Oceń
Makabryczne odkrycie w schronisku w Posadówku, ok. 70 kilometrów na zachód od Poznania. Sprawa wyszła na jaw, gdy na miejscu interweniowała fundacja na rzecz praw zwierząt Mondo Cane.
Oczom aktywistów ukazały się skrajnie zaniedbane zwierzęta, głównie psy. W przemoczonych kojcach w ogromnych ilościach zalegały zwierzęce odchody. Zwierzęta nie były zabezpieczone przed zimnem. Ujawniono też zwłoki zwierząt, które były przetrzymywane w zamrażarkach.
Wielkopolskie. Makabra w schronisku dla zwierząt. "Mordownia"
"Fundacja z policją i pod nadzorem prokuratora weszła do legalnego schroniska w Posadówku, prowadzonego przez Stowarzyszenie Integracji Społeczności Lokalnych Wielkopomoc. Schronisko oczywiście pod nadzorem Powiatowego Lekarza Weterynarii, prowadzone z jego przyzwoleniem" – czytamy.
Co ciekawe, schronisko przyjmowało wycieczki uczniów, którzy na własne oczy widzieli skrajnie wyczerpane i zaniedbane zwierzęta. "Psy, umierające na oczach dzieci, nie żyły – jeden leżał martwy w kojcu, nawet go nie wyjęto, drugi był już w schroniskowej zamrażarce. W lodówce (było) następnych osiem zwierząt, wszystkie skrajnie zagłodzone" – relacjonowali aktywiści. "Odebraliśmy żywe jeszcze psy, martwe zostały zabezpieczone przez prokuraturę z Nowego Tomyśla i pojechały na sekcję. 47 istnień uratowaliśmy" – przekazali animalsi w sieci.
- Na miejscu zastaliśmy mordownię, umieralnię zwierząt. Te, które zostały odebrane, były skrajnie zagłodzone, wychudzone i zaniedbane. Szokiem i niedowierzaniem jest dla nas to, że to wszystko odbywa się z publicznych pieniędzy – powiedziała "Głosowi Wielkopolskiemu" Karolina Marzec, prezes Wielkopolskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. "Będziemy potrzebować domów tymczasowych, żeby żaden z psów nie musiał tam pozostać ani chwili dłużej. Będziemy potrzebować też wsparcia finansowego, żeby zawalczyć o ich życie" - zaapelował WIOZ w Poznaniu na Facebooku.
- Przyjęliśmy zawiadomienie dotyczące znęcania się nad zwierzętami. Przeprowadziliśmy na miejscu czynności, zabezpieczyliśmy ślady, wykonaliśmy dokumentację fotograficzną. Zabezpieczyliśmy martwe psy i wszystkie pozostałe zwierzęta. [...] Nikt na ten moment nie został zatrzymany – powiedział "Faktowi" Mariusz Majewski z nowotomyskiej policji.
RadioZET.pl/Fakt.pl/Ratujemyzwierzaki.pl/Gloswielkopolski.pl
Oceń artykuł