Oceń
Gość Radia ZET ocenia, że „głównym winnym ośmieszenia Polski jest minister obrony narodowej”. - To, co się dzieje wywołuje na takim Kremlu tylko śmiech. To groźne dla nich, bo oni mogą umrzeć ze śmiechu, oglądając to, co dzieje się w Polsce – uważa były premier.
- Wlatuje prawdopodobnie z białoruskiego kierunku rosyjska rakieta, nie wiadomo czy uzbrojona, ma 6 metrów długości, trudno jej nie zauważyć. Ruszają samoloty, które tracą z nią kontakt, ruszają helikoptery i WOT i nie mogą znaleźć. Potem poszukiwania są przerwane, zapada decyzja polityczna, żeby jej nie szukać, bo może się rozejdzie – opisuje Miller. Rakiety nie można było zidentyfikować przez złe warunki pogodowe, jak podaje BBN? - Brzmi jak komunikat o sytuacjach na drogach i ostrzeżenie dla kierowców, żeby uważali, zwłaszcza jak jadą przez las. Obrona przeciwlotnicza nie może być wrażliwa na warunki pogodowe – podkreśla były szef rządu. Jego zdaniem ta sytuacja demaskuje stan obrony powietrznej Polski i wywołuje największy skandal i konflikt między cywilnym nadzorem nad armią, a armią.
„Trafiła się amazonka, która konno, przemierzając leśne ostępy trafiła na tę rakietę. I sprawa się rypła”
Dopytywany o prezydenta, który miał się o tej sprawie dowiedzieć dopiero w kwietniu, Leszek Miller odpowiada, że nie wierzy w to. - Ta informacja dotarła natychmiast do prezydenta, premiera, pana Kaczyńskiego. Do wszystkich – uważa gość Bogdana Rymanowskiego. Zdaniem Leszka Millera „szef MON z politycznymi przyjaciółmi podjęli decyzję, by ukryć ten fakt przed opinią publiczną”. - Podjęto decyzję, żeby fakt ukryć i czekać na jakieś szczęśliwe rozwiązanie. Przez miesiące to działało. Ale potem trafiła się amazonka, która konno, przemierzając leśne ostępy trafiła na tę rakietę. I sprawa się rypła – mówi Gość Radia ZET.
Miller: Jest walka kto jest pszczołą, kto trutniem, kto królową pszczół
Dopytywany o napięcie na linii prezydent-minister obrony, były premier ocenia, że „tam zdaje się wszyscy walczą ze wszystkimi w tym ulu pisowskim”. - Jest walka kto jest pszczołą, kto trutniem, kto królową pszczół. Król jest jeden – Jarosław Kaczyński. Ale wszystko ma swój czas – mówi europoseł. Leszek Miller radzi również Mariuszowi Błaszczakowi, „by zlikwidował wszystkie punkty wypasu koni i wypożyczenia koni, to będzie miał jeden kłopot mniej, bo mniej stajni to większe bezpieczeństwo dla Polski”.
Były premier: Prezydent Duda nie może zapominać, że jest prezydentem Polski, a nie prezydentem Ukrainy
Pytany o mocne dozbrajanie Ukrainy przez Polskę, były szef rządu odpowiada, że „oczywiście, że dobrze”, dodając jednak: - Ale przy okazji Polska nie może być rozbrajana. - Jeśli widzę prezydenta Dudę, który radośnie obwieszcza, że przekazaliśmy prawie 300 czołgów, wszystkie MIG-i, to myślę sobie: na litość boską, dlaczego prezydent cieszy się, że rozbraja Polskę? – uważa Miller. Jego zdaniem Andrzej Duda „nie może zapominać, że jest prezydentem Polski, a nie prezydentem Ukrainy”. - Jeśli Polska jest rozbrajana, to kto powinien dbać o to, by nie była? – pyta Gość Radia ZET.
- Chiny grają o to, żeby na pytanie „kto wygrał wojnę – Rosja czy Ukraina” padła odpowiedź „Chiny”. To jest możliwe. Jeśli zachód, zwłaszcza USA, Ukraina i Rosja uznają, że Chiny mogą być mediatorem – uważa Gość Radia ZET.
- Jeśli chodzi o wiarygodność, to człowiek, który ma na swoim koncie wyroki sądowe nie powinien się w tej sprawie wypowiadać. Mówię o Morawieckim. On jest kłamca po prostu – mówi były szef rządu.
„Powinniśmy wprowadzić kryterium dochodowe, ale nikt tego nie powie, bo jest kampania i wszyscy będą się bać”
- Mam krytyczną opinię nt. 500+. To nie powinno być zwykłe rozdawnictwo, tylko powinno trafiać do rodzin, które rzeczywiście tego potrzebują – ocenia Leszek Miller. - Powinniśmy wprowadzić kryterium dochodowe, ale nikt tego nie powie, bo jest kampania i wszyscy będą się bać. Jestem przeciwny rozrzucaniu pieniędzy na prawo i lewo – dodaje polityk.
