Ukraińcy poddali się tam bez walki. "Zdrajców należy zneutralizować"
Zdobycie elektrowni atomowej w Czarnobylu przez siły rosyjskie na początku inwazji na Ukrainę nie było przypadkiem, ale częścią długotrwałej operacji Kremla mającej na celu infiltrację państwa ukraińskiego za pomocą tajnych agentów - dowodzi śledztwo agencji Reutera. Na Kremlu wierzyli, że po szybkim zajęciu elektrowni w pierwszych dniach wojny równie szybko Rosjanie dotrą do Kijowa i zmuszą administrację Zełenskiego do ucieczki lub kapitulacji.

Rosjanie szybko podeszli pod Kijów po rozpoczęciu 24 lutego wojny w Ukrainie. Nie byłoby to możliwe bez wykorzystania terytorium Białorusi, sojusznika Putina, który formalnie nie włączył się do wojny z południowym sąsiadem.
Kiedy po południu 24 lutego pierwsze pojazdy opancerzone najeźdźców dotarły do Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej, Rosjanie natknęli się na jednostkę Gwardii Narodowej Ukrainy, której zadaniem była obrona obiektu. W niecałe dwie godziny, bez walki 169 gwardzistów złożyło broń, a rosyjskie siły przejęły Czarnobyl.
Szybki upadek Czarnobyla. Sukces szpiegów Rosji, czy nieudolność Ukrainy?
Autorki artykułu Reutersa podkreślają, że bardzo szybki upadek Czarnobyla był "anomalią" w pięciomiesięcznej wojnie. Był "udaną operacją typu blitzkrieg w konflikcie wszędzie indziej charakteryzowanym przez miażdżący ukraiński opór".
Pięciu anonimowych rozmówców agencji Reutera z wiedzą o przygotowaniach Kremla, powiedziało, że planiści Władimira Putina wierzyli, że z pomocą tych agentów Rosja będzie potrzebowała jedynie niewielkiej siły militarnej i kilku dni, by zmusić administrację ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do rezygnacji, ucieczki lub kapitulacji.
Okazało się, że Rosjanie infiltrowali Ukraińców znacznie mocniej. - Oprócz wroga zewnętrznego mamy niestety wroga wewnętrznego, który jest nie mniej niebezpieczny – powiedział agencji sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Ołeksij Daniłow. Wspomniał, że Rosjanie mieli swoich agentów w ukraińskich sektorach obrony, bezpieczeństwa i organów ścigania. Daniłow odmówił podania nazwisk, ale powiedział, że takich zdrajców należy "zneutralizować" za wszelką cenę.
Ukraińska Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) prowadzi śledztwo, czy Gwardia Narodowa działała niezgodnie z prawem, oddając broń wrogowi w Czarnobylu - przekazał agencji lokalny urzędnik, czego nie skomentowała sama SBU. Źródło agencji "mające bezpośrednią wiedzę o planie inwazji" podało, że w listopadzie 2021 r. Rosja zaczęła wysyłać na Ukrainę tajnych agentów wywiadu, których zadaniem było nawiązanie kontaktów z urzędnikami odpowiedzialnymi za zabezpieczenie elektrowni w Czarnobylu. Celem agentów było zapewnienie, że po wkroczeniu wojsk rosyjskich nie dojdzie do zbrojnego oporu.
Jednym z podejrzanych o zdradę jest 47-letni pułkownik SBU Walentyn Witer, który w czasie rosyjskiego ataku był szefem ochrony zakładu. Sześć dni przed rosyjską inwazją Witer udał się na zwolnienie lekarskie. W dniu ataku, 24 lutego, kiedy personel w elektrowni wiedział, że w ich stronę zmierza kolumna rosyjskich pojazdów opancerzonych, Witer zadzwonił do szefa oddziału czarnobylskiej Gwardii Narodowej i powiedział mu: "Oszczędź swoich ludzi". Kiedy po 36-dniowej okupacji rosyjscy żołnierze w końcu wycofali się z Czarnobyla, zabrali Pindaka i większość jego jednostki jako jeńców.
Zełenski 17 lipca zwolnił szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Iwana Bakanowa i prokurator generalną Irynę Wenediktową.
RadioZET.pl/PAP/Reuters