Obserwuj w Google News

Jaki będzie powrót do szkół? Nauczyciele: Jeden scenariusz jest najbardziej prawdopodobny

3 min. czytania
16.08.2021 11:44
Zareaguj Reakcja

Powrót do szkoły stacjonarnie, potem nauka hybrydowa, zdalna i znów - lekcje na żywo. Według nauczycieli to najbardziej prawdopodobny scenariusz na najbliższy rok szkolny. Podobnego zdania są lekarze.

Uczennica podczas lekcji zdalnych
fot. Anna Golaszewska/East News

Już za niespełna trzy tygodnie, 1 września uczniowie wrócą do szkoły.

- I wszyscy zastanawiają się, jak będzie wyglądał powrót do szkoły i cały rok. Pytają o to nie tylko uczniowie, ale też rodzice i nauczyciele. Jest duża niepewność - opowiada w rozmowie z RadioZET.pl Joanna Poprawska, psycholożka szkolna z XI LO w Łodzi.

Początek roku szkolnego przedszkola, podstawówki, szkoły średnie rozpoczynają stacjonarnie. Tak ogłosiło Ministerstwo Nauki i Edukacji pod koniec lipca. Od tego czasu liczba zakażeń z tygodnia na tydzień rośnie, a eksperci coraz częściej mówią o czwartej fali pandemii. Stąd wątpliwości, czy ustalenia w sprawie powrotu do szkół nie zmienią się.

Powrót do szkół stacjonarnie, a co potem?

MEiN jednak uspokaja i podtrzymuje wcześniejsze zapewnienia. Przemysław Czarnek, minister edukacji, kilkakrotnie w ciągu ostatnich tygodni podkreślał: powrót stacjonarny to jedyny rozważany scenariusz.

Na powrót uczniów szykują się też szkoły. Uzupełniają braki rękawiczek, maseczek, kupują płyny dezynfekujące, a z ministerstwa czekają na termometry, stacje do mierzenia temperatury i do dezynfekcji. Wstępne zasady pracy na żywo też już są ustalone, czyli na korytarzach trzeba będzie nosić maseczki, na wychowaniu fizycznym nie będzie gier kontaktowych, a do szkoły młodzież ma wchodzić różnymi wejściami.

Co będzie dalej po rozpoczęciu roku szkolnego? Nauczyciele przewidują, że o ile we wrześniu - tak jak zapowiada ministerstwo - nauka będzie stacjonarna, o tyle kolejne miesiące mogą wyglądać inaczej. Konkretnie szykuje się powtórka z zeszłego roku. Dyrektorzy szkół spodziewają się, że w październiku w wybranych regionach Polski część podstawówek czy liceów będzie musiała przejść na naukę hybrydową, albo - w ostateczności - zdalną. Potem takie warianty zostaną wprowadzone dla wszystkich placówek. Na końcu znów będzie powrót do nauki stacjonarnej.

Według przewidywań pedagogów najdłużej na żywo będą uczyć się z pewnością klasy 1-3 z podstawówek i przedszkola.

Redakcja poleca

- Szykuje nam się kolejny rozedrgany rok szkolny - nie ukrywa Joanna Poprawska i jak opowiada, młodzież na naukę zdalną jest przygotowana. Najbardziej uczniowie boją się trybu hybrydowego, bo trudno im wtedy złapać rytm pracy, kiedy to np. przez jeden tydzień uczą się w szkole, a przez kolejny w domu. Taki system sprawiał też wiele trudności nauczycielom, bo np. jedną lekcję prowadzili na żywo, kolejną online, ta druga trwała krócej, więc trudno było ułożyć plan lekcji.

- Największy komfort pracy odczuwaliśmy, gdy klasy 1-3 uczyły się w szkole, a 4-8 w domu. Wtedy każda grupa miała swoją salę, wejście. Nie było możliwości, żeby dzieci się spotykały, mieszały - przyznaje Michał Różański, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 w Łodzi.

Przemysław Czarnek: szczepienia dobrowolne

Zdaniem nauczycieli przejścia z trybu stacjonarnego, do hybrydowego i zdalnego szczególnie będą dotyczyć semestru zimowego. Druga połowa roku będzie już spokojniejsza i są większe szanse na to, że tryb stacjonarny utrzyma się dłużej. Zwłaszcza, że część osób zostawia szczepienie na jesień, po wakacjach.

Podobnego zdania jest dr Tomasz Karauda, lekarz z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 im. Norberta Barlickiego w Łodzi, który pracował na oddziale covidowym.

- To będzie działanie reaktywne, jak w ubiegłym roku. Będziemy patrzyli, jak otwarcie szkół przekłada się na liczbę zakażonych osób i wtedy będziemy reagować. Jedno jest pewne: wrzesień i powrót dzieci do nauki na żywo to punkt wrażliwy, widzieliśmy to w przeszłości - mówi. Zaznacza jednocześnie, że duże znaczenie będzie miał poziom wyszczepień, bo ten nie jest jeszcze na tyle wysoki, żebyśmy mogli nie przejmować się otwarciem szkół.

- Różnie to może wyglądać w poszczególnych regionach. W Warszawie, gdzie duży procent populacji jest zaszczepiony, może tryb pracy nie będzie się zmieniał, ale na Podhalu, gdzie ten procent jest mniejszy, trzeba będzie wprowadzić lockdown i lekcje zdalne - tłumaczy dr Karauda.
 
Minister Przemysław Czarnek ogłaszając stacjonarny powrót to do szkół, zapowiedział, że nie będzie obowiązkowych szczepień dla uczniów powyżej 12. roku życia. Dobrowolność zaszczepienia nie zmieni się też dla nauczycieli. Według szacunków MEiN szczepionkę na Covid przyjęło ok. 80 pedagogów i ok. 30 proc. uczniów powyżej 12. roku życia.

Jednym czynnikiem decydującym o tym, czy dziecko będzie mogło wejść do szkoły, według zapowiedzi ministra Czarnka, będzie zmierzenie temperatury. W wytycznych na nowy rok szkolny ministerstwo zaznaczyło, że do szkoły będą mogły wejść tylko zdrowe dzieci.

Redakcja poleca

RadioZET.pl