Podejrzani politycy: Czego tak naprawdę boi się Daniel Obajtek?

Radosław Gruca
27.10.2022 23:12

Dziennikarze śledczy Mariusz Gierszewski z Radia ZET i Radosław Gruca z RadioZET.pl ujawniają w podcaście "Podejrzani politycy extra" najnowsze kulisy gier na szczycie rządu PiS ze służbami w tle. Dlaczego wicepremier Jacek Sasin zmusza prezesa Orlenu Daniela Obajtka do przejścia procedury dopuszczenia do dokumentów z klauzulą "tajne"? 

Daniel Obajtek, prezes Orlenu i Jacek Sasin, wicepremier i minister aktywów państwowych
fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Nasi dziennikarze wyjaśniają, z jakich powodów Obajtek może mieć problem po przystąpieniu do procedury i w jakich okolicznościach może to się skończyć dla niego dymisją. Jak ujawnił Mariusz Gierszewski, Jacek Sasin nieoczekiwanie rozesłał do 23 spółek skarbu państwa wezwanie do przystąpienia do procedury uzyskania certyfikatów bezpieczeństwa z klauzulą "tajne". To kolejna odsłona politycznego serialu z certyfikatami i Obajtkiem w roli głównej. Sasin oficjalnie tłumaczy, że jego pismo jest związane z napaścią Rosji na Ukrainę, przez którą „rośnie też liczba zagrożeń hybrydowych”, ale nikt z polityków, którzy komentują sprawę, nie ma wątpliwości, że chodzi o zimną wojnę, jaka trwa między oboma politykami.

Trudno nie zauważyć, że prezes Orlenu wyraźnie nie kwapi się z poddaniem się drobiazgowej kontroli. - W ankiecie musisz podać bardzo wiele szczegółowych informacji, a jeśli ktoś z weryfikujących oficerów stwierdzi, że kłamiesz, na pewno będzie to zamykać drogę do jakichkolwiek ważnych stanowisk państwowych – mówi nam jeden z polityków PiS z doświadczeniem w obejmowaniu newralgicznych stanowisk w spółkach energetycznych.

Mimo że w niektórych mediach wskazywano, że Daniel Obajtek może obawiać się podawania szczegółowych informacji o swoim stanie zdrowia lub majątku, według rozmówców Grucy w PiS może chodzić o coś zupełnie innego. Niektórzy pracownicy największego koncernu paliw w Polsce od dłuższego czasu zwracali uwagę na to, że Obajtek obdarzył wielkim zaufaniem Michała Roga, wiceprezesa Orlenu, który wcześniej, ponad 20 lat pracował dla firmy jednego z najbogatszych Polaków - Bogusława Cupiała, a ten z kolei korzystał latami z dostaw surowców z Rosji, przede wszystkim aluminium.

W przeszłości już służby reagowały odmową wydania poświadczeń dla osób, które miały jeszcze luźniejsze związki z naszym wschodnim sąsiadem. Kiedy formowano skład jednej ze śledczych komisji sejmowych, kandydatura pewnego posła upadła tylko przez to, że współpracował on ze stowarzyszeniem finansowanym przez firmę z rosyjskim kapitałem. - Nikt nigdy nie stawiał mu żadnych zarzutów, ale dla służb tylko to wystarczyło, by nie dać poświadczenia – mówi nam jeden z byłych posłów opozycji.

W naszym specjalnym odcinku podcastu nie zabrakło też innych wątków z rosyjskim mianownikiem, czyli historii opisanej przez Gazetę Wyborczą, którą badali też nasi dziennikarze. Chodzi o byłego wiceprezesa firmy wydającej Tygodnik "Wprost" i "Do Rzeczy", który zeznał w jednym ze śledztw nie dotyczących afery taśmowej, że wydawca tygodników Michał Lisiecki miał dysponować nigdy niepublikowanymi taśmami. Według niektórych mediów jego zeznania spowodowały, że CBA przeprowadziło przeszukania w domu Lisickiego, szukając nieznanych nagrań. O tym, że służby szukają taśm z rozmów Morawieckiego, dziennikarze mówili już w ubiegłym tygodniu.

Na koniec dziennikarze poruszyli też nowe wątki dotyczące spotkań prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego ze szpiegiem KGB Anatolijem Wasinem, które ujawnił w swojej ostatniej książce „Kaczyński i jego pajęczyna” dziennikarz śledczy Tomasz Piątek. Wasin na przełomie lat 70. i 80. kilkanaście lat pracował w Finlandii, gdzie według fińskich źródeł autora, pozyskał jako kontakt operacyjny nie byle kogo, bo samego przyszłego premiera Finlandii Esko Aho. Dlaczego o spotkaniach z agentem KGB Kaczyński opowiedział dopiero po przeszło dwudziestu latach?

RadioZET.pl