Psychoterapeuta ostrzega przed konsekwencjami lex Czarnek. "Chodzi o sytuacje kryzysowe"
Lex Czarnek utrudni, a czasami wręcz uniemożliwi reagowanie na poważne kryzysy w szkołach, wywołane na przykład przez próby samobójcze – ostrzegają NGO. Uchwalona właśnie przez Sejm i czekająca na podpis Andrzeja Dudy ustawa nakłada na organizacje pozarządowe wymóg uzyskania zgody kuratora na wszelkie dodatkowe zajęcia dla uczniów. Tymczasem w kryzysowych sytuacjach liczy się czas, o czym opowiada Radiu ZET Dastin Suski, psychoterapeuta z gdańskiej fundacji FOSA, która zajmuje się pomocą w rozwiązywaniu problemów w szkołach.

Maciej Bąk, Radio ZET: Co w waszej pracy zmieni lex Czarnek?
Dastin Suski, fundacja FOSA: Chodzi tu głównie o jeden aspekt. On może nie dotyczy naszej codziennej pracy, ale jest kluczowy. Chodzi o sytuacje kryzysowe, nagłe, gdzie nie damy rady wcześniej przewidzieć zaistnienia danej potrzeby. Wracam wspomnieniami do różnych sytuacji, kiedy nasza fundacja nawiązywała współpracę ze szkołami, albo szkoły same się do nas odzywały, żeby sobie poradzić w tej bardzo delikatnej strukturze, jaką jest zdrowie psychiczne. Kryzysy psychiczne, myśli samobójcze. W sytuacjach, gdy mamy do czynienia z młodzieżą po próbach samobójczych, potrzeba jest nagła. Te dwa miesiące na akceptację kuratora i kolejny czas na wypełnienie formalności to po prostu niezabezpieczony czas dla młodzieży. Już miesiąc to jest za długo!
A jak często pojawia się taka właśnie potrzeba szybkiej reakcji, szybkiej pomocy?
My działamy głównie w Gdańsku, ale też w pobliskich miejscowościach. I, uśredniając, zdarzają się mniej więcej dwie takie sytuacje w roku. Takie, w których musimy działać „na już”. W większości sytuacji na szczęście możemy sobie wszystko zaplanować, próbować wchodzić z różnego rodzaju warsztatami i profilaktyką. Pokazać jak zwrócić uwagę na swoje samopoczucie, gdzie się zgłosić i poprosić o pomoc jeżeli widzimy ten kryzys u rówieśników. Jeżeli ktoś widzi koleżankę/kolegę z klasy i boi się, że dzieje się coś niepokojącego, to już wtedy zaczynamy działać przed. Ale niestety wciąż są sytuacje, których nie da się przewidzieć. Gdzie zdarzy się jakaś tragedia – pożar, strata kogoś bliskiego w klasie. Tego nigdy nie przewidzimy i nie zaplanujemy.
Według lex Czarnek będzie tak: dochodzi do trudnej sytuacji, dyrektor szkoły zwraca się do was o pomoc, a wy, zanim to zrobicie musicie napisać wniosek do kuratora i czekać na odpowiedź, która może przyjść szybko, ale wcale nie musi…
Tak. Termin to dwa miesiące. Niestety najczęściej jest tak, że wniosek wnioskowi jest równy. Papier jest taki sam. I zanim ktoś przejrzy te wnioski, to czas minie. Często nie będzie wiadomo nawet jak podejść do tego tematu. Czy już zaczynać działać? Czy mówić rodzicom, że mogą się do nas zgłaszać? Lepsze jest podejście kompleksowe: wchodzimy z warsztatami, zaczynamy rozmawiać z młodzieżą, kontaktujemy się z rodzicami. A tutaj będzie dodatkowa rzecz dokładająca trudności w planowaniu. Która czasem będzie wręcz uniemożliwiała to doraźne działanie od razu.
Dziś sytuacja jest jasna – jest warsztat prowadzony przez organizację pozarządową i idą na niego tylko te dzieci, których rodzice tego chcą. Według nowych założeń pojawi się takie, nazwijmy to, liberum veto, czyli nawet jeden rodzic, któremu coś się nie spodoba, może napisać do kuratora i storpedować całe przedsięwzięcie. To też nie ułatwia sprawy…
Niestety tak. Nie każdy rodzic czuje gotowość, by rozmawiać na wszystkie tematy. I jest to dla mnie w pełni zrozumiałe. Ale co innego, jeśli ta niegotowość jednego rodzica zaprzepaszcza szanse na to, żeby skorzystały na tym pozostałe dzieci. Organizując nasze warsztaty, zawsze dbamy o to, żeby była ta dobrowolność. Żeby nikt nie był do tego przymuszony. A kiedy jedna osoba nie jest gotowa i pozostałe osoby nie mogą skorzystać z pomocy, to temat dalej będzie się toczył. Ale w kuluarach. Młodzież będzie rozmawiała sama. Będzie sama próbowała rozwiązywać te tematy.
Jakie sytuacje w dzisiejszych czasach wymagają takich reakcji, jakie wy jako FOSA jesteście w stanie zaoferować szkołom?
Przykład prób samobójczych, jaki podałem, był oczywiście najbardziej drastyczny. Ale obserwujemy, że to rośnie. Jeśli chodzi o zachowania autoagresywne, samobójstwa, to widzimy wzrost potrzeby rozmawiania na te tematy. Żeby zabezpieczać przed czymś, czego już nie odwrócimy, jeśli się zadzieje. Natomiast prowadzimy też inne, bardziej codzienne warsztaty, chociażby z radzenia sobie ze stresem przed maturami. Jak sobie rozplanowywać czas, jak radzić sobie z presją. To wszystko pomaga na co dzień w nauce.
I na to też teraz będzie potrzebny glejt od kuratora?
Tak, jak najbardziej.