Polacy zginęli na wojnie w Ukrainie. "Patrzę na Tomka i wyję"
Tomek obiecał mamie, że walczyć już nie będzie. Mirosław, ojciec Daniela, oglądał śmierć syna na laptopie. Bliscy polskich żołnierzy ochotników, którzy zginęli w wojnie w Ukrainie, wyznali w reportażu Wirtualnej Polski, że niemal do końca wierzyli, że nie spotka ich najgorsze.

Żołnierze z Polski zginęli w wojnie w Ukrainie, walcząc przeciw wojskom Rosji. Historie ochotników, którzy po 24 lutego 2022 roku zdecydowali się chwycić za karabin i dołączyć do ukraińskiej armii, przybliżyła Wirtualna Polska.
To opowieść o bólu i stracie, a zarazem łudzeniu się przez rodziny, że ich bliscy pojechali na Ukrainę, ale nie na front, a w jego sąsiedztwo.
Polacy zginęli na wojnie w Ukrainie. "Patrzę na Tomka i wyję"
Tomasz Walentek, w przeszłości amator walczący w zawodach MMA, zaciągnął się do Międzynarodowego Legionu walczącego pod flagą Ukrainy. - Leży taki nieborak. Żadnych siniaków, zadrapań. Tylko mała rana z lewej strony pod żebrami. […] Boli coraz bardziej. Już wiem, że kiedy wyjdziemy z zakładu, nie przestanie. Będzie boleć jutro, za miesiąc, za rok. […] Nagle moje ciało się zgina, z ust wydobywa się krzyk. Patrzę na Tomka i wyję – opowiadała mama Tomasza. Ochotnik zginął na froncie w Ukrainie 17 lipca.
Miał za sobą doświadczenie z Afganistanu, ale po powrocie z misji wrócił do spokojnego życia "w cywilu". Inwazja Rosji, rozpoczęta 24 lutego ubiegłego roku, wywróciła jego świat do góry nogami.
- Przygotowywał się, był na szkoleniu w GROM-ie, ale aż do wyjazdu nie wiedzieliśmy prawie nic. […] On po prostu nie mógł patrzeć, że za naszą granicą dzieje się tyle krzywdy. Mówił: "mamo, Polska będzie tak długo bezpieczna, jak długo będzie się bronić Ukraina". Wyjechał 14 maja – mówiła pani Teresa, mama poległego żołnierza.
Przy pogrzebie podeszła do przyjaciół syna, miała do nich żal o to, że wskutek ich pomocy ze zbiórek Tomek wyjechał na wojnę. - Pani Tereso, on by na tę Ukrainę w trampkach pobiegł – mieli stwierdzić znajomi żołnierza ochotnika.
Ojciec Daniela: "Mówił, że walczy za Europę i wolny świat"
Kolejna bolesna historia dotyczy Daniela, ochotnika z Polski, który poległ w listopadzie 2022 roku w obwodzie ługańskim. O wojennej ścieżce syna opowiedział WP jego ojciec, pan Mirosław. - Mówił, że walczy za Europę i wolny świat. Jestem z syna niesamowicie dumny. Wychowałem go na dobrego człowieka – stwierdził, po czym zastanowił się: - Ale może gdybym zrobił to nieco inaczej, dzisiaj by żył? Pan Mirosław myślał, że syn jedzie co prawda do kraju ogarniętego wojną, ale z misją niesienia pomocy humanitarnej, a nie na front.
- Dwa dni przed jego śmiercią zdałem sobie sprawę, że robi dużo poważniejsze rzeczy – opowiadał. Wstrząs przyszedł, gdy syn wysłał mu nagranie z pola i przejazdu wozem pancernym. - Uznałem, że cokolwiek postanowił, muszę dać mu wsparcie, bo od tego jest tata. Wystukałem na klawiaturze: bądź dzielny, synu – przyznał pan Mirosław.
W grudniu otrzymał SMS z ukraińskiego numeru, że Daniel nie żyje. "25 listopada 2022, wykazując się odwagą i heroizmem, Daniel Piotr zginął z powodu obrażeń w bitwie z rosyjskimi najeźdźcami w pobliżu wsi Nowoseliwskie w obwodzie ługańskim. Proszę przyjąć nasze szczere kondolencje. Niski ukłon do ciebie" – przytoczył jego treść ojciec żołnierza ochotnika.
Potem oglądał jeszcze nagrania, na których widać jak ranny Polak jest wieziony do medyków. Niestety wykrwawiał się, pomoc nie nadeszła w odpowiednim momencie. - Żołnierz, który puszczał mi to wideo, popełnił jeden błąd - nie wyłączył dźwięku. Usłyszałem potworny krzyk syna i uświadomiłem sobie, jak bardzo cierpiał. W pewnym momencie Daniel zaczął powtarzać: gdzie są moi rodzice? - wspominał ze smutkiem ojciec.
RadioZET.pl/Wirtualna Polska