Obserwuj w Google News

Barbara Nowak odradzała szkołom wyjścia na "Dziady". Sugerowała się m.in. opisem z internetu

3 min. czytania
09.12.2021 14:02
Zareaguj Reakcja

Małopolska kurator oświaty stanowczo odradziła szkołom wyjścia na "Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej m.in. na podstawie opisu spektaklu ze strony internetowej Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie - dowiedziało się RadioZET.pl. Kurator sugerowała się też m.in. recenzją, która zresztą była pozytywna i głosami widzów.

Barbara Nowak
fot. Beata Zawrzel/REPORTER

Pod koniec listopada małopolska kurator oświaty, Barbara Nowak, „stanowczo odradziła” szkołom organizowania wyjść z uczniami na spektakl "Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Przedstawienie miało premierę 19 listopada w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Na Twitterze Nowak stwierdziła, że według niej "haniebne jest używanie dzieła wieszcza A. Mickiewicza dla celów politycznej walki współczesnej opozycji antyrządowej z polską racją stanu". W oficjalnym oświadczeniu na stronie kuratorium napisała z kolei tak o spektaklu: "Jest swobodną emanacją poglądów środowiska, które pragnie kształtować spojrzenie społeczne na współczesną Polskę nie z troską, miłością należną Ojczyźnie, lecz z nienawiścią do jej rodowodu historycznego, do tożsamości narodu ugruntowanego na fundamencie tradycji cywilizacji łacińskiej”.

Redakcja poleca

Na jakiej podstawie Barbara Nowak ocenia "Dziady"

Oświadczenie zaczęła jednak zdaniem: „W związku z uzyskaniem informacji o wystawianym obecnie w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie spektaklu „Dziady”. To od razu sugerowało, że Nowak, chociaż odradza pójścia na „Dziady”, to przedstawienia nie widziała. Przesłaliśmy więc dwa krótkie pytania do małopolskiego kuratorium oświaty: czy Barbara Nowak była na spektaklu, by go oceniać i na jakiej podstawie stwierdziła, że zawiera "interpretacje nieadekwatne i szkodliwe dla dzieci i uczniów". Po dwóch tygodniach dostaliśmy odpowiedź.

„Małopolski Kurator Oświaty wyraziła stanowisko w tej sprawie na podstawie opisu spektaklu, który znajduje się na stronie internetowej Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie” - wyjaśnia nam na początku Joanna Drużyńska z kuratorium w Krakowie. Dalej podaje też, że Barbara Nowak odradzała wyjścia na „Dziady” po przeczytaniu recenzji. Chodzi m.in. o tekst Jacka Cieślaka, znanego krytyka teatralnego, opublikowany na stronie „Rzeczpospolitej”. Co ciekawe recenzja jest pozytywna i autor docenia w niej zarówno grę aktorską, jak i pracę reżyserską, czy scenografię, nie stroniąc od wielu pochwał.

Redakcja poleca

Kuratorium oświaty z Krakowa twierdzi, że dostało też zawiadomienia od widzów, stąd krytyczna opinia o przedstawieniu. „Przekazane informacje dotyczyły nieadekwatności treści prezentowanych podczas spektaklu w odniesieniu do dzieci i młodzieży” - wyjaśnia Drużyńska.

Dodatkowe spektakle w Teatrze Słowackiego w Krakowie

Nauczyciele nie kryli zaskoczenia opinią kuratorium, nieraz mówili wręcz o kompromitacji. I nie chodziło mi tylko o nadmierną ingerencję i zabieranie możliwości uczniom wyrobienia sobie własnego zdania na temat spektaklu, ale właśnie o to, że kurator dopuściła się oceny przedstawienia, nie będąc na nim. Uczniowie postanowili zachować się jednak inaczej i już dzień po oświadczeniu Barbary Nowak niemal całą widownię Teatru Słowackiego wypełnili uczniowie krakowskich szkół średnich. Dział sprzedaży biletów przeżywał takie oblężenie, że padł serwer i zawiesiły się telefony, a teatr zdecydował się dołożyć dwa dodatkowe spektakle w styczniu.

Przypomnijmy, że do sytuacji odniósł się też minister edukacji Przemysław Czarnek, który podziękował pani kurator za reakcję i stwierdził, że "zamiast „Dziadów” powstaje dziadostwo". - Nie wolno siedzieć cicho i milczeć w obliczu deformowania piękna i bezczeszczenia sztuki – mówił. Wprost również nie powiedział, że spektaklu nie widział. Poprosiliśmy o komentarz Ministerstwo Edukacji i Nauki, ale odpowiedzi nie dostaliśmy. Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński od razu stwierdził, że na przedstawieniu nie był i na razie się nie wybiera, choć „niektóre recenzje lekko go niepokoją”.

Teatr im. Juliusza Słowackiego w oświadczeniu tłumaczył, że „reżyserka bardzo uważnie podeszła do lektury dzieła Mickiewicza i przefiltrowała je przez polską teraźniejszość. Nie dopisując nic autorowi”. Dyrekcja przyznała, że Maja Kleczewska powierzyła rolę Konrada kobiecie – bo to wydaje się chyba najbardziej kontrowersyjne dla kuratorium i ministerstwa – ale nie odebrała nic oryginałowi dzieła. „Teatr jest przestrzenią spotkania i dialogu. Głęboko wierzymy, że właśnie tworząc spektakle, oglądając je, dyskutując o nich, a nawet kłócąc się na ich temat, tworzymy wspólną przestrzeń wzajemnego zrozumienia i empatii.” - oświadczył teatr.

RadioZET.pl