Krótka piłka: PiS ma wiele wspólnego z PZPR
- Tusk to oszust? – pyta Rymanowski.
- Nie – uważa Miller.
- PiS jest gorszy, niż PZPR? – pyta prowadzący.
- Nie można tego porównywać. 2 partie w różnych epokach, ale PiS ma wiele wspólnego z PZPR – ocenia były premier.
- Ukraińcy w Polsce za bardzo się rządzą? – pyta gospodarz programu.
- Nie mam danych, by powiedzieć, że się rządzą – odpowiada Gość Radia ZET.
- Prezes Kaczyński powinien siedzieć? – pyta dziennikarz.
- To sprawa sądu, a nie moja – komentuje europoseł.
- Wolę zagłosować na Konfederację, niż Lewicę Czarzastego? – pyta Bogdan Rymanowski.
- Nie – przyznaje Leszek Miller.
Miller apeluje do opozycji: Dogadajcie się. Jedna lista daje większe szanse. Gdzie dwóch się bije, tam nie ma miejsca dla trzeciego
- Jedna lista daje większe szanse opozycji. Każda dodatkowa lista zmniejsza jej szanse. Badania badaniami, a praktyka praktyką – uważa Gość Radia ZET Leszek Miller. - Organizowałem szereg kampanii, tworzyłem wiele list i nic się od tamtej pory nie zmieniło. Dogadajcie się jeszcze przed wyborami, bo naprzeciw dobrze zorganizowanego PiS nie może stanąć rozproszone pospolite ruszenie – apeluje były premier, w internetowej części programu. Jego zdaniem, „jeśli nie będzie jednej listy opozycyjnej to nie uniknie się konkurencyjnej walki między tymi partiami”. - Wielu Polaków wyznaje sens przysłowia, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Ale w polityce tak to nie działa. W polityce gdzieś dwóch się bije, tam dla trzeciego nie ma miejsca – dodaje gość Bogdana Rymanowskiego.
Rozbieżne zdania w opozycji? - To źle rokuje. Osłabia opozycję, bo wielu ludzi myśli, że jak oni dziś nie są w stanie się porozumieć, to jak zrobią to po wyborach – komentuje były premier.
„Wolałbym, żeby np. zamiast mnie wystąpiła moja wnuczka i zwróciła się do młodzieży”
Gość Radia ZET zapowiada, że oczywiście weźmie udział w marszu, organizowanym przez PO 4. czerwca. Przemówienie? - Wątpię, czy ja jestem potrzebny ze swoim wystąpienie. Wolałbym, żeby np. zamiast mnie wystąpiła moja wnuczka i zwróciła się do młodzieży, która tam będzie – przyznaje były premier.
- Wołyń jest podobnie traktowany, jak Katyń. Nigdy nie ma dobrej okazji, żeby o tym mówić. Jeśli są pretensje, że nie mówiono o Katyniu, to uzasadnione są również pretensje, jeśli nie mówi się o Wołyniu. Trzeba to przeciąć. Chowanie pod dywan niczego dobrego nie przyniesie – mówi były szef rządu. Jego zdaniem nie chodzi o słowo „przepraszam”. - Chodzi o to, by na łąkach, polach w lasach, gdzie leżą kości ponad 100 tys. Polaków powstały cmentarze, pomniki, by nasi rodacy doczekali się wreszcie właściwego uczczenia – zaznacza Miller. Katyń? - Próbowałem, ale oczywiście mogłem zrobić więcej. Dlatego teraz nie będę ukrywał swoich poglądów, bo mam szkołę wyniesioną z dawnych lat – odpowiada Gość Radia ZET.
Miller proponuje: Wprowadźmy winiety. Wtedy pomysł uwaliły PO, PiS, LPR, Samoobrona i PSL
Pytany o darmowe autostrady, Leszek Miller odpowiada: - Wyobrażam sobie tabuny turystów z bogatszych krajów, niż Polska, np. z Niemiec, którzy będą korzystali z naszych autostrad za darmo. Polityk przypomina, że jego rząd w 2003 roku próbował wprowadzić winiety. - Było to bardzo sprawiedliwe rozwiązanie i byłoby dalej sprawiedliwe, tylko, że wtedy ten dobry pomysł uwaliły: PO, PiS, LPR, Samoobrona i PSL. Ponieważ PSL ten program zniszczył, to został wyproszony z rządu – opowiada Gość Radia ZET i apeluje: - Wprowadźmy winiety.
- Raz czy 2 razy udało mi się przekroczyć 200km/h, ale były takie protesty w moim samochodzie ze strony pasażerów, że nie mogłem dalej. Żona – przyznaje polityk.
- Co sądzi pan o rodakach Kamratach? Chłopcy powinni brać przykład z Weroniki? – pyta słuchacz.
- Tu się przyznam, że jeden z moich kolegów zrobił mi dość kiepski żart, ale zrobił. To nie ja, tylko powiedzmy mój przyjaciel - odpowiada Leszek Miller.
RadioZET/MA
Oceń artykuł