Oceń
Pod koniec stycznia na policję w Świdniku (woj. lubelskie) zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że podczas awantury domowej został ugodzony nożyczkami w nogę przez swoją żonę.
Świdnik. 50-latka zatrzymana za znęcanie się nad mężem
Jak wynikało z jego zeznań, jego 50-letnia małżonka od dłuższego czasu stosowała wobec niego przemoc. Między małżonkami regularnie miało dochodzić do awantur i nieporozumień.
„Kobieta usłyszała zarzut znęcania się fizycznego i psychicznego nad małżonkiem. Sąd zastosował wobec niej miesięczny areszt” - poinformowała w policyjnym komunikacie z 27 stycznia st. asp. Magdalena Szczepanowska ze świdnickiej Komendy Powiatowej Policji.
Wyjaśniła, że pokrzywdzony mężczyzna został opatrzony przez lekarza, ale nie wymagał hospitalizacji. Policja zajęła się natomiast zbadaniem okoliczności zdarzenia i sprawdzeniem, czy już wcześniej nie dochodziło w tej rodzinie do przemocy psychicznej i fizycznej. Za zarzucany kobiecie czyn grozi do pięciu lat więzienia.
"Drapała po ciele, kopała"
Nowe informacje w sprawie przekazała w czwartek portalowi Gazeta.pl prok. Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Zarzut, który usłyszała 50-latka, dotyczy okresu od stycznia 2020 do stycznia 2023 roku.
Ustalenia śledczych mówią o wszczynaniu przez kobietę bezpodstawnych awantur, podczas których miała wulgarnie wyzywać i poniżać męża. Miała go również nadmiernie kontrolować oraz ograniczać jego kontakty z innymi ludźmi.
Groziła mu pozbawieniem życia i spaleniem warsztatu, drapała po ciele, zadawała uderzenia rękami i kopała, a nadto w dniu 24 stycznia 2023 r. wszczęła awanturę domową, w trakcie której dwukrotnie zadała pokrzywdzonemu cios w nogę nożyczkami, powodując w ten sposób otwartą ranę uda
Przedstawicielka prokuratury w rozmowie z portalem powiedziała również, że zatrzymana nie przyznała się do zarzucanych jej czynów, a wersja wydarzeń, zawarta w jej zeznaniach była całkowicie odmienna od ustaleń śledczych. Przekonywała, że to ona była w tym związku osobą dyskryminowaną i krzywdzoną.
RadioZET.pl/PAP/KPP Świdnik/Gazeta.pl
Oceń artykuł