Inflacja to „tylko” 12,4 procent? Ceny w małych sklepach wyższe o połowę
Małe sklepy zaczynają tracić klientów z powodu wysokich cen. Żywność podrożała w nich w ciągu roku nawet o 50 procent – wynika z analizy firmy badawczej CMR przeprowadzonej dla „Rzeczpospolitej”.

Inflacja daje się znać Polakom coraz większą drożyzną. Ceny żywności rosną znacznie szybciej, niż podawane przez GUS tempo wzrostu wszystkich cen. Efekt ten widać przede wszystkim w małych sklepach, które nie są w stanie konkurować z dużymi sieciami handlowymi. Najwięksi gracze rynkowi rządową tarczę antyinflacyjną traktują jako okazję marketingową. Biedronka wprowadziła nawet swoją własną wersję takiej tarczy.
Polacy łapią się za kieszenie, sklepy małoformatowe zaczęły więc notować spadek transakcji. Klienci szukając oszczędności wolą wybrać się na większe zakupy do marketów i dyskontów, kuszących wizją „tysięcy produktów bez VAT”.
Inflacja odczuwana w małych sklepach sięga 50 procent. Podwyżki cen żywności
Analiza cen przeprowadzona przez CMR dla „Rzeczpospolitej” wykazała, że w małych sklepach mleko podrożało o ponad 20 procent, a cukier, olej i masło o 40-50 procent. Znacznie wyższymi cenami opatrzone są także makarony, mąka oraz pieczywo.
Podobne odczyty przyniosło badanie opracowane przez Wyższą Szkołę Bankowa w Poznaniu wraz z UCE Research i Hiper-Com Poland. Średni wzrost cen żywności w kwietniu miał wynieść 21,8 procent, a rekordzistami były produkty tłuszczowe: masło było droższe o 51,2 procent niż rok wcześniej, oleje zaś podrożały o 54,9 procent.
- To oznacza, że klienci wolą poszukać atrakcyjniejszych ofert w innych formatach sklepów - stwierdziła Elżbieta Szarejko, analityk CMR, komentując sytuację, w jakiej małe sklepy znalazły się przez wysoką inflację.
Szczyt inflacji ma przypaść według najnowszych prognoz w III lub IV kwartale bieżącego roku. Perspektyw na szybkie ustabilizowanie cen żywności niestety nie ma. Wojna w Ukrainie i zablokowanie czarnomorskich portów przez Rosję sprawiła, że nie udało się wyeksportować milionów ton zbóż. Negatywny wpływ na polskie zbiory będzie miała zapewne susza, która trwa w naszym kraju od kilku lat. Ostrzegał przed tym Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa.
- Jeśli wkrótce nie doczekamy się ciągłych, umiarkowanych opadów deszczu, plony będą mniejsze nawet o 20-30 procent, w zależności od regionu kraju, jakości gleby, stanu wegetacji roślin etc. - stwierdził Kowalczyk.
RadioZET.pl/next.gazeta.pl