Obserwuj w Google News

Podejrzanie niskie ceny paliw. Ekspert wyjaśnił nam sekret Orlenu

4 min. czytania
25.09.2023 14:22
Zareaguj Reakcja

- W najbliższych dniach średni poziom ceny benzyny i oleju napędowego w kraju spadnie poniżej 6 zł i ceny powinny się na tym poziomie ustabilizować. Płacić będziemy w granicach 5,94-5,96 zł za litr – tyle powinny wynosić średnie ceny benzyny i oleju napędowego – powiedział serwisowi RadioZET.pl Rafał Zywert, analityk rynku paliw ze spółki Reflex. Wyjaśnił też, jak długo będziemy mogli cieszyć się tak tanim tankowaniem.

Daniel Obajtek
fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER/East News

Ceny paliw zaczęły wzbudzać w Polsce niedowierzanie. Ceny na rynkach międzynarodowych niebłaganie rosną, a w tym czasie w naszym kraj spadły do poziomów nienotowanych od dawna. Przekroczona została psychologiczna bariera 6 zł za litr – obecnie paliw można kupić taniej. - Dalszych spadków ten nie powinniśmy już obserwować, ceny powinny pozostać stabilne w kolejnych tygodnia – stwierdził Rafał Zywert. W czym tkwi sekret nagłych obniżek i  czy grozi nam powtórzenie losu Węgier, gdzie zabrakło paliwa ba stacjach?

Ceny paliw zaniżone? „Diesel powinien być po 7,5 zł”

Wysokość cen paliw budzi spore kontrowersje, w podcaście „Biznes. Między wierszami” spytaliśmy więc głównego ekonomistę Orlenu, Adama Czyżewskiego, czy prawdziwe są zarzuty kierowców, że koncern „doi Polaków”. Ekspert wytłumaczył, że PKN jest „biorcą cen”, które wyznaczane są na poziomie światowym, i co prawda notuje rekordowe zyski, ale nie z własnej inicjatywy. Orlen musi sprzedawać po cenach, które wyznaczane są przez giełdy światowe, żeby zapewnić bezpieczeństwo paliwowe kraju. Wyznaczenie zbyt niskiej ceny doprowadzić ma do wykupienia paliw przez podmioty zagraniczne: w takim przypadku zabraknie ich dla polskich kierowców.

Oglądaj

Czy koncern zmienił zdanie? Rafał Zywert wytłumaczył, że gdyby Orlen trzymał się deklaracji złożonej przez Adama Czyżewskiego, to litr paliwa musiałby kosztować nawet 1,5 zł drożej, niż płacimy obecnie na stacjach.

- Gdyby stosować się do metody wyznaczania cen w odniesieniu do cen obowiązujących na rynku ARA, czyli jeżeli byśmy chcieli oszacować cenę, która umożliwiłaby import diesla i benzyny do Polski z zachowaniem minimalnego poziomu marż, to ceny Polsce kształtowałaby się na poziomie około 7,40-7,50 zł w przypadku diesla i 7,10-7,20 zł dla benzyny. W tej chwili mamy najniższe ceny paliw w Unii Europejskiej. One są znacznie niższe niż u naszych sąsiadów – w Niemczech średnia cena benzyny po przeliczeniu na złote to około 9 zł, diesel kosztuje tam 8,50 zł. Nasze ceny są znacznie niższe ceny niż chociażby na Słowacji czy w Czechach. Tam płaci się między 7,25 zł a 7, 80 zł. Wydaje się, że w dłuższym okresie może być trudniej te dysproporcja utrzymać. Te ceny muszą wzrosnąć – wyjaśnił Rafał Zywert.

Redakcja poleca

Główny ekonomista Orlenu przekazał, że cena paliwa w Polsce wyznaczana jest w taki sposób, żeby nie opłaciło się ani sprowadzać jej z zagranicy, ani nie wykupywać i nie wywozić. Czym grozi utrzymywanie znacznie niższych niż w krajach ościennych cen przekonały się Węgry, gdzie paliw w pewnym momencie po prostu zabrakło. Czy podobny scenariusz może czekać także Polskę?

- Benzyny ani diesla nie zabraknie na stacjach, nie powtórzy się scenariusz węgierski. Paliw nie opłaca się importować prywatnym importerom, ale musimy pamiętać, że u nas importerami też są producenci krajowi, czyli Aramco i Orlen. Tutaj jest trochę inaczej, bo relacja produkcji krajowej do importu to 85-90 procent do 10-15 procent, to krajowa produkcja, która jest dużo tańsza. Może być taka sytuacja, że na paliwie importowanym się nie zarabia lub nawet traci, natomiast na paliwie produkowanym w kraju marże są stosunkowo wysokie. Wydaje się, że w naszym kraju paliwa raczej nie zabraknie, natomiast te ceny są w dłuższym okresie są nie do utrzymania. Tak duża dysproporcja zapewne jednak zniknie. W przypadku Polski 30 procent diesla jest zaspokajane przez import. Trudno oczekiwać, żeby w dłuższym okresie do paliwa z importu po prostu dokładać – powiedział nam ekspert spółki Reflex.

- Wydaje mi się, że nie będzie możliwe nagłe i gwałtowne podniesienie cen. Na rynku hurtowym one przestały spadać, za chwilę przestaną spadać ceny na stacjach paliw. Myślę, że przez najbliższe kilka tygodni możemy mieć bardzo stabilne ceny, natomiast później, w zależności od sytuacji na światowym rynku, możemy mieć dwa scenariusze: jeżeli zaczną spadać ceny ropy naftowej, ceny paliw w na rynku ARA, wówczas u nas ceny pozostaną mniej więcej na obecnej wysokości. Jeżeli jednak ceny ropy pozostaną na wysokich poziomach, jesienią i zimą ceny u nas będą systematycznie rosły. To będzie umiarkowany, wypłaszczony wzrost, być może w ciągu dwóch trzech miesięcy – zapowiedział Rafał Zywert.

Nie przegap