,

Sędzia od Ziobry uniewinnił od gwałtu aktora z PiS i pilnuje procesu Nowaka

10.02.2023 08:09

Opozycja wreszcie przeszła od słów do czynów, choć nie wszyscy jej zwolennicy pieją z zachwytu. Dlaczego? Szymon Hołownia z Polską 2050 zrobił następny krok w kierunku wspólnego startu z PSL Władysława Kosiniaka Kamysza. To kolejny znak przygotowań do kampanii wyborczej, ale podobnie należy odczytywać też to, co dzieje się w sądach i sprawach przeciwko politykom opozycji. Ostatnio w sądzie planowano rozpocząć proces Sławomira Nowaka i kilkunastu innych oskarżonych, ale mecenaska jednego z nich, Marta Lech, złożyła wniosek o wyłączenie sędzi z orzekania w sprawa. Tymczasem, jak ujawnia Radosław Gruca z RadioZET.pl, naciskać miał na nią Radosław Lenarczyk, jeden z sędziów awansowanych przez dobrą zmianę. Wcześniej uniewinnił oskarżanego o molestowanie nieletnich aktora Bartłomieja M. w procesie, w którym jedna z dziewcząt oskarżyła go o gwałt.

Warszawa Sad Okregowy Konferencja prasowa ministra sprawiedliwosci Zbigniewa Ziobro nt pilotazu Systemu losowego przydzialu spraw, październik 2017
fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

Sędzia Lenarczyk obecnie już jako wiceprezes ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie zaczął poganiać sędzię prowadzącą proces Iwonę Szymańską, prywatnie żonę Konrada Szymańskiego, byłego ministra i europosła PiS pod koniec ubiegłego roku.

Proces Sławomira Nowaka, byłego ministra w rządzie Donalda Tuska oskarżanego o korupcję miał ruszyć dopiero w marcu 2023 roku, ale po jego interwencji rozpoczął się 31 stycznia, ale na wstępnym posiedzeniu adwokatka jednego z oskarżonych złożyła wniosek o wyłączenie prowadzącej sprawę sędzi Szymańskiej. Uwagę obrończyni zwróciło pismo z 14 grudnia, które Lenarczyk wysłał do sędzi Szymańskiej załączając kopię do wiadomości sędziego Przemysława Radzika, wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który miał udział w represjonowaniu sędziów krytykujących reformy sądownictwa wprowadzane przez PiS. Sędzia Lenarczyk upominał prowadzącą sprawę Szymańską, że pierwotnie wyznaczony przez nią "termin posiedzenia wstępnego zaplanowany na dzień 30 marca 2023 roku jest terminem zdecydowanie nazbyt odległym", a posiedzenie powinno się odbyć niezwłocznie. "Zobowiązuję Panią do niezwłocznej zmiany terminu posiedzenia wstępnego, tak aby jego termin miał miejsce najpóźniej do końca stycznia 2023 r." - pisał sędzia awansowany w ostatnich latach z funkcji prezesa sądu rejonowego w Piasecznie, na wiceprezesa największego sądu w Polsce i zobligował też dodatkowo sędzię Szymańską do wyznaczania posiedzeń przynajmniej raz w miesiącu. Trudno o bardziej wymowny dowód na to, jak bardzo zależy władzy na szybkim skazaniu Nowaka, którego prorządowa propaganda konsekwentnie nazywa jednym z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, największego wroga PiS. Wniosek o wyłączenie sędzi wciąż jest rozpatrywany, ale wątpliwości wobec działań wiceprezesa Lenarczyka jest więcej.

Sędzia Lenarczyk już wcześniej zwrócił uwagę prowadzącego "Podejrzanych Polityków" dziennikarza Radiozet.pl. Powód? To właśnie Lenarczyk był jednym z trzech sędziów, którzy wiosną ubiegłego roku uniewinnili od zarzutu gwałtu Bartłomieja M., aktora, który w przeszłości startował w wyborach z list PiS. Sprawa była tajna, ale jak ustalił Gruca podstawą do uniewinnienia miały być wątpliwości wobec relacji zgwałconej dziewczyny. Sędziowie nie uwierzyli dziewczynie, nawet mimo tego, że już przybyła na miejsce policjantka zeznawała, że nieoficjalnie mówiło się, że po jednej z sesji, którą miał organizować Bartłomiej M. dziewczyna zaproszona do jego mieszkania, popełniła później samobójstwo. To nie wszystko. Aktora uniewinniono, choć w tym samym czasie trwało już śledztwo prokuratorskie, wskutek którego we wrześniu ubiegłego roku skierowano przeciw Bartłomiejowi M. akt oskarżenia zarzucając mu 15 przestępstw, w tym 9 gwałtów, z czego cztery na małoletnich dziewczynach poniżej 15 roku życia. Sprawa byłego kandydata PiS jest niewygodna dla rządzących. W czasie wyborów M. ostro atakował przeciwników politycznych, a w sieci można znaleźć nawet jego wspólne zdjęcie z byłą premier Beatą Szydło. Czy to wystarczające powody, by pytać o to, jak skład sędziowski mógł uwierzyć w wersję aktora?

Wzmożona aktywność śledczych i nominatów Ziobry w sprawach przeciwko opozycji to nie jedyne jej zmartwienie. Ostatnio w jej szeregach można było odczuć pewne zwątpienie. Po tym, jak zima okazała się wyjątkowo ciepła, a Polacy mimo obaw nie mieli problemów z zakupem węgla do ogrzewania, nie spełniły się nadzieje na spadki PiS w sondażach. Jak przekonywali w poprzednich programach autorzy podcastu opozycja nie ma wątpliwości, że w walce o zwycięstwo w wyborach partia rządząca nie cofnie się przed niczym.  Właśnie dlatego współprowadzący Michał Piasecki z Upday dociekał, na ile prawdopodobne są plotki o możliwym stanie wyjątkowym, który mógłby uniemożliwić przeprowadzenie wyborów! Według informatorów radioZET.pl opozycja obawia się, że jeśli sondaże będą niekorzystne, władza może podjąć taką decyzję pod byle pretekstem, najpewniej w związku z wojną na Ukrainie.

W tym odcinku programu dla odmiany dużo czasu prowadzący poświęcili sytuacji na opozycji. W mijającym tygodniu doszło do dwóch sojuszów, które mają przełożyć się na wspólny start w wyborach. Razem o miejsca w sejmie mają zawalczyć Szymon Hołownia z Polski 2050 z Władysławem Kosiniakiem Kamyszem z PSL oraz Porozumienie Magdaleny Sroki z Agrounią Michała Kołodziejczaka. "Podejrzani Politycy" przynoszą też informacje o domniemanym ojcu chrzestnym niespodziewanego sojuszu, którym ma być jeden z milionerów nazywany księciem Wolina Artur Balazs. Ile jest prawdy w tym, że to właśnie ta osoba miała skłonić lidera AGROUnii Michała Kołodziejczaka do współpracy z Porozumieniem, które wcześniej wspierał?

Zapraszamy na kolejny odcinek podcastu RadioZET.pl i aplikacji newsowej Upday „Podejrzani Politycy”.

Logo radiozet Dzieje się