Przesłuchania w sprawie zabójstwa Ewy Tylman. Opublikowano SMS-y oskarżonego
We wtorek przed Sądem Okręgowym w Poznaniu zeznawali kolejni świadkowie w sprawie zabójstwa Ewy Tylman. - Czuję się taki winny. Tak mi jest źle, tak się o nią boję. Boje się, że nie żyje, że do tego doprowadziłem. Nie wiem jakim cudem, bo kochałem ją jak siostrę – pisał do przyjaciela Adam Z. dobę po zaginięciu Ewy Tylman. Kolega podejrzanego został przesłuchany i jego korespondencja z oskarżonym została upubliczniona.

– Staram się cokolwiek przypomnieć, ale nie daję rady. Mam takie zaniki pamięci, że to ch.. potrzebuję pomocy. Chcę, żeby wszystko było ok, żeby nic się jej nie stało. Czuje się najgorzej, jak tylko można – to fragment wiadomości, którą napisał Adam Z. do Mateusza Sz. Ten drugi zeznawał dziś przed sądem.
– Adam napisał mi sms-a, powiedział, że upił się do takiego stanu, że nic nie pamięta, i że zaginęła jego koleżanka. Tego samego dnia lub następnego na prośbę Adama i jego kierowniczki miałem posiedzieć z nim w domu do momentu gdy ktoś z jego rodziny nie wróci, ze względu na jego stan. Adam był podminowany, wyszedł wtedy od psychologa czy psychiatry – komentował przesłuchiwany mężczyzna.
Ojcu Ewy Tylman puściły nerwy na rozprawie. Krzyczał do Adama Z.Poza Mateuszem Sz., przed poznańskim sądem zeznawała też Joanna Cz., która uczestniczyła w imprezie integracyjnej wraz z Ewą Tylman. - Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i nic nie wskazywało na to, że stanie się coś złego – mówiła przesłuchiwana przypominając, że tamtego wieczoru cała grupa była mocno pijana. - Widziałam, że byli pijani, w pewnym momencie Ewa spadła z krzesła, Adam pomagał jej wstać - komentowała.
Zdaniem prokuratury 23 listopada 2015 r., Adam Z. przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym grozi mu teraz do 25 lat więzienia.
RadioZET.pl/PAP/strz