Oceń
Od stycznia tego roku wynagrodzenie nauczyciela początkującego w Polsce to 3690 zł brutto. Czyli dokładnie o 200 zł mniej niż najniższa pensja krajowa. Po czterech latach pracy taki nauczyciel może przystąpić do egzaminu, zdobyć kolejny stopień awansu zawodowego i stać się nauczycielem mianowanym. Jego pensja wynosi wtedy 3890 zł brutto. Wyraźny skok widoczny jest dopiero przy zarobkach nauczycieli dyplomowanych – ich wynagrodzenie to 4550 zł brutto.
Tak wyglądają pensje już po 7,8 proc. podwyżkach, które Ministerstwo Edukacji i Nauki od stycznia 2023 przyznało nauczycielom (podane kwoty to wynagrodzenia podstawowe, bez dodatków np. za staż pracy, czy za wychowawstwo, które przysługują wybranym nauczycielom). Jednocześnie tylko w lutym inflacja rok do roku pobiła rekord i wyniosła 18,4 proc. W styczniu 2023 r. ceny towarów i usług wzrosły o 17,2 proc. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku. Inflacja w 2022 r. wyniosła 14,4 proc.
Na czym zaoszczędzą nauczyciele?
Branżowe czasopismo "Głos Nauczycielski" spytało więc nauczycieli, jak przy obecnych zarobkach radzą sobie z szalejącą inflacją i z czego muszą zrezygnować. W ankiecie wzięło udział blisko 2 tys. osób. Najwięcej, ponad 30 proc. odpowiedziało, że ogranicza wydatki przeznaczone na wypoczynek.
Kino, książki, teatr - 28 proc. nauczycieli przyznało, że głównie na tym musi oszczędzać, chociaż z racji swojego zawodu powinni stale obserwować, co dzieje się w kulturze. 19 proc. stara się mniej wydawać na żywność. Na dalszy plan musi też pójść doskonalenie zawodowe (9 proc. chce na tym zaoszczędzić) i zakup pomocy naukowych (8 proc.). 2 proc. ogranicza wydatki na benzynę, koszty dojazdów i inne.
Dlatego na początku marca ZNP z pomocą Lewicy złożyło w Sejmie projekt zakładający wzrost nauczycielskich pensji o 20 proc. od lipca 2023 roku. - Nic dziwnego, że średnia wieku nauczycieli wynosi blisko 50 lat. Środowisko gwałtownie się starzeje i brakuje dopływu młodych pracowników, bo nie mogą oni liczyć na godziwe pensje - tłumaczył w Sejmie Sławomir Broniarz, prezes ZNP. - Jeżeli nie zahamujemy tych procesów, to we wrześniu 2023 r. zderzymy się z brakiem nie 20 tys., ale 30-40 tys. nauczycieli - dodawał.
ZNP liczy, że 20 proc. podwyżki poprą także inne kluby parlamentarne, a w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi uda się zdobyć poparcie większości i je przegłosować. - Minister Czarnek ma pieniądze na kupowanie luksusowych apartamentów w centrum Lublina, willi na Mokotowie w Warszawie, na organizowanie swoim współpracownikom hucznych urodzin w operze we Wrocławiu. To nie są jego pieniądze, ale pieniądze publiczne, które powinny trafić do uczniów, rodziców, nauczycieli, szkół – podkreślała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy przy składaniu projektu.
RadioZET.pl
Oceń artykuł