Oceń
Zwłoki w Jeleniej Górze odkryto 7 maja 2022 r. przy nasypie kolejowym na osiedlu Orlim (zachodnia część dzielnicy Cieplice Śląskie-Zdrój). Po 11 miesiącach podinsp. Edyta Bagrowska w rozmowie z portalem RadioZET.pl precyzuje, że już wtedy ciało było w zaawansowanym procesie rozkładu, co sugerowało że tajemniczy mężczyzna został odnaleziony kilka miesięcy po własnej śmierci. Przeprowadzono liczne ekspertyzy, przeszukano bazy danych - nic nie przybliżyło śledczych do odkrycia tożsamości Johna Doe z Jeleniej Góry.
John Doe z Jeleniej Góry. Rekonstrukcja, pogrzeb i pierwszy trop
15 kwietnia br. jeleniogórska komenda opublikowała efekty drobiazgowych prac ekspertów - rekonstrukcję twarzy denata. Wiadomo już, że mężczyzna był w przedziale wiekowym 38-43 lata, miał 163 cm wzrostu, ważył ok. 60 kg, a w wyniku doświadczonych za życia złamań miał trwale przekrzywiony nos. "Ponadto prawy płatek nosa położony był wyraźnie wyżej w stosunku do lewego. Cechy te były zauważalne na twarzy denata w okresie życia" - czytamy w komunikacie.
- Mężczyzna został znaleziony najpewniej po kilku miesiącach od śmierci. Przeprowadzono sekcję zwłok, ale trudno było cokolwiek ustalić. Nasi policjanci sprawdzili wszystkie osoby zaginione, wszystkich którzy mogliby mieć ze sprawą związek. Żaden trop nie doprowadził do ustalenia tożsamości - relacjonuje Bagrowska. - Teraz w końcu mamy już typowanie tego pana. Wiemy, że to prawdopodobnie mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego. Czekamy na potwierdzenie biologiczne, wtedy przekażemy kolejne informacje - dodaje.
Nieoficjalnie ustalamy, że jeleniogórski John Doe - jak za oceanem zwykło się nazywać niezidentyfikowanych denatów - został już pochowany. Nie wiadomo, czy ktokolwiek zjawił się na pogrzebie. Jeżeli przypuszczenia śledczych o pochodzeniu mężczyzny się potwierdzą, oznaczałoby to, że dokonał żywota blisko 500 kilometrów od własnego miasta.
RadioZET.pl
Oceń artykuł