Minister Maląg podała nową wysokość pensji minimalnej. „To pułapka”
- Minimalne wynagrodzenie w 2024 roku wyniesie powyżej 4200 zł; w związku z wysoką inflacją, tak jak w tym roku, będzie ono ustalone w dwóch terminach - od 1 stycznia i od 1 lipca - zapowiedziała minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg. - Zbyt szybko rosnące wynagrodzenia w każdej branży są pułapką – stwierdził dr Piotr Wolny, dyrektor biura Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Płaca minimalna w 2023 roku ma wzrosnąć dwa razy: po podwyżce do 3490 zł brutto w styczniu, od lipca będzie wynosić 3600 zł brutto. Podwójna podwyżka najniższego wynagrodzenia zostanie przeprowadzona także w 2024 roku. Ze wstępnych zapowiedzi wynika, że może sięgnąć nawet 4500 zł brutto.
Pensja minimalna 2024. Będą dwie podwyżki
Zgodnie z przepisami Rada Ministrów do 15 czerwca ma przedstawić Radzie Dialogu Społecznego (RDS) propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę i minimalnej stawki godzinowej. - Chcemy, by w przyszłym tygodniu projekt w sprawie minimalnych wynagrodzeń w 2024 roku trafił na Stały Komitet Rady Ministrów, a 13 czerwca mógł być przedstawiony na posiedzeniu Rady Ministrów - poinformowała szefowa resortu rodziny.
- Minimalne wynagrodzenie w przyszłym roku będzie się kształtowało na poziomie powyżej 4200 zł - podała Maląg. Jak zapowiedziała, również w 2024 roku waloryzacja minimalnych świadczeń będzie dwukrotna - od 1 stycznia i od 1 lipca.
Minister zaznaczyła, że rząd przy ustalaniu wysokości świadczenia bierze pod uwagę zarówno oczekiwania strony społecznej, jak i pracodawców. - Związki zawodowe optują, żeby to świadczenie minimalne było jak najwyższe. Z kolei pracodawcy patrzą zarówno przez pryzmat inwestycji w człowieka, jak i od strony kosztów, jakie ponoszą. Dlatego decyzja w tej sprawie musi być odpowiedzialna - podkreśliła Maląg. Przedsiębiorcy perspektywą kolejnego gwałtownego podwyższenia pensji minimalnej nie są zachwyceni i zaczęli bić na alarm.
- Zapowiedzi Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej traktujemy jako inicjatywy typowo polityczne. Są one niestety oderwane od tego, jak wygląda rynek pracy, jaka jest kondycja przedsiębiorców i od tego, czy wszystkie branże mogą oferować tak wysokie, regularne wzrosty wynagrodzeń. Wyobrażam sobie, że turystyka, hotelarstwo, gastronomia czy sektory usługowe reagują z przerażeniem na myśl o podwyżce na poziomie 600-700 złotych brutto na pracownika od 1 stycznia 2024 – powiedziała Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej.
Również eksperci są sceptyczni, czy tak szybki wzrost zarówno płacy minimalnej, jak i średniej krajowej jest zdrowy dla rynku pracy. To koszty przede wszystkim obciążające przedsiębiorców, czego politycy zdaniem PIG „zdają się nie dostrzegać”. - Przekroczenie granicy czterech tysięcy złotych płacy minimalnej jest warte odnotowania, jako wielka zmiana w gospodarce. Relacja płacy minimalnej do średniej wzrośnie, a to może negatywnie oddziaływać na rynek pracy – powiedziała prof. Aneta Zelek z Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu.
RadioZET.pl/PIG/PAP