Oceń
Mąż 32-letniej Justyny, pan Krzysztof, wezwał pogotowie około godz. 16, gdy jego żona bardzo źle się poczuła po wstaniu z kanapy. Jak opisuje portal Nowiny24.pl, karetka przyjechała bez zbędnej zwłoki. Kobieta została przebadana przez dwóch ratowników, którzy stwierdzili zmiany w pracy serca. Jej mąż poinformował medyków, że 32-latka cierpi na zespół Marfana, czyli genetyczną chorobę tkanki łącznej. Jednym z zaburzeń towarzyszących tej dolegliwości są problemy z sercem i naczyniami, m.in. tętniak aorty.
Ratownicy zdecydowali przewieźć kobietę do szpitala. Pani Justyna trafiła na SOR przy Szpitalu Powiatowym w Dębicy w woj. podkarpackim. Tam zlecono badanie krwi i monitorowano czynności życiowe kobiety. Jak podały Nowiny24.pl, wysłała mężowi sms-y, w których skarżyła się, że jest jej zimno i odczuwa pragnienie.
Dębica. 32-latka zmarła po 7 godz. na SOR-ze
O godz. 21.15 pacjentkę poddano tomografii komputerowej, która wykazała, że powstał u niej tętniak rozwarstwiający tętnicę główną. Mąż pani Justyny dowiedział się o godz. 21.40, że żona wymaga pilnej operacji. Jednak dopiero 7 minut po północy zdecydowano, by przewieźć ją na zabieg do Rzeszowa.
Przyjaciółka rodziny, cytowana przez lokalny portal, zastanawia się, dlaczego nie wezwano śmigłowca LPR, skoro 32-latka wymagała natychmiastowej operacji. Po kilku godzinach na SOR-ze panią Justynę czekała jeszcze około 30-40 minutowa podróż karetką z Dębicy do oddalonego o ponad 50 km Rzeszowa. Na trasie doszło do zatrzymania krążenia u 32-letniej pacjentki. Ratownik przywrócił ją do życia, a karetka zjechała do SOR-u w Sędziszowie Małopolskim, który leży mniej więcej w połowie drogi z Dębicy do Rzeszowa.
Niestety, życia kobiety nie udało się uratować. Mąż pani Justyny o godz. 1.50 otrzymał wiadomość, że jego żona zmarła. 32-letnia kobieta osierociła 12-letniego syna.
Dzień po śmierci kobiety rodzina złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Dębicy. Bliscy pani Justyny uważają, że pracownicy Zespół Opieki Zdrowotnej w Dębicy nie dopełnili obowiązków i dopuścili się szeregu zaniedbań medycznych.
Prokuratura wszczęła śledztwo
Portal Nowiny24.pl przekazał, że 27 stycznia prokuratura wszczęła śledztwo. Postępowanie jest prowadzone w kierunku narażenia 32-letniej Justyny K. na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez ratowników medycznych i personel SOR Szpitala Powiatowego w Dębicy i nieumyślnego spowodowania śmierci.
Prokuratura zwróciła się do szpitala o przekazanie dokumentacji medycznej, przesłuchała też męża kobiety. “Jak informują rodzina i przyjaciele, sekcja wykazała, że kobieta zmarła w wyniku zawału serca” - podał lokalny portal. Władze szpitala w Dębicy odmówiły komentarza, tłumacząc, że w sprawie trwa śledztwo.
ZOBACZ TAKŻE: Tętniak mózgu to nie wyrok. Co prowadzi do powstawania tętniaków?
Podobna tragedia wydarzyła się 29 listopada 2021 roku w Bielsku Białej. 32-letni mężczyzna zasłabł na dworcu i czekał na przyjęcie do szpitala kilka godzin. Załoga karetki uspokajała go, że jego życie nie jest zagrożone, bo zasłabł w wyniku padaczki. Badanie tomografem wykazało jednak, że pękł mu tętniak w mózgu. Pacjent zmarł po kilku dniach w szpitalu.
RadioZET.pl/Nowiny24.pl/bielsko-biala.pl
Oceń artykuł