himalaista. 

- Nie robiliśmy zdjęć. Nikt nas nie był zdolny, żeby wejść i sprawdzić czy jest w środku. Może ktoś powinien zrobić zdjęcia, ale nikt nie chciał fotografować szczątków. Podszedłem bliżej namiotu. Stałem tam około minutę, może dwie i myślałem o tym, co wtedy musiał się wydarzyć - dodał.

List Revol do Mackiewicza. Wzruszające pożegnanie z Polakiem

Nanga Parbat (8126 m) jest jednym z najbardziej wymagających ośmiotysięczników. Należy do szczytów wyjątkowo trudno dostępnych i niebezpiecznych. Świadczy o tym chociażby liczba dotychczasowych zdobywców, nieznacznie przekraczająca 300 osób.

RadioZET.pl/Alarm TVP/DG