Obserwuj w Google News

Tuż po Nowym Roku "Lex Czarnek" wraca do Sejmu. Jaki plan ma opozycja?

4 min. czytania
16.12.2021 09:20
Zareaguj Reakcja

Dopiero 4 stycznia posłowie ponownie zajmą się kontrowersyjnym projektem ustawy nazywanym "Lex Czarnek" - dowiedziało się RadioZET.pl. - Myślę, że wielu osobom z PiS-u może zadrżeć ręka przy głosowaniu za tymi zmianami w szkołach - komentuje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy. Przeciwko ustawie protestują rodzice, nauczyciele i uczniowie.

Przemysław Czarnek
fot. Adam Burakowski/REPORTER

Projektem nowelizacji prawa oświatowego nazywanym "Lex Czarnek" posłowie mieli zajmować się już dwukrotnie. Dwukrotnie jednak punkt ten w ostatnim momencie wypadł z porządku obrad Sejmu. Minister edukacji Przemysław Czarnek nie rezygnuje jednak z kontrowersyjnych zmian. Jak dowiedzieliśmy się, pierwsze czytanie projektu ma się odbyć po Nowym Roku, 4 stycznia. Jaki plan ma opozycja, by zablokować procedowanie ustawy?

Redakcja poleca

"Lex Czarnek". Komu z PiS zadrży ręka?

- Mam nadzieję, że posłanki i posłowie PiS wykorzystają ten czas do uświadomienia sobie, że zdecydowana większość Polek i Polaków, bo aż 65 proc. jak wynika z badań, jest przeciwna tej ustawie. Ze świecą minister Czarnek musiałby szukać kogoś, kto jest zwolennikiem tak radykalnych zmian - mówi w rozmowie z RadioZET.pl Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy. Przeciwko ustawie protestują zarówno rodzice, jak i nauczyciele, uczniowie oraz eksperci oświatowi. - Myślę, że wielu osobom z Prawa i Sprawiedliwości, które pracowały w szkole i były nauczycielami, może zadrżeć ręka przy głosowaniu „za” tym projektem - dodaje Dziemianowicz-Bąk.

Wiadomo jednak, że prywatna opinia parlamentarzystów przy głosowaniach w Sejmie schodzi zazwyczaj na drugi plan i posłowie przegłosowują projekty proponowane przez swoje ugrupowanie polityczne. Opozycja nie ukrywa, że w wypadku "Lex Czarnek" wola partii i poparcie dla ministra edukacji nie są wcale takie oczywiste. Nie jest np. tajemnicą, że Przemysław Czarnek jest w konflikcie z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim po decyzji o możliwych obowiązkowych szczepieniach dla nauczycieli. Wewnętrzne konflikty mogą więc odegrać tu ważną rolę.

Przede wszystkim opozycja chce jednak zawnioskować o publiczne wysłuchanie projektu ustawy. Chodzi o to, by 4 stycznia w Sejmie oprócz parlamentarzystów mogli pojawić się przedstawiciele nauczycieli, rodziców i organizacji oświatowych. Takie nieoficjalne spotkanie Lewica, Koalicja Obywatelska, PSL-KP i Polski 2050 zorganizowały już na początku grudnia. - Liczymy na to, że minister Czarnek przyjdzie na takie rozmowy i wysłucha miażdżących opinii dla tego projektu, że nie będzie tego głosu unikał, bo to głos całej społeczności oświatowej. Z 16 kuratorami, bo tyle ich mamy, nie zbuduje się sprawnego systemu oświaty - stwierdza Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Wniosek o publiczne wysłuchanie projektu jest już gotowy, posłowie złożą go 4 stycznia (jeśli punkt dotyczący "Lex Czarnek" znajdzie się w porządku obrad Sejmu).

PiS przegrywa, "Lex Czarnek" odroczone

Przypomnijmy, że zmianami w prawie oświatowym posłowie mieli się już zająć 8 grudnia, ale w ostatnim momencie z porządku obrad wykreślono ten punkt. Według nieoficjalnych informacji PiS szukało większości dla przegłosowania kontrowersyjnego projektu ustawy. "Lex Czarnek" miało wrócić 14 grudnia - rano Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisja Obrony Narodowej miały przeprowadzić pierwsze czytanie ustawy, wieczorem już na obradach plenarnych Sejmu miało być drugie czytanie dokumentu.

Redakcja poleca

Poseł KO Czesław Mroczek rano zawnioskował jednak o zawieszenie prac połączonych komisji ze względów proceduralnych. Części posłów PiS nie było na sali i opozycji udało się wniosek przegłosować. Obrady wznowiono po dwóch godzinach, ale PiS-owi znów nie udało się zebrać większości. Przewodnicząca komisji edukacji Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS) otworzyła posiedzenie, by oznajmić, że je zamyka. Marszałek Sejmu wykreśliła więc punkt dotyczący „Lex Czarnek” z porządku obrad plenarnych.

"Bez wątpienia mieliśmy do czynienia z wpadką przewodniczącej komisji. Komuś się bardzo śpieszyło, ktoś nie policzył głosów, pojawiło się wiele chaosu. Nie można się jednak zadowalać tym, że procedowanie nad projektem zostało odroczone, chodzi o to by nasze argumenty ws. lex Czarnek podzieliła także większość sejmowa. Dlatego, że zmiany w prawie oświatowym dotyczą wszystkich, a nie tylko nauczycieli" - komentował w "Głosie Nauczycielskim" Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Jego zdaniem dobrze rokuje zaangażowanie w ten temat różnorodnych środowisk: samorządów, uczniów, rodziców. "To co się dzieje w edukacji, to nie jest tylko problem szefa MEiN, ZNP czy nauczycieli. Chcielibyśmy żeby posłowie o tym wiedzieli, zdawali sobie sprawę z konsekwencji swojego głosowania i koniec końców stanęli na straży edukacji publicznej zamiast przyklasnąć edukacji partyjnej. Nie możemy tracić czujności" - podkreślał.

Co zmienia "Lex Czarnek"?

Według ekspertów zmiany proponowane przez ministra edukacji m.in. zabierają rodzicom prawo do decydowania o swoich dzieciach. Teraz jeśli klasa, nauczyciel chce zaprosić kogoś z zewnątrz, potrzeba zgody rady rodziców i dyrektora. Według „Lex Czarnek” dyrektor będzie musiał wystąpić o pozytywną opinię kuratora nie później niż niż na dwa miesiące przed rozpoczęciem zajęć i to kurator podejmie ostateczną decyzję, czy zajęcia będą czy nie. To nie tylko mnoży biurokrację i wydłuża całą ścieżkę, ale też zwiększa kontrolę nad tym, kto przyjdzie do szkoły, bo dyrektor będzie musiał przekazać też program lekcji oraz materiały dydaktyczne. Nietrudno też przewidzieć sposób myślenia kuratorki czy kuratora, który jest mianowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki. W szkole więc nie pojawi się organizacja czy ekspert krytyczny wobec obecnej władzy.

Według projektu ustawy kurator mógłby też złożyć wniosek o odwołanie dyrektora, jeśli ten nie zrealizuje w konkretnym terminie „zaleceń wynikających z przeprowadzonych czynności z zakresu nadzoru pedagogicznego”. Czyli tak naprawdę większego powodu nie potrzeba, żeby takiego dyrektora zwolnić. Początkowo w planach było też zwiększenie liczby przedstawicieli kuratorium w składzie komisji wybierającej dyrektora szkoły tak, by to kuratorium miało decydujący głos. Minister Czarnek wycofał się jednak z tego zapisu.

RadioZET.pl