Oceń
Chcesz wiedzieć wszystko pierwszy? Dołącz do grupy Newsy Radia ZET na Facebooku
Policjanci uznali, że kobieta kierowała swoim pojazdem, wiedząc o tym, że nie jest on należycie zaopatrzony. „Decyzja o wniosku zapadła, sąd zdecyduje o grzywnie” – powiedziała Radiu ZET rzeczniczka policji w Bartoszycach Marta Kabelis. Kobiecie grozi grzywna do 5000 złotych.
Sprawa przedawniłaby się w sobotę, bo tego dnia minąłby dokładnie rok od zdarzenia. Jednak po złożeniu przez policję wniosku o ukaranie sąd ma kolejny rok na zajęcie się sprawą.
Prowokacja urzędniczek skarbówki
Do warsztatu samochodowego w Bartoszycach przyjechały dwie kobiety, wyjaśniając, że w ich samochodzie przepaliła się jedna z żarówek, a przed nimi długa trasa. Właściciel zamknął już kasę i wykonał dzienny raport. Mechanik nie mógł przyjąć wpłaty od kobiet, jednak zgodził się im pomóc i zamontował własną żarówkę (zakład nie prowadził sprzedaży żarówek). Po wszystkim poprosił o symboliczną zapłatę w wysokości 10 zł. Wtedy okazało się, że kobiety to urzędniczki skarbówki, a cała sytuacja była prowokacją. Mechanika ukarano mandatem.
RadioZET.pl/MB/BM
Oceń artykuł