Oceń
Członkowie komisji ds. pedofilii po podwyżkach zarabiają ponad 12 tys. złotych miesięcznie. Został im też przypisany status osób na równi z sekretarzami stanu, czyli wiceministrów. Do tego dochodzi koszt wynajmu biura, który może sięgać nawet 1,5 miliona złotych rocznie – informuje Gazeta Wyborcza.
- Urząd Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 – bo tak brzmi pełna nazwa tzw. komisji ds. pedofilii – działa od 30 sierpnia 2019 r.
- Przyjmowanie zgłoszeń od pokrzywdzonych komisja zaczęła dopiero po roku - 24 listopada 2020 r.
- Jak donosi Gazeta Wyborcza, członkowie komisji ds. pedofilii zarabiają tyle, co sekretarze stanu w ministerstwach, czyli 12650 zł miesięcznie, a do tego otrzymują dodatki funkcyjne
Państwowa komisja ds. pedofilii zapewnia swoim członkom wynagrodzenie na poziomie 12 650 zł miesięcznie. Plus dodatki funkcyjne, których wysokość nie jest znana. - Do tego dochodzą mieszkania służbowe (dla osób spoza Warszawy) oraz służbowe samochody. Jeden z nich każdego dnia dowozi przewodniczącego do domu, 110 km od Warszawy – donosi Gazeta Wyborcza.
Wg informacji GW członkom komisji ds. pedofilii został przypisany status sekretarzy stanu, czyli wiceministrów. O podwyżki miał prosić szef instytucji już na początku jej działalności. Spore koszty ma pochłaniać także wynajem siedziby dla komisji. Zajmuje ona 12. piętro w Spektrum Tower przy ul. Twardej 18 w centrum Warszawy. - Koszt wynajmu luksusowej siedziby może więc sięgać 1,5 mln zł rocznie – informuje GW.
Komisja ds. pedofilii z budżetem 12 milionów złotych rocznie. "Musi podlegać kontroli"
Oprócz członków siedmiu komisji, którzy zostali powołaniu mocą ustawy, ma pracować w niej jeszcze 18 osób. – Ta komisja ma budżet rzędu 12 mln zł rocznie. Chcieliśmy wiedzieć, co robi za te pieniądze. Usłyszeliśmy, że komisja jest niezależna i nie możemy wejść. Tłumaczyliśmy, że jest niezależna w działaniach i decyzjach, ale jako urząd powołany przez Sejm musi podlegać kontroli – opowiada poseł PO Dariusz Joński, który chciał przeprowadzić w siedzibie komisji kontrolę poselską.
Szef komisji Błażej Kmieciak odpowiedział Jońskiemu w TVN24. – Zrobiono z tej kontroli polityczny show. Komisja nie jest instytucją rządową i nie podlega kontroli – stwierdził i dodał, że nie ujawni wrażliwych dokumentów, bo "musi chronić ofiary".
Komisja ds. pedofilii została powołana w sierpniu 2019 r. Po roku wybrano jej pełny, siedmioosobowy skład. Kadencja komisji trwa siedem lat. Zgłoszenia przestępstw i nadużyć instytucja zbiera dopiero od 24 listopada 2020 r. Prośbę o podwyżki zgłoszono w grudniu.
Komisja ds. pedofilii ma nieformalną przewodniczącą?
GW poinformowała też, że najbardziej wpływową osobą w komisji ds. pedofilii jest Barbara Chrobak, zastępca przewodniczącego Kmieciaka. - Kilka dni temu do naszej redakcji zgłosiły się osoby, które pracują w komisji. Ich zdaniem "instytucja jest sparaliżowana", a osobą, która w komisji "naprawdę rządzi", jest Barbara Chrobak – czytamy.
Zdaniem informatorów Gazety, wiceprzewodnicząca ma nadużywać samochodu służbowego komisji, którym wraca do domu pod Wrocławiem. Twierdzili oni też, że komisja nic nie robi z aktami sprawy ks. Dymera: "Komisja otrzymała pełną dokumentację w sprawie ks. Andrzeja Dymera. Jest to ok. 600-700 tomów, zawalony jest nimi cały pokój, powinni to przejrzeć w ciągu tygodnia (po tygodniu muszą to odesłać) prawdopodobnie będą musieli odesłać, bo p. Chrobak nie zatrudniła asystentów do przeglądania i nie będzie miał kto tego zrobić".
RadioZET.pl/Gazeta Wyborcza/PAB
Oceń artykuł

