"Będę panem doktorem". Zabójca Pawła Adamowicza zabrał głos po ogłoszeniu wyroku
Stefan Wilmont skomentował wyrok dożywocia, który usłyszał za zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. - Nie ma znaczenia, że będę miał przedłużony areszt, bo i tak wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem - powiedział.

-
-
- 6 Zobacz
Stefan Wilmont został skazany na dożywocie za zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. - Popełnił zbrodnię bez precedensu w historii Polski - uzasadniała w czwartek werdykt przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek.
Sąd zdecydował o ujawnieniu danych i wizerunku Stefana Wilmonta (dotychczas występującego w materiałach medialnych jako " Stefan W."), m.in. z uwagi na publiczny charakter zbrodni i zainteresowanie opinii publicznej sprawą. Ujawnienia swoich danych domagał się też sam oskarżony.
Stefan Wilmont usłyszał wyrok. Zabójca P. Adamowicza zabrał głos
W trakcie odczytywania wyroku mężczyzna uśmiechał się bądź łapał za głowę. Zachowywał jednak spokój, nie okazując przy tym skruchy. Następnie zabrał głos. - Nie ma znaczenia, że będę miał przedłużony areszt, bo i tak wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem - powiedział.
Podczas uzasadnienia wyroku sędzia przypomniał, że zabójstwo Pawła Adamowicza odbyło się na oczach tysięcy widzów i publiczności podczas imprezy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podkreśliła też dobre przygotowanie materiału dowodowego przez śledczych.
Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przez blisko trzy lata prowadziła śledztwo w tej sprawie. Na długość śledztwa wpłynęło m.in. powołanie trzech zespołów biegłych, którzy wypowiadali się o zdrowiu psychicznym oskarżonego.
Zabójstwo Pawła Adamowicza. Zbrodnia podczas finału WOŚP
Stefan Wilmont był oskarżony o dokonanie zabójstwa Pawła Adamowicza w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Do zbrodni doszło 13 stycznia 2019 r. w trakcie trwającego w Gdańsku finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na scenę, nie powstrzymywany przez nikogo, wbiegł Stefan W. i zadał prezydentowi Gdańska kilka ciosów nożem.