Oceń
Tom Sizemore trafił do szpitala 18 lutego po zasłabnięciu w swoim domu w Los Angeles. Lekarze stwierdzili, że doznał pęknięcia tętniaka mózgu. Od tamtej pory przebywał w śpiączce na oddziale intensywnej terapii, jego stan był krytyczny.
Jak ujawnił w poniedziałek jego menadżer, prognozy specjalistów były wyjątkowo pesymistyczne. - Lekarze poinformowali jego bliskich, że nie ma już nadziei i zalecili podjęcie decyzji o zakończeniu życia - wyjaśnił w oświadczeniu Charles Lago.
Tom Sizemore nie żyje. Grał m.in. w "Szeregowcu Ryanie"
W piątek media, powołując się na menadżera aktora, podały, że Sizemore nie żyje. - Byli przy nim brat Paul oraz dwaj synowie, bliźniacy Jayden i Jagger - przekazał Charles Lago.
Sizemore zadebiutował w branży filmowej pod koniec lat 80. Po ukończeniu studiów grywał głównie w lokalnych teatrach. Później przyszła pora na występy na dużym ekranie – w 1989 roku zagrał niewielkie role w "Urodzonym 4 lipca", "Przykrej niespodziance" oraz "Osadzonym”.
Kolejne lata przyniosły mu kolejne role w takich głośnych produkcjach, jak "Urodzeni mordercy", "Gorączka" czy "Wróg publiczny". Najważniejszą pozycją w aktorskim dorobku Sizemore’a pozostaje jednak rola sierżanta Mike'a Horvatha w kultowym dramacie wojennym "Szeregowiec Ryan" w reżyserii Stevena Spielberga.
Sizemore znany był z licznych konfliktów z prawem. Policja zatrzymywała go m.in. za przemoc domową i nielegalne posiadanie narkotyków.
RadioZET.pl/PAP
Oceń artykuł