Obserwuj w Google News

Dlaczego Adam uciekał? Jeden z 15-latków opowiada, co wydarzyło się w Koninie

3 min. czytania
19.11.2019 00:04
Zareaguj Reakcja

Okoliczności śmierci 21-letniego Adama z Konina wciąż nie są do końca jasne. Prokuratura milczy, ale w sprawę zaangażował się Zbigniew Stonoga, który dotarł do świadka ubiegłotygodniowych zdarzeń, a w sieci opublikował jego relację. To 15-letni Sebastian, z którym spotkał się Adam. Jak przekonuje chłopak, 21-latek wymieniał mu atomizer do e-papierosa, a w jego stronę padł tylko jeden strzał.

Policjant zastrzelił 21-latka w Koninie. Zbigniew Stonoga rozmawiał z 15-letnim świadkiem
fot. PAP/Tomasz Wojtasik

W sprawie zastrzelenia przez policjanta 21-letniego Adama z Konina wciąż jest wiele niewiadomych. Prokuratura przekazuje tylko szczątkowe informacje, co mnoży kolejne teorie i domysły.

Najczęściej pojawiające się pytania to: czy 21-latek handlował narkotykami i dlaczego uciekał przed policją, jeśli ich przy sobie nie miał.

Nie było narkotyków, były nożyczki – takie do papieru, jak w przedszkolu dzieci mają. Maleńkie, 10 centymetrów

- mówi w nagraniu na Facebooku Zbigniew Stonoga. To w rozmowie ze Stonogą swoją wersję wydarzeń przedstawia 15-letni Sebastian, chłopiec, z którym w czwartek na jednym z konińskich osiedli spotkał się postrzelony chwilę później 21-latek.

Jak twierdzi nastolatek, z Adamem zobaczył się, by wymienić atomizer do e-papierosa. Na dowód pokazuje Stonodze rozmowę w messengerze, podczas której umawiali się na spotkanie.

screenshot-www.facebook.com-2019.11.18-23_24_40
fot. Zbigniew Stonoga fb
W tamtym momencie Adam akurat wymieniał watę w tym atomizerze, bo ten atomizer był używany przez jego narzeczoną. […] Watę obcinał właśnie tymi nożyczkami, którymi prawdopodobnie miał atakować policjanta. To były zwykłe, małe, szkolne  nożyczki z zaokrąglonymi końcówkami, jeszcze były uszkodzone. Adam się denerwował, bo nie mógł nimi waty obciąć

- relacjonuje przebieg zdarzeń Sebastian. Chwilę później w okolicy miał pojawić się radiowóz. Zgodnie ze słowami 15-latka, gdy funkcjonariusze wysiedli z samochodu, krzyknęli: „stać, policja”, a Adam powiedział kolegom, że zaraz wraca, zostawił wszystkie rzeczy i zaczął uciekać. „Policjant, który kierował radiowozem, zaczął za nim biec, a drugi kazał nam stanąć pod ścianą, pokazać dokumenty i zapytał, czy mamy narkotyki” – mówi.

Minęło około 10 sekund od momentu wyjścia z radiowozu do drugiego krzyknięcia „stać, policja”. Później 5 sekund do: „stój, bo strzelam” i niecałe trzy sekundy do strzału

- opisuje Sebastian i podkreśla: „jednego strzału”. W międzyczasie na miejsce docierają kolejne radiowozy, karetka i straż pożarna.

Później przychodzi policjant i całą lewą rękę ma we krwi. […] Potem podchodzi ten policjant, który strzelił do Adama i pyta się, co my tu robimy. Powiedziałem, że przyszedłem na wymianę atomizera i pokazałem mu wiadomości, a on powiedział, że piep***my głupoty, że przyszliśmy po narkotyki, że on dobrze wie

- relacjonuje chłopak.

Narzeczona zastrzelonego 21-latka z Konina zabrała głos. "Krew mają na rękach"

Dlaczego Adam z Konina uciekał przed policją?

Dlaczego w ogóle policja zatrzymała się przy chłopcach? Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że w ostatnich tygodniach konińska policja rozpracowywała szajkę handlarzy narkotyków, a funkcjonariusze mogli przez pomyłkę wziąć jednego z chłopców za jednego z poszukiwanych.

Pozostaje jeszcze pytanie, dlaczego Adam rzucił się do ucieczki na widok policjantów. Stonoga tak przedstawia wersję wydarzeń, do jakiej dotarł: Jakiś czas temu ojciec 21-latka został dotkliwie pobity przed domem, przez co potem rodzina zamontowała tam monitoring. Adam razem z kolegami zdecydował się jednak wymierzyć sprawiedliwość i „spuścił łomot sprawcom pobicia”. To dlatego miał zacząć uciekać na widok policjantów.

Postrzelony 21-latek miał przy sobie narkotyki? PAP: To pochodna metaamfetaminy

Co wydarzyło się w Koninie?

Do zdarzenia doszło 14 listopada na jednym z osiedli w Koninie. Podczas próby wylegitymowanie przez policję 21-latka i dwóch 15-latków. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń przekazanych mediom przez służby, 21-latek zaczął uciekać i nie reagował na wezwania do zatrzymania. Goniący go funkcjonariusz użył broni, bo – jak utrzymuje policja - był do tego zmuszony.

Dzień później Wirtualna Polska, powołując się na informacje śledczego znającego kulisy sprawy, pisała, że postrzelony w Koninie 21-latek ma ranę wlotową z przodu ciała, co mogłoby świadczyć o tym, że mężczyzna chciał zaatakować policjanta nożyczkami.  Pełnomocnik rodziny zmarłego Adama, mec. Michał Wąż, zapewniał w sobotę, że faktyczne okoliczności zdarzenia są "o 180 stopni odmienne od tych, które podają media".

Sytuacja kryzysowa w Koninie. Ojciec 21-letniego Adama apeluje do protestujących

Konin po śmierci 21-letniego Adama

W niedzielę przed siedzibą Komendy Miejskiej Policji w Koninie doszło do zamieszek. Zgromadzeni przez kilkadziesiąt minut wznosili wulgarne okrzyki, rzucali w policjantów butelkami i kamieniami. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. Trzech policjantów zostało rannych.

W poniedziałek sytuacja w Koninie wciąż była niespokojna. Do miasta zjeżdżają na sygnale wozy policyjne z funkcjonariuszami z oddziałów prewencji z różnych stron województwa wielkopolskiego. Ojciec zastrzelonego 21-latka apelował do protestujących mieszkańców miasta o uszanowanie śmierci jego syna.

Postrzelił 21-latka. Policjant przebywa w szpitalu ze względu na stan psychiczny

RadioZET.pl/Facebook Zbigniew Stonoga