"Dziewczynki niemal natychmiast zaczęły tonąć". Nowe fakty ws. śmierci 12-latki
Policja i prokuratura badają okoliczności śmierci 12-letniej Ukrainki, która w poniedziałek utonęła w zalewie Zadębie w Skierniewicach. Uratować udało się natomiast jej 14-letnią siostrę. - Przede wszystkim chcemy ustalić, co dokładnie robiły dziewczynki po zajęciach lekcyjnych i dlaczego same przebywały na kąpielisku - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Do tragedii w zalewie Zadębie w Skierniewicach (woj. łódzkie) doszło w poniedziałek. Z pierwszych relacji świadków wynikało, że dwie dziewczynki pochodzenia ukraińskiego kąpały się w wodzie. W pewnym momencie zaczęły się topić. Natychmiast wezwano służby ratunkowe i rozpoczęto poszukiwania.
Skierniewice. 12-latka utopiła się w zalewie Zadębie
- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że po zakończonych zajęciach szkolnych dziewczynki, mając przy sobie plecaki z podręcznikami i przyborami, poszły się kąpać. "Dziewczynki niemal natychmiast zaczęły tonąć". Nowe fakty ws. śmierci 12-latkiPoczątkowo weszły do wody w strefie, w której kąpiel jest dozwolona, a woda jest płytka. Następnie przeszły pod pomostem na tę część zalewu, która nie jest przeznaczona do kąpieli, a głębokość sięga nawet trzech metrów - mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Podkreślił, że dziewczynki "niemal natychmiast zaczęły tonąć". Ciało młodszej, 12-latki, odnaleziono w ok. godz. 19. Jej o dwa lata starszą siostrę udało się uratować. Prokurator, policjanci i biegły z zakresu medycyny przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia oraz zwłok. Ciało 12-latki zostało zabezpieczone za potrzeby prowadzonego śledztwa, planowana jest również sekcja zwłok.
- Gromadzimy materiał dowodowy. Zabezpieczony został monitoring, którego zapisy będą szczegółowo analizowane. Przede wszystkim chcemy ustalić, co dokładnie robiły dziewczynki po zajęciach lekcyjnych i dlaczego same przebywały na kąpielisku - podkreślił Kopania.
"Straszna tragedia, bo nie żyje dziecko"
Według ustaleń śledczych dziewczynka wraz z siostrą i matką od kilku lat przebywały w Polsce i mieszkały w wynajętym w Skierniewicach mieszkaniu, które znajduje się na przeciwległym końcu miasta niż kąpielisko.
- To pierwsze utonięcie w skierniewickim zalewie od 10 lat. Straszna tragedia, bo nie żyje dziecko. Tym bardziej, że kąpielisko jest zamknięte. Rozstawione są zakazy pływania oraz skoków do wody - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" Tomasz Przybysz, prezes Pływalni Miejskiej NAWA w Skierniewicach - jednostki, która odpowiada za zbiornik.
- Jako władze miasta zapewnimy matce 12-latki stałe wsparcie psychologiczne. Wszyscy jesteśmy w szoku po tym co się stało, ale musimy pomóc tej kobiecie najbardziej jak się da - zapewnił z kolei, także cytowany przez "DŁ", Krzysztof Jażdżyk, prezydent Skierniewic.