Oceń
Gość Radia ZET przypomina, że Polska jest gotowa przekazać czołgi „na zasadzie dobrego przykładu”, ale Ukraina potrzebuje „dziesiątek, setek jednostek”. Dopytywany przez Bogdana Rymanowskiego o to, jakie państwa wchodzą w skład koalicji, o której mówią polscy rządzący, Marcin Przydacz odpowiada: - Polska była pierwsza, tuż za nami, tego samego dnia decyzję podjęli Brytyjczycy, o czołgach Challenger. Minister dodaje, że rozmowy trwają. - Są zaawansowane rozmowy z partnerami NATO-wskimi z północy, z południa – mówi Przydacz, a to ma z kolei wynikać z informacji przekazywanych przez stronę ukraińską. - Im więcej czołgów dla Ukrainy, tym lepiej. To nie chodzi o to, że my chcemy zrobić jakąś przyjemność. Idzie druga kontrofensywa rosyjska. Na Białorusi ćwiczą rosyjskie wojska, z białoruskimi wojskowymi to kilkadziesiąt tysięcy wojska – alarmuje szef Biura Polityki Międzynarodowej.
Jego zdaniem na pewno w najbliższym czasie Rosja przeprowadzi atak i „jeśli Ukraina się nie obroni, to skutki są absolutnie nieprzewidywalne”. Leopardy dla Ukrainy jedynie kroplówką w morzu jej potrzeb? - To nie jest tylko kroplówka. Dzięki temu sprzętowi Ukraina obroniła swoją niepodległość i przeprowadziła kontrofensywę. W ten sposób odzyskała Chersoń i obwód charkowski. Choć oczywiście, ta pomoc dla Ukrainy jest niewystarczająca – komentuje Gość Radia ZET.
- Naprawdę pan myśli, że kanclerz Scholz spotkał podczas joggingu Polaka, który podziękował mu za to, że nie pozwala, by polski rząd doprowadził go do szaleństwa? – pyta Bogdan Rymanowski.
- Trudno mi podważać pamięć kanclerza. Wyobrażam sobie, że są PR-owcy, którzy mogą takie rzeczy wymyślać. To pewnego rodzaju wybieg retoryczny. Polacy w większości popierają kurs poparcia Ukrainy – odpowiada jego gość i dodaje: - Na pewno to nie był wyborca prezydenta Dudy.
Przydacz o Poczobucie: Nasz nacisk trwa. Będziemy reagować, rozmawiać na forum międzynarodowym
- Sprawa Andrzeja Poczobuta jest przedmiotem zabiegów polskiej dyplomacji od wielu, wielu miesięcy – zapewnia Marcin Przydacz, pytany o dzisiejszy proces dziennikarza. Minister dodaje, że autokratyczne władze Bialorusi są „absolutnie nieprzejednane”, ale zapowiada, że Polska również nie będzie kończyć swoich działań. - Cały czas będziemy się starali go uwolnić – zapowiada Gość Radia ZET. - Nasz nacisk dyplomatyczny w kanałach dwustronnych, ale też na forach międzynarodowych trwa. Jeśli Andrzej Poczobut zostanie skazany – będziemy reagować i strona białoruska wie o tym – zapewnia szef Biura Polityki Międzynarodowej. Przydacz zaznacza, że Poczobut jest niewinny, a zarzuty wobec niego są czysto polityczne. - Będziemy rozmawiać o tym na forach europejskich, międzynarodowych, o reakcji, żeby chociaż finansowo ci wszyscy, którzy za to odpowiadają, odczuli to. Część osób już jest na listach sankcyjnych UE – zapowiada Gość Radia ZET.
„Z drugiej strony prezydent patrzy na ustawę przez pryzmat interesu państwa polskiego”
Co zrobi Andrzej Duda ws. ustawy o Sądzie Najwyższym? – Prezydent ma pewnego rodzaju opinię nt. konkretnych zapisów. Zobaczymy, w jakiej formule trafi na biurko prezydenta – mówi Marcin Przydacz. Które przepisy są największym problemem dla prezydenta? - Mowa o przeniesieniu kompetencji dyscyplinarnych z SN do NSA, kwestii testu bezstronności, możliwości podważania statusu sędziów powołanych po 2016 – wylicza Gość Radia ZET i zaznacza, że ustawa ta „nie może prowadzić do formuły destabilizacji w systemie wymiaru sprawiedliwości”. Prezydencki minister dodaje jednak, że „z drugiej strony prezydent Andrzej Duda patrzy na ustawę przez pryzmat interesu państwa polskiego i jakie pozytywne skutki może przynieść”.
Krótka piłka: Pieniądze na KPO w dużej części trafią do Polski dopiero po wyborach
- Andrzej Duda jest lepszym szefem, niż minister Rau? – pyta Bogdan Rymanowski.
- Bardzo trudne pytanie. PAD jest dobrym szefem. Pracowałem dla niego wcześniej przez 4 lata i to dobry szef. Min. Rau – nie mogę narzekać na współpracę – komentuje Marcin Przydacz.
- Prezydent nie ma za grosz zaufania do Ursuli von der Leyen? – pyta prowadzący.
- Mocno powiedziane, ale na pewno zaufanie zostało podważone wiosną, kiedy zostały podjęte pewne decyzje, a nie zostały wprowadzone przez szefową KE na skutek nacisku PE – ocenia minister.
- Niezależnie od tego, co zrobi prezydent, pieniądze na KPO przyjdą i tak dopiero po wyborach? – pyta gospodarz programu.
- W dużej części tak, choć chcemy, żeby jak najszybciej przyszły – przyznaje Gość Radia ZET.
- Do końca roku Putin zostanie obalony? – pyta Rymanowski.
- Nie – uważa Przydacz.
- Jarosław Kaczyński bardziej szkodzi Polsce, niż Donald Tusk? – pyta dziennikarz.
- Nie – odpowiada prezydencki minister.
Prezydent w Davos. O czym będzie mówił? Marcin Przydacz: Jak mitygować rosyjskie zapędy. Będzie sporo rozmów
- Pan prezydent będzie brał udział w kilku kluczowych panelach, m.in. z sekretarzem generalnym NATO, będzie dominowała polityka bezpieczeństwa i skutków ekonomicznych wojny dla globalnej gospodarki – zapowiada Gość Radia ZET Marcin Przydacz, pytany w internetowej części programu o wizytę Andrzeja Dudy w Davos. Prezydent wylatuje dziś. - Będzie mówił o tym, w jaki sposób mitygować rosyjskie zapędy, jeśli chodzi o agresywną politykę, jak prowadzić politykę sankcyjną, jak wspierać walczących z rosyjską dezinformacją i agresją – wylicza szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej. Gość Bogdana Rymanowskiego zapowiada, że „będzie sporo rozmów – i z liderami politycznymi, i z liderami świata gospodarczego”.
„Nie chcemy żadnej wojny. Chcemy pokoju”
Pytany o wojenne scenariusze, Marcin Przydacz odpowiada, że „jeśli Putin wygrałby wojnę na Ukrainie, to na pewno ruszy dalej”. - Są inne państwa zagrożone. Nie wykluczałbym, że może kiedyś pokusić się o próbę destabilizacji państw, które należą do świata euroatlantyckiego, organizacyjnie – uważa Gość Radia ZET. Minister podkreśla jednak, że Polska jest członkiem NATO, rozbudowuje swoją armię po to, „by nikt nigdy nie mógł nas zaatakować i tak prowadzimy politykę”. - Nie chcemy żadnej wojny. Chcemy pokoju – dodaje.
Marcin Przydacz: Gdybym był młodym ojcem za czasów Tuska, pewnie nie zdecydowałbym się na taką liczbę dzieci
- Pamiętam jak to było przed 2015 rokiem i jakie wówczas były zarobki. Z rozmów z kolegami, my, jako adepci prawa, po studiach, za czasów Donalda Tuska, idąc na aplikację adwokacką – wie pan, ile nam proponowali adwokaci za miesięczną pracę? 300 złotych miesięcznie. Lepsi studenci mogli dostać 500 – opowiada prezydencki minister Marcin Przydacz, w internetowej części programu „Gość Radia ZET”. Dodaje, że „dziś to są co najmniej tysiące”. - Starsi adwokaci zarabiali naprawdę spore pieniądze, a swoim kolegom po fachu proponowali śmieszne pieniądze. Tak wyglądała rzeczywistość. Pieniądze były niskie, nie było wsparcia dla rodzin – ocenia gość Bogdana Rymanowskiego. Przydacz dodaje również: - Gdybym był młodym ojcem za czasów Tuska, pewnie nie zdecydowałbym się na taką liczbę dzieci [3 – red.], bo nie miałbym ku temu finansowych możliwości.
Dopytywany o szczegóły rozstania się Jakuba Kumocha z Kancelarią Prezydenta, nowy minister odpowiada, że było ono „absolutnie aksamitne”. Dodaje, że chodziło o względy rodzinne, bo żona ministra Kumocha również jest na placówce. Wyzwania nowego szefa BPM? - Polityka bezpieczeństwa, wzmacnianie wschodniej flanki NATO, polityka wschodnia, relacje z USA, wykorzystanie potencjału wizerunkowego PL i dyplomacja ekonomiczna – wylicza Gość Radia ZET.
Jakub Kumoch ambasadorem w...? - Mówi się o Korei, mówi się też o innych azjatyckich państwach, ważnych z punktu widzenia interesu gospodarczego Polski - zdradza Marcin Przydacz.
Pytany o gorące przywitanie Andrzeja Dudy we Lwowie, Gość Radia ZET komentuje, że „to nie jest tylko popularność prezydenta Dudy”. - To popularność Polski. Prezydent Andrzej Duda jest głową tego państwa i w naturalny sposób uosabia Polskę dla Ukraińców. Wdzięczność Ukraińców dla Polski, dla Polaków za to, jak się zachowujemy, jak wspieramy – mówi minister.
Spór prezydenta z ministrem edukacji o „lex Czarnek”? - Nie ma akceptacji dla tej ustawy na tym etapie, co nie znaczy, że za pół roku, rok, dwa pan minister Czarnek przekona większość opinii publicznej, że taka ustawa ma sens – komentuje Przydacz.
RadioZET/MA
Oceń artykuł